Ta krótka pozycja jest jedną z serii podobnych książeczek tej samej autorki. Mają one na celu upowszechnienie wiedzy psychologicznej, która w naszym narodzie stoi na dosyć niskim poziomie. Z lektury książeczki wynoszę wrażenia mieszane i zaraz objaśnię dlaczego
Autorka odwołuje się w tekście do psychoedukacji, z tego co rozumiem, jest to uczenie psychologii w szkole. Czy omawiana książeczka się do tego nadaje? Raczej wątpię, zresztą pani Białek na ten temat wyraża się dosyć niejasno.
Na początku dostajemy rzeczy dziwne, delikatnie mówiąc. Parę cytatów: „Wrażenie – jest to ludzka zdolność czucia się żywym ( ból-przyjemność np. dla dziecka). Współpracują ze wszystkimi uczuciami i myślami. Gdy nie są obecne w myśleniu, myśl staje się tak abstrakcyjna, że nie czuje się w niej życia. Gdy są obecne – myśl staje się jak żywa. Wrażenia pracują też z wyobraźnią i sprawiają, że ona także staje się żywa.” Piękna poezja, ale gdzie tu jasność? Dalej „Ludzie, którzy mają dużo bólu w życiu, mają zbyt dużo wrażeń i popadają w depresję.” No pięknie, to już wiemy, jakie jest przyczyna depresji... I jeszcze: „Gdy doświadczamy emocji, najważniejsze jest uczucie jakie tej emocji towarzyszy.” A co to jest uczucie, co to emocja, i jaka jest różnica między nimi? Takich kwiatków jest więcej. Powiecie, że się czepiam, może i tak, ale jeśli książka ma edukować, potrzebna jest precyzja i jasność, a nie mącenie w głowach.
W dalszej części książeczki jest nieco lepiej, autorka krótko przedstawia wszystkie najważniejsze uczucia i typowe patologie czy nieprawidłowości z nimi związane. Bardzo ciekawe są też ćwiczenia na końcu każdego rozdziału. Dostajemy też sporo praktycznych zaleceń na przykład: „Świadomość samego siebie, swoich myśli, odczuć, pragnień, motywów własnego działania, jest podstawowym warunkiem zrozumienia drugiego człowieka. Jak bowiem zrozumiem kogoś, jeśli nie potrafię zrozumieć siebie?” W sumie dosyć to przydatne.
Lektura książeczki może być niezłym wstępem do studiowania dalszych dzieł psychologicznych. Dlatego za minus uważam to, że autorka nie proponuje książek innych autorów, podaje tylko na końcu omówienie własnych prac.
W sumie wrażenia mam mocno mieszane.