Pamiętnik księgarza recenzja

Jeśli szukacie książki, która poprawi wam humor, pozytywnie nastroi do życia i po prostu sprawi, że na świat spojrzycie nieco łagodniej, to polecam z całego serca „Pamiętnik księgarza”.

Główny bohater pod wpływem chwilowej emocji decyduje się na przejęcie podupadłego antykwariatu. I teraz aż prosi się o historię typu: wśród książek niespodziewanie trafia na tajemniczy list, po przeczytaniu którego… Ale nie. Nic z tego. Tutaj nie ma żadnej sensacji, żadnej zagadki czy mrocznej historii, jest tylko codzienna praca. Ten jednak na pozór zwyczajny opis codzienności sprzedawcy książek w małym mieście ma w sobie tak wielki emocjonalny ładunek dobra, że trudno być nań obojętnym. I wydaje się, że nic tutaj nie znajdzie się specjalnego, bo przecież zwyczajne, momentami wręcz nudne życie, to nie jest dobry materiał na książkę, ale Shaun Bythell udowadnia, że jest dokładnie odwrotnie.

Bohater prowadzi księgarnię i antykwariat i dzieli się obserwacjami i doświadczeniami z realizacji tej trudnej profesji w dobie wszechobecnych zdigitalizowanych dzieł. Zamiast jednak smutków i rozpaczy odnajdujemy w tej książce mnóstwo optymizmu i humoru - w tym także tego z nutką ironii - który wyziera zarówno z opisywanych scenek, jak i refleksji Autora. Te są ujęte w różnej długości zapiski prowadzone – jak na pamiętnik przystało – na bieżąco, niemal codzienne. Każdy miesiąc relacji osobistych poprzedzony został krótkim rozdziałem, dla którego motto stanowią różne cytaty z „Bookshop Memories” George’a Orwella.

„Pamiętnik księgarza” pisany jest prostymi krótkimi zdaniami, co nie tylko usprawnia czytanie, ale także wprowadza do książki pewną dynamikę, a ponadto swoisty klimat sprawozdania (taki zresztą trochę sprawozdawczy charakter mają niektóre fragmenty, ale i w tych suchych faktach jest spora doza ironii i humoru). Wiele jest też celnych uwag i spostrzeżeń Autora, pod którymi niejeden miłośnik książek podpisałby się co najmniej jedną ręką.

Książka jest wyjątkowa, genialna i pełna dobrej energii.