Mara recenzja

Dąbrowa Tarnowska – Sebastian Strzegoń na posesji domu siostry znajduje podczas prac przy budowie basenu szkielet. W mieście również dochodzi do śmierci jednego z mieszkańców. W sprawie pomaga mu Anna Serafin, niestety w miasteczku jest zmowa milczenia w obydwu sprawach. Czy te sprawy się łączą i dlaczego wiodą do czasów wojny?? 

Czwarty tom z Sebastianem i Anną trochę mnie zawiódł. Temat poruszany przez autorów, czyli Judenjagd i związana z nim tajemnica opowiedziana była bardzo dobrze. Niestety całość odbioru popsuła mi postać Sebastiana, który w tym tomie zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, ja tak jego postępowanie odebrałam. W sumie już nie pamiętam jak się zachowywał w poprzednich tomach, tutaj niestety był niezwykle irytujący. 
Sprawa kryminalna dotycząca zabójstwa niestety też nie zachwyciła, już taką kilkakrotnie czytałam. Samo śledztwo i pani prokurator – wątek poprowadzony poprawnie.  Miałam jednak wrażenie, że więcej było historii niż kryminału, więc nie można tutaj do końca mówić o sprawie kryminalnej czy śledztwie, chyba, że poszukiwania Sebastiana, kim była osoba, której szkielet związany jest z historią jego rodziny dodamy do wątku kryminalnego. Akurat dla mnie nie będzie taki wybór zły, gdyż uwielbiam, kiedy autorzy wplatają historię do swoich powieści. Tylko znów jest jedno ale, nowa jest informacja o zjawisku Judenjagd, więcej natomiast wątku obyczajowego, podczas którego Sebastian drąży temat wśród osób w miasteczku i w swojej rodzinie. 
Wracając do Judenjagd temat poruszony powinien ujrzeć światło dzienne, kontrowersyjny, ale to jest to, co należy pamiętać, że nie istnieją złe czy dobre narodowości, ale źli lub dobrzy ludzie. Cenię autorów za ukazywanie historii, nawet tej niewygodnej i trudnej, a przede wszystkim za zadane tutaj pytanie: czy dzieci i wnukowie odpowiedzialni są za czyny rodziców.
 

 Dodatkowo na duży plus są informacje historyczne zawarte w każdej książce pisarzy, które uczą i można pokusić się szukać dalej, może i w pozycjach naukowych.