Z twórczością Nory Roberts mam różne doświadczenia, gdyż jest to autorka, która tworzy wiele powieści, ale nie wszystkie, które poznałam przypadły mi do gustu. Ta znana pisarka tworzy głównie romanse oparte na znanych schematach, w których pobrzmiewają też wątki z innych gatunków literackich, często o charakterze kryminalnym. Spośród jej licznych powieści poznałam powieść pt.: "Książkę i artystka", „Złota śmierć” i „Życie nocne” oraz cztery tomy z sagi o MacGregorach: „Alan”, „Daniel”, „Grant” i „Robert”. Zrobiły one na mnie różne wrażenia, często ambiwalentne, ale żadna z nich nie porwała mnie tak, jak „Podniebny taniec.” W niej autorka pokazała swój prawdziwy talent do tworzenia niesamowitych historii ze wspaniałymi bohaterami.
Opowieść zaczyna się jak powieść fantasy, gdyż jesteśmy świadkami sceny rozgrywającej się w 1692 roku w słynnej miejscowości Salem. Trzy siostry czarownice: Siostra Powietrze, Siostra Ogień i Siostra Ziemia uciekają przed prześladowaniami w głąb lasu. Jest akurat czas przesilenia letniego, gdy światło wygrywa z ciemnością, co symbolizuje najkrótsza noc w tym czasie i najdłuższy dzień. Czarownice nie widząc innego wyjścia, muszą posłużyć się magią, by stworzyć krąg ratujący je przed okrutnym losem. Za pomocą swoich niesamowitych mocy znikają wraz z wyspą i osiadają gdzieś na spokojnych falach oceanu, by w nowym miejscu zacząć nowe życie.
Po tej fascynującej scenie przenosimy się do roku 2001 na Wyspę Trzech Sióstr, na której mieszka niewielka społeczność w urokliwym miasteczku. Do tego pięknego zakątka przybija promem pewnego dnia Nell Channing, która ucieka przed przeszłością. Od prawie roku ukrywa swoją prawdziwą tożsamość, by nikt nie dowiedział się o niej prawdy. Zostawiając za sobą traumatyczne przeżycia, teraz ma nadzieję, że na tej urokliwej wyspie znajdzie szczęście, spokój i zacznie na nowo żyć. Ma niewiele ze sobą, mimo że jeszcze niedawno opływała w luksusy, ale sytuacja zmusiła ją do podjęcia kroków ratujących ją przed koszmarem, jaki zgotował jej despotyczny mąż, Evan. Z jego powodu umarła dla świata, by narodzić się na nowo i przypadek sprawił, że znalazła się na Wyspie Trzech Sióstr. Wkrótce okazuje się, że nie ma przypadków, gdyż Nell spotyka na swej drodze ludzi, którzy całkowicie odmienią jej los, a ona odkryje, że znalazła się we właściwym miejscu.
„Podniebny taniec” jest pierwszym tomem trylogii „Wyspa trzech sióstr”, którą Nora Roberts napisała w 2001 roku. Pierwsze wydanie ukazało się w Polsce także w 2001 roku nakładem wydawnictwa AMBER. Wznowienie tej powieści miało miejsce w 2012 roku, ale już w wydawnictwie G+J, a obecna, trzecia edycja ukazała się, dzięki wydawnictwu Świat Książki w dniu 14 czerwca 2023 roku i tę wersję miałam przyjemność przeczytać. I była to prawdziwa przyjemność, gdyż opowiedziana historia mnie zachwyciła, objęła swoim klimatem i bez żadnych zahamowań wciągnęła mnie w wir wydarzeń. Autorka doskonale połączyła romans z magiczną otoczką. Magia jest obecna w tle pod postacią cudownej osoby, jaką jest Mia prowadząca księgarnię połączoną z kawiarenką. To u niej Nell znajduje pracę i dzięki niej wnika w społeczność, ale też odkrywa siebie na nowo. Mia uznawana jest w środowisku Wysp Trzech Sióstr za czarownicę i nie kryje się z tym.
Mimo tego, że prolog miał charakter fantazyjny, to fabuła nie jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Poruszone zostały ważne zagadnienia, spośród których na pierwszy plan wybija się przemoc, jakiej doświadczyła główna bohaterka. Jej stan psychiczny napiętnowany wcześniejszymi doświadczeniami nie pozwalał całkowicie zapomnieć o tym, czego doświadczyła od brutalnego męża. Lęk przed nim i strach tkwiący w podświadomości sprawia, że trudno jej zaufać na nowo ludziom, zwłaszcza mężczyznom. Na szczęście Nell trafia na przyjazne otoczenie, w którym rozkwita na nowo, a do tego odkrywa swoją siłę i powoli otwiera się na miłość, wpuszczając uczucia do swego serca, gdyż poznaje przystojnego, pełnego empatii szeryfa, Zacka Todda. Nora Roberts opisuje ich relacje w ujmujący, delikatny i romantyczny sposób. Wbrew pozorom, nie ma w tej powieści zbyt dużo scen erotycznych, a te, które spotykamy w trakcie poznawania fabuły, napisane zostały z ogromnym wyczuciem, podkreślającym doniosłość chwili, zmysłowość i mistycyzm uczuć.
„Podniebny taniec” to przepiękna opowieść o przyjaźni i o miłości, ale też o magii, którą każdy ma w sobie. Nie jest może to magia w dosłownym znaczeniu, o jakiej opowiada ta książka, ale ona podkreśla, że każdy ma w sobie siłę, by pokonać swe lęki, dręczące koszmary, by wyzwolić w sobie siłę kreującą naszą rzeczywistość według tego, co pragniemy.
Czytałam tę powieść z zachwytem, gdyż uwielbiam wątki mistyczno-magiczne wtrącone w realistyczne zdarzenia. Autorka pokazuje w niej też współczesne podejście do magicznych praktyk w osobie siostry Zacka, Ripley, która także posiada niezwykłe zdolności, ale je ignoruje i nie akceptuje. Wydarzenia, które pojawiają się wraz z przybyciem Nell na wyspę, sprawiają, że będzie musiała zweryfikować swoje podejście, gdyż, jeżeli coś jest komuś dane odgórnie, powinno się to potraktować jak dar, dzięki któremu można pomóc innym. Natomiast Nell jest przykładem uświadamiającym, że dopóki ofiara przemocy nie zdobędzie się na odwagę, by przerwać toksyczny łańcuch, niewiele inni mogą zrobić. Najpierw musi ona chcieć dać sobie pomóc, by pokonać własne demony i cieszyć się tym, co niesie los.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Magiczna saga „Wyspa Trzech Sióstr”, autorki bestsellerów New York Timesa, po mistrzowsku przywołuje osobliwy urok Nowej Anglii. To historie o silnych przyjaźniach, utraconych miłościach i kochankach...
Magiczna saga „Wyspa Trzech Sióstr”, autorki bestsellerów New York Timesa, po mistrzowsku przywołuje osobliwy urok Nowej Anglii. To historie o silnych przyjaźniach, utraconych miłościach i kochankach...
Wątek magii, zdolności nadprzyrodzonych i elementów, które mogą uchodzić za nawet zabobonne, jest dla mnie przepisem na to, by taką książkę przeczytać. Z takim też nastawieniem sięgnęłam po „Podniebn...
"Śniło mi się to miejsce. Nawet kiedy byłam dzieckiem miewałam takie sny. (...) Kiedy zobaczyłam tamten obrazek: klif, latarnia morska, twój dom, musiałam tu przybyć." Któż z nas nie zna Nory Robert...
@kasienkaj7
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...