Długo czekałam na tę książkę. I bardzo, ale to bardzo chciałam po nią sięgnąć i ją przeczytać. Jeśli ktoś z Was zna serial „New Amsterdam” i Maxa Goodwina to mniej więcej będzie wiedział o czym ta książka opowiada. Jeśli nie znacie, to mam nadzieję, że Was zaciekawie w takie sposób abyście chcieli po nią siegnąć!
Doktora Maxa Goodwina pokochały miliony widzów na całym świecie. Jego pytanie: „Jak mogę pomóc?”, wywołało niejedną rewolucję i uratowało życie setek pacjentów.
Pierwowzorem serialowego Maxa był doktor Eric Manheimer, który z równie niesamowitym zaangażowaniem i poświęceniem walczył o swoich pacjentów w szpitalu Bellevue w Nowym Jorku.
TO JEGO PRAWDZIWA HISTORIA.
I jedyny taki szpital, w którym spotkają się zarówno dyplomaci z pobliskiego ONZ, jak i skazańcy z więzienia na Rikers Island. Obok siebie leżą mieszkańcy Park Avenue, finansiści z Wall Street, nielegalni imigranci, ofiary tortur oraz mieszkańcy czynszówek. Jeśli prezydent USA poczuje się źle podczas obrad ONZ, karetka pogotowia przywiezie go do Bellevue.
Doktor Eric Manheimer w dwunastu historiach przedstawił losy swoich pacjentów, których spotkał, będąc dyrektorem szpitala. Te historie to coś więcej niż skomplikowane medyczne przypadki – to przede wszystkim pełna emocji opowieść o ludziach: rodzinach i wspólnotach, rozpaczy i śmierci, nadziei i życiu.
Sam autor odsłania się przed nami nie tylko jako lekarz i dyrektor szpitala, ale też jako pacjent. Walce o życie innych towarzyszy jego własny wyścig z chorobą nowotworową.Serial Szpital New Amsterdam, który powstał na podstawie wspomnień Manheimera, podbił serca widzów na całym świecie. Ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich chcących poznać prawdziwe losy ulubionych bohaterów.
Ta książka to nie coś co ma nam przybliżyć kulisy serialu, tego tu nie znajdziecie. To dosłowna autobiografia osoby, która faktycznie coś zmieniła w życiu ludzi, których spotkała na swoej drodze i którym faktycznie chciałą pomóc. Czytając zawarte w niej historie czuć było wielkie zaangażowanie autora w to co robił, pewną tkliwość oraz opiekuńczość wobec tak naprawdę nieznanych jemu ludzi. Nieznanych , a jednak w jakiś sposób może i znanych …
W książce dostajemy dwanaście historii prawdziwych pacjentów szpitala. Historii ludzi, którzy znalźli się tam dlatego, ze ten szpital nie ma żadnych granic. Ani co do rasy, zasobności portfela czy dziwnicy. Wszyscy są przed doktora traktowani równo i do tego właśnie on zawsze dążył. Nie ważne czy to skazańcy, imigranci czy wysoko postawione głowy. Każda z przedstawionych nam tutaj historii jest inna, wyjątkowa, ale jest jedno co je łączy. Zwykłe słowo „Jak mogę pomóc”, które każdy z pacjentów słyszy.
Ciekawe jest tutaj to, że każda z tych historii przedstawiona przez Dr. Erica nie bazuje tylko na tych historiach medycznych, chorobach. Autor zachacza także o wątki prywatne pacjentów, to skąd pochodzą , jaki jest ich problem oraz w jaki, i tylko medyczny sposób, można im pomóc.
W swojej biografii autor pokazuje nam też mankamenty oraz jak źle działa system dzięki któremu tak naprawdę pacjenci powinni się czuć bezpiecznie, a wcale tak nie jest.
Eric Manheimer pokazuje nam tu także jak sam walczył z chorobą nowotworową, która go dotknęła. Jak na swojej własnej skórze doświadczył wszystkich złych rzeczy systemu, trudności, ale także tego ile daje zwykła rozmowa z pacjentem w trudnym stanie oraz jego wsparcie.
„Dwunastu pacjentów” to naprawdę niezywkła książka pełna wzruszających i przejmujących historii, pełna niezwykłych uczuć i emocji oraz pokazująca nam od środka jak nieudolny potrafi być system szpitalny w niektórych sprawach i jak zwykłe małe słowo może coś zmienić w zyciu innych ludzi. Eric pokazuje nam też, że lekarz to też człowiek i swoje granice ma. Choć nie powiem, jego zaangażowanie w sprawy tych pacjentów było pełne poświęcenia i uczuć.
Polecam Wam samemu sięgnąć po tę książkę! Nie tylko wzrusza, ale w pewien sposób też inspiruje by zerknąć w głąb siebie …. i może zacząć coś zmieniać na lepsze? Także dla innych ludzi.