Obecne czasy, w których czy tego chcemy czy nie, przyszło nam żyć, to tak niespójny, niespokojny i chaotyczny zarazem okres w dziejach współczesnej cywilizacji, że nie zważając na ,,złote technologie", które takową barwną idącą ku transhumanizacji egzystencję przyszłości nam ułatwiają, cóż bywa i tak, że w naszym życiu często szaleństwo, jakąkolwiek miało by formę jest tak samo dobre jak współczesna normalność - że ,,szaleństwo w cenie normalności" to praktycznie dwa te same pojęcia, dwa zjawiska, czy dwa stany psychiczne, które się zaczynają na tym naszym grajdołku społecznym powoli zacierać. Bo co jest normalnością, a co tym cholernym szaleństwem? W tak pędzących na złamanie karku czasach, najlepiej postawić na jednym: być naturalnym, a jak to nie wychodzi, to starać się być jak Joker Todda Phillipsa lub Denji (Denji to bohater pewnego anime i mangi danego Uniwersum, którym to poświęcam ów tekst) i mieć jak oni w sobie trochę iskry szaleństwa, ale i też trochę tej ,,potulnej" zwyczajności, trochę sposobu na wyróżnienie się z tłumu, a nawet trochę zachowawczości.
Świat japońskiej popkultury to swoisty mikrokosmos niezliczonych informacji, relacji, stylów i form tworzonych treści, ich gatunków a także również zbiorowości oraz kultur i społeczności, które to jako solidny element ludności Japonii, na którą zwykliśmy mówić ,,kraj kwitnącej wiśni”, w oczach ,,Zachodu” stają się naprawdę bardzo, bardzo specyficznym typem ludzi, ot zbiorem perfekcjonistów kochających hierarchię i klasowość społeczeństwa. W tym oceanie multum form popkulturowej Japonii mamy coś bardzo osobliwego, na swój sposób istotnego jeśli chodzi o napomknięte powyżej kwestie ,,szaleństwa a normalności w dzisiejszym (anty)cywilizowanym świecie", coś o czym do tej pory nie miałem okazji deliberować, opiniować i recenzować, coś, co powinien przeczytać i obejrzeć każdy anime-mangoholik, który chcę się rozrywkowo rozerwać, ale i przemyśleć coś, co daje refleksja nad tym tytułem, jeśli umiejętnie zajrzy się w jego skrywane wnętrze. Tym Uniwersum jest rzecz jasna niestroniący tak samo od humoru, supermocy i przygody jak i od ,,brutalności": Chainsaw Man.
Tak, poczciwe jest to widowisko, ów Świat zwany z lekka abstrakcyjnie ,,Chainsaw Man". A jego nazwa tytułowa na pewno odzwierciedla ostry, niebagatelnie nietuzinkowy, szalony i bezprecedensowy wygląd głównego bohatera tego Świata w momencie gdy przeistacza się on w nazwijmy to swoje ,,odziane w supermoc człowieka piły” alter ego. Z mojej perspektywy, z mojego doświadczenia dotychczas z pierwszym sezonem obejrzanego serialu „Chainsaw Man” nie da się inaczej ocenić tego wymiaru rozrywki jak tylko pozytywnie, mimo iż brutalność oraz humor i fabularna mamałyga potrafią w tej serii tańczyć ze sobą w jednym tempie, nieustannie wymieniając się prowadzeniem w tym szaleńczym ,,walczyku”. Mimo swojej specyfiki, co sądzę jest bardzo istotne dla ogółu Chainsaw Mana (anime + manga),nie zgodzę się z tym, nawet na 70% , że fabule ,,Chainsawa” nie da się dać większej głębi, niż ta rozrywkowa, płytka i powierzchowna warstwa. Nie, tu sprawa jak na mój gust powinna wyglądać nieco inaczej. W stosunku do tego, jak się ocenia całość ,,CM”, wrażenia z poznawania fabuły krok po kroku nie powinny być tak mdłe, surowe i jednostronne. Nie jest to aż tak płytka opowieść. W tym wymiarze rozrywki, i to dość nietypowej, bo zarówno oryginalnej jak i bardzo podobnej m.in. w tworzeniu świata przedstawionego w większości jego elementów w produkcjach anime takich jak "Demon Slayer" i "Jujutsu Kaisen", "Chainsaw Man" z takim gatunkiem, z tak oryginalnymi – jakby danymi tylko temu Światu, nikomu innemu! – postaciami ich celami, także celami tego, do czego dąży fabuła; z tak wyjątkowym stylem graficznym, dynamiką akcji i narracją, owszem jeśli chodzi o wersję anime ,,Chainsawa” nie zbliżymy się w żaden sposób do obrazu dramatycznego, pełnego napięcia i prawdziwych emocji, jako gatunku znanego z anime serialowych i filmowych, takich jak "Monster", "Violet Evergarden", "Erased", "Kimi no Na wa.", jednakże znalazło się tu miejsce na sporą dozę emocji i mimo wszystko odczuwalnej delikatnej głębi w fabule, rozwijanych wątkach, w losach postaci, ich relacjach z innymi etc. Po prostu w przypadku „CM” trzeba umieć odczuć pewne ,,wyższe” i ,,głębsze” emocjonalnie, narracyjnie i temu podobne akcenty i elementy tej opowieści. Co istotne, również w tym ,,doraźniejszym”, bardziej głębszym i immersyjnym akcenice wykazała się manga polsko tłumaczonego ,,Człowieka Piły”, przynajmniej jej nietuzinkowy tom 1.
Sezon 1 "Chainsaw Man", co okazało się dla mnie bardzo istotne, jeśli chodzi o to, jak wpłynął on na mój osobisty wybór mangi z tego cyklu , bo w końcu się na nią zdecydowałem!, co pamiętam do dziś oceniłem go bardzo wysoko. I nie przeszkadzało mi m.in. to jak twórcy ,,bawili się" tu całą tą specyfiką, którą ta produkcja po prostu jest w nienaganny sposób ,,obdarowana”. Że było nawet miejsce tu na emocje i rozwinięcie charakteru postaci do bardziej emocjonalnego tonu, co szczególnie pamiętają ci widzowie, którzy z uwagą śledzili ostatnie kilka odcinków serii pierwszej. I tak, "CM", jako tom 1 mangi - zamówiony! Na paczkę z bardzo popularnego w Polsce sposobu odbierania przesyłek, czyli ,,paczkomatu”, nie czekałem zbyt długo. Gdy tom w końcu wpadł w moje złaknione tej opowieści, z tego odmiennego od wielu tytułów w swoim gatunku Uniwersum, ręce, momentalnie odczułem pozytywne wibracje w Mocy (nie.. wróć, wibracje z piły Denjiego!). Zyskałem świadomość, że to będzie wyjątkowo dobra lektura. Patrzyłem się tylko na moment na wyjątkowy ekspresyjny graficznie krój przedniej i tylnej okładki, przekartkowałem pobieżnie tylko wybrane strony wydania, i to tak, aby zapoznać się ze specyfiką szaty graficznej komiksu, no i wziąłem się do ,,czytelniczej roboty”. Mangę podzieliłem sobie na sekcje – przeczytałem ją w trzy podejścia, uważnie, z próbą zestawienia sobie jej zawartości z tym, co widziałem w adaptacji tego Uniwersum w wersji anime. I niczego nie żałuję, to był bardzo miło spędzony czas. Lektura jak najbardziej do zapamiętania, i to na długo, i co najlepsze: tak wydany pilotowy tom tej serii komiksu nastraja turbo pozytywnie na doświadczenie kolejnych wydań mang ,,Chainsawa”.
Gdybym miał jakoś oryginalnie, nieco inaczej niż zwykle, ocenić tom 1 „CM”, który dał światu ekwilibrystycznie Tatsuki Fujimoto, a na polskie realia zrealizowała jego projekt firma Waneko, to napisałbym następująco: dzika i nieokrzesana natura emocji, wydarzeń, dynamicznych historii i samej ,,kreski”, gdzie w tym wszystkim znajduje się ukryta za lekką zasłoną głębsza warstwa uczuć, z nieco nieogarniętym i zagubionym bohaterem, który stara się odnaleźć w tym szalonym świecie, z tak szaloną mocą, którą dzierży, ten cholerny sens, tak aby jego życie nie było pustką egzystencjalną, a czymś co ma dla niego i jego kumpli sens. Tak, to jest Świat, który ma w sobie odrobinę ,,mięska gore” i brutalności, ale nie jest to byt komiksowy całkowicie pusty. Owszem wiele rzeczy jest tu bardzo intensywnym, bo dopiero wkraczamy w taką a nie inną naturę tego Wymiaru, ale ,,smak” tej mangi może być inny, gdy wróci się do niej po przeczytaniu przykładowo: 5 lub 6 tomów ,,CM”. Dobra moja i dobra nasza w kwestii tomu no.1 omawianego Uniwersum jest następująca: pierwsze rozdziały mojej mangowej przygody z Denjim i ekipą od ,,deratyzacji demonów”, czyli załatwienia brudnej roboty, od walki z wrogimi klanami i dziwnymi organizacjami, ocenię następująco: rzeczywistość ,,Pana człowieka piły" ujęta z perspektywy medium komiksowego, jest co najmniej niezwykłym światem. Światem, który poznajemy z perspektywy niecodziennego bohatera: chłopaka, nastolatka ciężko potraktowanego przez życie, który obdarzony niezwykłą mocą wykorzystuje ją w walce z ,,istotami demonicznymi", mimo iż sam jest na pół demonem na pół człowiekiem.
Oprócz wyżej wymienionych elementów i poddanych lekkiej analizie aspektów mangi ,,Chainsaw Mana”, warto powiedzieć o tym Świecie jeszcze coś jednego: to przykład tak rozrywkowo interesująco wykreowanego Uniwersum, o którym zawsze w przypadku geekowskich pogadanek w odpowiednim towarzystwie czy w razie ciekawych rozmów i wymiany zdań na różnych forach dyskusyjnych czy platformach, rozmawia się z ekscytacją i grubo wymalowanymi wypiekami na twarzy. Mówiąc krótko, Świat Denjiego i jego ludzi (,,jego” - bo to skromny chłopak, który wstydzi się tego, że potrafi się przywiązywać do osób, którzy są dla niego otwarci i wspierający): Makimy, Aki’ego, Power i wielu innych, to Wszechświat, o którym chce się dyskutować: różnorodność charakterów, niecodzienna fabuła, pełna odpowiednio dostosowanego dramatu historia głównego protagonisty, sam gatunek mangi (także anime) i mechanika funkcjonowania tego Świata - te aspekty to potwierdzają.
I jeszcze jedno, to dopiero tom 1, wiele w kolejnych chapterach się może zmienić – nawet kreska może zacząć nie podchodzić, jednakże na stan końca lektury tomu 1 tejże mangowej odsłony CM trudno było doszukać się tu znaczących zniewag i ,,minusów konstrukcyjnych”. Jedynie sama ,,kreska" zdaje się nie do końca nie zawsze pasować: szarości nie tworzą dobrego kontrastu i ,,vibe’u” z jałową bielą przy której często brakuje detali na planie (planie, którego było zbyt mało!) oraz wypełnień kształtami, detalami fizyczności czy kształtami rzeczywistości wokół postaci.