„Domek nad morzem” Marii Ulatowskiej to powieść, która od bardzo długiego czasu znajdowała się na liście moich priorytetów czytelniczych. Bardzo się cieszę, że po kilku latach w końcu udało mi się po nią sięgnąć. A wiecie dlaczego?… Bo jest to opowieść o trudach życia, często smutnej i skomplikowanej codzienności oraz o marzeniach, które czasem potrafią się spełniać tak po prostu, pomimo wszystko.
Już od najmłodszych lat każdy z nas posiada jakieś marzenia. W sercu człowieka czy to małego, czy dużego drzemią pragnienia, do których mniej lub bardziej świadomie stara się dążyć. Marzymy o pieniądzach, ciekawej popłatnej pracy, czasem o sławie, podróżach do ciekawych miejsc albo po prostu o czymś bardziej zwyczajnym jak nowa rzecz lub upragniony przedmiot. Ewa – główna bohaterka powieści Marii Ulatowskiej marzy przede wszystkim o własnym domku nad morzem i córeczce. Chciałaby też zostać pisarką, bo od dziecka uwielbia przelewać swoje myśli na papier. Niestety w jej pogmatwanym życiu nie było ani możliwości, ani specjalnie czasu na spełnianie własnych pragnień. A jak wszyscy dobrze wiemy marzeniom trzeba dopomóc, aby mogły się ziścić. Los jednak bywa przewrotny, czasami postanawia zadecydować za nas i nie zawsze spełnia nasze życzenia tak, jak tego oczekujemy.
Jeśli macie ochotę poznać Ewę i przekonać się jakie niespodzianki przygotowało dla niej życie to zapraszam serdecznie do przeczytania „Domku nad morzem”. Jeśli myślicie o podróżowaniu do różnych zakątków Polski od morza aż po góry to wybierzcie się na tę wycieczkę wraz z Ewą. Jeśli chcecie zobaczyć jak ciekawie autorka odmalowała słowem życie w Warszawie na przestrzeni pół wieku poczynając od wczesnych lat powojennych to ta powieść spełni Wasze oczekiwania. A może marzycie o pięknej poezji Gałczyńskiego w osobliwym i intrygującym wydaniu… – to wszystko znajdziecie właśnie w książce Marii Ulatowskiej.
„Domek nad morzem” to słodko – gorzka opowieść, w której dominuje nuta goryczy. Historia ta nie jest jednak pozbawiona nadziei, bo ta przecież umiera ostatnia, a optymistyczna wymowa całości przywraca wiarę w ludzi i we wszystko to, co dobre. Książka zainteresowała mnie ciekawą fabułą i nie mniej interesującymi wydarzeniami, od których trudno się oderwać. Sporo w niej lokalnego kolorytu, który bardzo cenię sobie w powieściach czy to kryminalnych, czy obyczajowych, czy opartych na prawdziwych wydarzeniach. Pani Marii udało się dobrze odtworzyć klimat PRL-u zwracając uwagę na wiele szczegółów charakterystycznych dla tamtych czasów. Stąd też powieść ma w sobie wiele autentyzmu, a bohaterowie są wiarygodni i dobrze dopasowani do opisywanej epoki. Ponieważ jest to chyba szósta powieść autorki, jaką miałam przyjemność przeczytać, zdążyłam się już przyzwyczaić do charakterystycznego stylu pisarskiego pani Marii i nawet go polubić. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i dość szybko, więc myślę, że i Wam lektura zajmie najwyżej dwa – trzy wieczory. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni z wyboru „Domku nad morzem”, bo któż nie lubi czytać o marzeniach, które naprawdę chcą się spełniać.