Po tej pozycji zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać , trafiła do mnie niespodziewanie i trochę się wyczekała na książkowej półce . Nie znam też autorki , nie czytałam wcześniej nic co wyszło z pod jej '' pióra '' . W końcu się za nią zabrałam . Początku nie powstydził by się rasowy kryminał . Mamy oto ciepłą listopadową noc i księżyc w pełni . Jest rok 1965 , dwoje ludzi , mężczyzna i kobieta zakopują czyjeś zwłoki . Oho , pomyślałam , ciekawie się zapowiada , pomościłam się na swoim czytelniczym miejscu i czytam dalej . A tu nagle przeskok do czasów zupełnie współczesnych . Poznajemy Katarzynę , kobietę niespełna czterdziestoletnią , która za namową swojego terapeuty postanawia zaszyć się w jakiejś głuszy , by leczyć duszę . Wynajmuje więc na pół roku , przez internet starą wiejską chatę gdzieś w gąszczach pięknych Mazur . Na początku jest jej ciężko , Katarzyna jest klasycznym mieszczuchem , aktorką żyjącą do tej pory w towarzystwie wszelkich wygód cywilizacji . A w wiejskiej chatce , cóż , trzeba chociażby rozpalić w piecu . Czego przecież Katarzyna zupełnie nie potrafi . W dodatku za najbliższą sąsiadkę ma Augustę , osiemdziesięcioletnią staruszkę , która nie wykazuje chęci zaprzyjaźnienia się . Ale jak to w życiu bywa , nic nie dzieje się przypadkiem i bez przyczyny . Katarzyna pomału uczy się życia w wiejskiej chacie , palenia w piecu , gotowania potraw ze swojskich płodów . Smaku prawdziwego mleka i pomidorków . Książka jest piękna , opowiada o tym że nieważne jakiej jesteś narodowości , jakim językiem władasz , jeśli jesteś człowiekiem , pozostaniesz nim , nawet w sytuacjach ekstremalnych . Czego dowodzi pamiętnik Sidora pełen wojennych wspomnień . Autorka udowadnia w swojej książce , że różnowiercy , jeśli tylko szanują wzajemną inność i dają jej prawo do istnienia po sąsiedzku , mogą obok siebie żyć i nawet się przyjaźnić . Książka opowiada też o pięknej kobiecej przyjaźni , która za nic ma różnicę wieku . Koniec jest trochę przylukrowany , ale nadal możliwy . Niewątpliwym atutem książki są też piękne czarno białe zdjęcia staroobrzędowców którzy kiedyś zamieszkiwali tamte tereny . Znalazłam Wojnowo na mapie , kto wie , może w tym roku właśnie tam wybiorę się na urlop , by na własne oczy zobaczyć klasztor w którym dwadzieścia mniszek oblało się naftą i podpaliło , nie mogąc znieść hańby jaką zgotowali im pruscy żołnierze dopuszczając się zbiorowego gwałtu na siostrzyczkach . Ciekawie jest , kiedy miejsca z powieści są autentyczne i można się pokusić o odwiedzenie ich . Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o Katarzynie , jaka to choroba duszy przygnała ją do miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc . Jakie były losy Augusty i czego tak się bała widząc '' obcą '' zamieszkującą w domu Sidora . Polecam książkę serdecznie . Na mnie zrobiła wrażenie przede wszystkim swoją dosadnością i '' prawdziwością '' samych faktów .