Są takie książki, które głęboko zapadają w pamięć, które chce się mieć na półce, aby do nich wracać - zwyczajne, ale niezwyczajne.... taką książką dla mnie jest "Okno z widokiem".
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Kordel - i na pewno nie ostatnie - teraz muszę obowiązkowo przeczytać "Uroczysko", bo panią Maję i jej pensjonat Uroczysko zdążyłam już poznać i bardzo polubić w "Oknie" :)
I wiem, że na pewno mi się spodoba !
Akcja "Okna z widokiem" dzieje się w malowniczym miasteczku Malownicze - niezwykle ciepłym i klimatycznym miejscu otoczonym opieką św.Antoniego i diałla i anioła :)
Do Malowniczego udaje się doktor archeologii, Róża, która ucieka od swoich kłopotów do babci Matyldy i Julka, a tam napotyka na kolejne kłopoty, które ma jej ukochana kapliczka z św.Antonim.
Róża rusza do akcji, przy wsparciu dziadków, proboszcza i burmistrza postanawia ratować kapliczkę przed przeniesieniem i wybudowaniem na jej miejscu magazynów. Ściąga do ruin koło kapliczki zaprzyjaźnionego profesora Rajtczaka wraz z grupą studentów archeologii na wykopaliska - a dzieje się to przy dzielnym wsparciu proboszcza. Młodzież udziela się na wykopaliskach, ląduje w areszcie, dokonuje odkryć - dzieje się dużo!
W tym czasie Róża spotyka przyjaciela z dzieciństwa Ryśka, który ożenił się z jej koleżanką Jolą - serduszko piknęło na jego widok, ale zostało stłumione.... Przyjeżdża przyjaciółka Róży, Patrycja, która również znajduje ukojenie od swoich kłopotów w Malowniczem - znajduje też przyjaciół, pracę i pokoik do mieszkania...z widokiem :) Poznajemy również historię uczucia babci Matyldy i Julka oraz źródło kłopotów Róży.....
Czy Róży uda się ocalić kapliczkę? Jak poukładają się jej stosunki z Ryśkiem? Czy spotka miłość...?
Niesamowicie w książce pokazani są bohaterowie - ciepli, zwykli ludzie z troskami, kłopotami, uczuciami - pokochałam ich z miejsca. Mamy więc Różę, jej babcię Matyldę - niepowtarzalną osobę, chłopaka babci - Julka, tak, tak...chłopaka :) - tak nazywa go proboszcz, bo słowo "konkubent" mu się nie podoba - i jak takiego księdza nie polubić, mamy rewelacyjną gospodynię proboszcza, Dorotę, jest profesor Rajtczak i jego niespożyta żona, Lilka, jest grupa studentów - same indywidualności, i Rysiek i Jola, i tajemniczy klon Ryśka - Andrzej (poczytajcie , nie zdradzę :) i oczywiście pani Maja z Uroczyska....itd, itd....
Same indywidualności ! Są jeszcze policjanci - osoby jak z kawałów o policjantach, nieźle się ubawiłam czytając scenę w areszcie :)
Książka Magdaleny Kordel jest ciepłą, pełną uczuć powieścią o zwykłych ludziach, która dzieje się w niesamowitym miejscu. Odwiedziny Malowniczego i poznanie jego historii nie jest czasem straconym !
Czytelnik zostaje wciągnięty w klimat miasteczka i przebywa z bohaterami do końca. Powieść jest napisana prostym, jasnym językiem, ubarwiona humorystycznymi scenami i dialogami, a bohaterowie zapadają w pamięć i serce. Książka nie jest ani banalna, ani tkliwa - żal mi, że się skończyła....
W pamięć zapadło mi zdanie z końca książki nawiązujące do jej tytułu:
..." właśnie otworzyło się przede mną całkiem nowe okno w pokoju z moim własnym widokiem"....
i taka chwila spotyka każdego z nas - nie wolno jej tylko przegapić !
Ostatnio, taką magię niezwykłej zwyczajności czułam czytając książki Katarzyny Michalak i "Cztery pory lata" Renaty Górskiej - ale tutaj dodatkowo świetnie się bawiłam:) Ponadto "Okno z widokiem" jest bardzo ładnie wydane - okładka przyciąga do magicznego okna ... z widokiem.