Ostatni raz Sam Levitt spotkał Francisa "Sissou" Reboula w Marsylii. Później ich drogi całkowicie się rozeszły. Nic dziwnego. Sam ukradł mu wino warte trzy miliony dolarów. A właściwie działając na zlecenie międzynarodowej firmy ubezpieczeniowej wytropił złodzieja kilkuset butelek bordo z bardzo cenionego rocznika. Ni mniej, ni więcej odnalazł je w piwnicy Reboula. Niemniej ponowne spotkanie zmroziło Samowi krew w żyłach.
Reboul nie ma jednak do Sama żalu. Było, minęło. To, co się stało przemawia wręcz na korzyść Sama. Reboul potrzebuje bowiem przebiegłego, mądrego i dyskretnego człowieka (w dodatku Amerykanina), by wcielić w życie swój plan. Ogłoszono konkurs na zagospodarowanie terenów nadmorskich Marsylii - uroczej zatoczki Anse des Pecheurs. Mają do niego przystąpić: firma z Paryża, angielskie konsorcjum i firma Reboula właśnie. Jest jednak jeden problem... "Nazywa się Patrimonio. Jerome Patrimonio. On przewodniczy komisji przetargowej, która będzie wybierała zwycięski projekt, a jako przewodniczący ma oczywiście większy wpływ, niż wynikałoby z jednego głosu w głosowaniu." W dodatku Patrimonio nienawidzi Reboula i zrobi wszystko, by odebrać mu szansę na realizację jego projektu, mimo iż wydaje się on najwłaściwszy zarówno dla Marsylii, jak i dla jej mieszkańców. Nienawiść jak miłość, jest ślepa. Tu właśnie na scenę miałby wkroczyć Sam i podając się za amerykańskiego biznesmena przekonać komisję do projektu Reboula. Oczywiście o tym, że za wszystkim stoi Reboul wszyscy dowiedzieliby się dopiero po wygranym przetargu.
Wizja wakacji we Francji, w pełnym luksusie jest kusząca a i zadanie zdaje się być intrygujące. Sam nie jest jednak przekonany. Decyzję pomaga mu podjąć Elena, jego partnerka, kochanka, kobieta, która zaprząta mu myśli. Ona też potrzebuje wakacji, słońca i świeżego powietrza. Wyruszają zatem do Marsylii, by wcielić w życie chytry plan i wyprowadzić w pole przeciwników. Zadanie nie jest proste a rywale nie cofną się przed niczym, by zdobyć wielomilionowy kontrakt. Czy Samowi i tym razem się uda?
"Marsylski szwindel" to kolejna po "Wytrawnym przekręcie" powieść o przygodach detektywa Sama Levitta. Peter Mayle snując wciągającą powieść kryminalno-obyczajową zabiera czytelnika na wyprawę do Marsylii - pełnej słońca, wybornej francuskiej kuchni, wspaniałego francuskiego wina i tego, co w niej najpiękniejsze. Oprócz samej intrygi przodujące miejsce w powieści zajmują właśnie smaki Marsylii, Prowansji, Francji. Dla ich opisów, które powodują intensywną pracę ślinianek, również warto po książkę sięgnąć.
Powieść Peter'a Mayle przyszło mi czytać w pięknych i relaksujących okolicznościach - na tarasie apartamentu nad brzegiem Adriatyku. Była to moja lektura na wakacyjny odpoczynek i tę rolę spełniła wyśmienicie. Powieść jest krótka, lekka i wciągająca. Czyta się ją szybko i z ogromną przyjemnością.