Martwy aż do zmroku recenzja

Kiedy sięgnęłam po tą książkę nie byłam pewna co to będzie. Czy kolejny gniot z wampirem, a może książka, którą będę czytać z zapartym tchem? Jednak już po kilku rozdziałach mogłam z ręką na sercu powiedzieć, że to wspaniała opowieść o nadnaturalnych.
Telepatka Sookie Stackhouse jest kelnerką w barze w małej miejscowości Bon Temps. Akcja zaczyna się dwa lata po wynalezieniu sztucznej krwi dzięki, której wampiry mogą "wyjść z trumien" i to w wiadomościach telewizyjnych. Pewnego wieczoru do baru, w którym pracuje Sookie przychodzi wampir Bill Compton. Dziewczyna odkrywa, że nie może słyszeć jego myśli. Zaprzyjaźniają się gdy Sookie ratuje go przed dilerami V, czyli wampirzej krwi, która dodaje ludziom sił, piękna i podnosi libido. Po pewnym czasie Sookie zaczyna się w nim zakochiwać i to chyba z wzajemnością. Jednak nagle w Bon Temps zaczynają ginąć kobiety, które miały intymne kontakty z wampirami... Czy Bill ma z tym coś wspólnego? Aby się tego dowiedzieć przeczytajcie ta książkę.
Polecam
Katerina Hradrev