Przygody hipopotama Maksa towarzyszą nam już od dawna i choć Nikodem twierdzi, że wyrósł już z takich "bajeczek dla maluszków" to jednak tak dobrze za już Maksa, że każdą kolejną książkę z jego przygodami słucha z zainteresowaniem :)
Jak zwykle w środku znajdziemy trzy różnie niedługie historyjki o Maksie, jego małej siostrzyczce i ich przyjaciołach. Pierwsza z nich opowiada o tym, że Maks, jego siostra Zuzia oraz ich przyjaciele zbierają i kolekcjonują różne rzeczy. na przykład figurki, samochodziki, piłeczki tenisowe, komiksy, kamyczki, guziki... A zebra Monika zbiera bibułkowe parasoli. Była dumna ze swojej kolekcji, właśnie dostała od cioci kilka nowych ślicznych parasolek, więc zaprosiła Maksa i Zuzię do siebie, aby zobaczyli jej wspaniała kolekcję. I chociaż Monika nie bawi się nimi ponieważ sa zbyt delikatne to Maks ma co do nich zupełnie inne plany...
Druga historia opowiada o tym jak Maks pewnego dnia odwiedził Pana Puchacza i pomógł mu w poszukiwaniu zaczarowanego szalika. Przekopywali piwnicę kawałek po kawałeczku, aby go znaleźć. Dlaczego szalik ten był magiczny? Ponieważ Panu Puchaczowi kojarzyła się z nim pewna historia z młodości, którą oczywiście z przyjemnością opowiedział małemu hipopotamkowi :)
Ostatnia opowieść jest o tym jak nie ładnie jest kłamać. Maks razem ze swoimi przyjaciółmi wybrał się do Strasznego Lasu zobaczyć ruiny zamku. Jednak jest tam niebezpiecznie, mama wiele razy prosiła, aby nie chodził w takie miejsca. Ale Maks tak bardzo lubi zamki, historie rycerzach, królach, że nie mógł się powstrzymać. Okłamał więc swoją mamę i poszedł tam z zebrą Moniką, krokodylem Gracjanem oraz żółwiem Ponurakiem. Jednak dzieciaki dostały nauczkę. Maks z pewnością nie będzie już kłamał mamie...
Uwielbiam książeczki o Maksie za to, że sa takie ciekawe, mądre, za to, że każda historyjka jest pouczająca i zawiera jakiś morał, przesłanie, które z pewnością bez problemu zrozumieją nasze dzieciaczki. Opowiadania te nie są zbyt długie i czyta się je ekspresowo i z jednej strony to dobrze, bo dzieci nie zdążą się wynudzić, a i przy samodzielnym czytaniu nie będą miały żadnych problemów. Jednak z drugiej strony ta książka jest taka fajna, że jest żal kiedy się kończy i mogłaby być zdecydowanie dłuższa :)
Pisałam już o tym wiele razy, ale jeśli ktoś z Was nie czytał moich poprzednich recenzji o Maksie to teraz ma okazję dowiedzieć się jak ślicznie wygląda ta książeczka. Co prawda okładka jest miękka i całość zszywana jest za pomocą zszywek. Stron ma niewiele, czcionka jest duża, jest sporo obrazków, niektóre słowa są pogrubione i zapisane na kolorowo. Całość prezentuje się ślicznie. Za każdym razem bez wyjątku zachwycam się ilustracjami, ale są naprawdę cudne więc nie ma co się dziwić :) Zresztą nie będę Wam już dłużej wychwalać tej książki, po prostu napiszę, że polecam całą serię! U nas z pewnością jeszcze nie raz zagości hipopotamek Maks i jego przyjaciele :)