Jak to się stało, że książka brytyjskiego dziennikarza wzbudziła zainteresowanie tak spore, że ukazała się przeszło w trzydziestu krajach, a jej nakłady nadal są wznawiane? Co ciekawe telewizja BBC podjęła się ekranizacji tytułu o którym mowa w dzisiejszym wpisie.Zanim jednak skupię się na książce myślę, że warto napisać coś jeszcze o samym autorze. Misha Glenny przez lata pracował na stanowisku korespondenta m.in BBC właśnie. Dzięki temu mógł na bieżąco śledzić i uczestniczyć w większości ważnych w skali światowej wydarzeń. Zakres jego wiedzy jest tak duży, że niejednokrotnie służył on swoimi radami ówczesnym rządom w odniesieniu do sytuacji politycznej. "McMafia" to jeden z głośniejszych tytułów jego autorstwa, głównie ze względu na to, że Glenny opisuje w nim niebezpieczne relacje mocno wiążące polityków z mafią.Książek o mafii przeczytałam sporo i wydawało mi się, że niewiele w tej kwestii jest mnie jeszcze w stanie zaskoczyć. Okazuje się jednak, że poprzednie publikacje traktowały wyłącznie o samych szeregach konkretnych ugrupowań przestępczych, a tutaj znajdziemy ich wpływ na rządy ówczesnego świata. Dopiero po lekturze tak szczegółowo opracowanej książki czytelnik zainteresowany tematem jest w stanie uświadomić sobie jak daleko sięgają korupcyjne macki oraz jak cienka jest linia między praworządnością, a zbłądzeniem na przestępczą drogę.Na przeszło pięciuset stronach przewija się niemal pół świata- tego rzeczywistego i tego przestępczego. Zaczynając od Bałkanów, przez Izrael, Indie aż do Kanady. Wiele przedstawionych sytuacji i powiązań jest wynikiem świetnej spostrzegawczości autora oraz jego wprawnej umiejętności wyciągania wniosków. Wszystko oczywiście poparte dowodami, w większości spraw widziane też oczami głównych zainteresowanych, z którymi autor miał okazję rozmawiać osobiście. Szczęśliwie Misha Glenny przewidywał, że po jego publikację z czasem sięgnie "statystyczny Kowalski", dzięki czemu każdy kolejny wątek został szczegółowo zobrazowany. Dodatkowo nowe ważne informacje zawarte są w oddzielnych rozdziałach, co ułatwia szybkie odnalezienie się w opisywanych wydarzeniach. To, co zadziwia najbardziej, to pojawiające się w "McMafii" nazwiska znane z prasy lub telewizji, a w większości jednak zupełnie niekojarzące się z przestępczością. Już samo spojrzenie przez ich pryzmat zmusza do zastanowienia się nad tym czy w dzisiejszym świecie istnieją jeszcze instytucje lub firmy, które na jakimkolwiek etapie swojej działalności nie miały do czynienia z tym zamkniętym, a jednak wprawnie działającym systemem "wzajemnej pomocy" , i o czym należy pamiętać - wymuszonej pogróżkami i szantażem.Ciężko się dziwić, że twórcy serialu zainspirowali się wydarzeniami opisanymi w książce. Rzetelne opisy i cała masa informacji dotyczącej najnowszej historii świata rozbudzają ciekawość, chociaż muszę przyznać, że jak mało który tytuł, publikacja ta wymagała ode mnie pełnego skupienia. Moim zdaniem warto jednak sięgnąć do źródła, zanim w naszym kraju pojawi się ekranizacja.