Natasha Knight to bestsellerowa autorka „USA Today”, która ma na swoim koncie całkiem już pokaźną liczbę publikacji z gatunku dark romance. „Giovanni” to piąty i jednocześnie ostatni tom jej serii o braciach Benedetti i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki.
Tytułowy Giovanni Santa Maria niby nie jest z rodu Benedettich, ale jest dla nich ważny. Jest prawą ręką bossa mafii Dominica Benedettiego i jednocześnie jego kuzynem. Gio ma do wykonania pewne zadanie. Musi odnaleźć Alessandra Estrelle, który dosłownie zapadł się pod ziemię. Jedyną osobą, która może pomóc w jego odnalezieniu jest siostra Alessandra, Emilia. Em nie chce nawet o tym słyszeć. Po śmierci ojca, zerwała z tamtym życiem, nie chce do tego wracać, nie chce widzieć brata. Nie po to ukrywała się przez cztery lata, żeby ponownie wkroczyć w sam środek mafijnych rozgrywek. Giovanni nie ma jednak wyjścia, jeśli kobieta nie będzie chciała współpracować, będzie musiał ją do tej współpracy zmusić. A wie, jak to zrobić. Czy uda mu się złamać Emilię, której bardziej złamać chyba się nie da? Czy może zastosuje inną technikę i spróbuje ją poskładać? Tylko czy kobieta będzie tego chciała? W końcu, czy Giovanni dostanie to, czego chce?
Miałam trochę obaw w związku z tym, że nie czytałam poprzednich tomów cyklu, a ten, za który się zabrałam, jest już finałowym tomem. Bałam się, że czegoś nie będę wiedziała, coś mi będzie stale umykać, bo przecież dużo rzeczy musiało się wydarzyć w poprzednich tomach. Moje obawy okazały się bezpodstawne, bo bardzo płynnie weszłam w tę historię i po niedługim czasie dałam jej się porwać w całości.
Muszę przyznać, że spodobała mi się ta opowieść. Chociaż krótka, obfituje w wydarzenia. Najbardziej przyciągają rodzinne zawiłości i związane z tym komplikacje, chociaż to relacja Em i Gio stanowi trzon fabuły. Bardzo intrygowały mnie niektóre sprawy z przeszłości obojga. Bo każde z tej dwójki ma swoje za uszami. Kryją oni też pewne tajemnice, których ujawnienie zagraża ich życiu. W szczególnie patowej sytuacji znajduje się Emilia. Czego nie zrobi, będzie źle. Jej sekrety mogą pociągnąć ją na samo dno. Ta kobieta już jest złamana, a kiedy pojawia się Giovanni i chce od niej niemożliwego, szansa na to, że z tego dna się podniesie jest nikła. Ciekawie było obserwować relację tej dwójki, równie interesujące były stosunki kobiety z jej rodziną i fakt, jak bardzo obawia się spotkania z bratem, jak bardzo ten człowiek, z którym jest przecież spokrewniona, ją przeraża. Powinnam była napisać, że to nie tyle interesujące, co zasmucające, w jak podłym położeniu się ta dziewczyna znalazła. Książka jest jednak dzięki temu ciekawsza. Te wszystkie rodzinne komplikacje doskonale urozmaicają fabułę.
Relacja Emilii i Giovaniego jest intrygująca i nie należy do najłatwiejszych. To dwie silne osobowości, dwa przeciwległe bieguny, których reakcje ciężko jest przewidzieć. Gio jest władczy, silny, pewny siebie, nie znosi sprzeciwu, a tym bardziej odmowy. Zawsze stawia na swoim i zawsze osiąga zamierzony cel. To zabójca, który nie okazuje strachu. Em, chociaż pokiereszowana, jest twarda, odważna, wytrwała. Jest też niepokorna i niezwykle uparta, ale jednocześnie bardzo delikatna, co tylko dodaje jej uroku. Życie tę kobietę mocno doświadczyło, wiele widziała i wiele się dzięki temu nauczyła. Te doświadczenia bardzo ją zmieniły. Bohaterowie dają się lubić, ciężko jest się jednak z nimi zżyć, bo książka jest na to zbyt krótka. Z drugiej strony dzięki temu, że jest krótka, czyta się ją błyskawicznie. Nie brakuje w niej intensywnych, rodzących się w bólu zbliżeń bohaterów, nie brakuje namiętności, nie brakuje też brutalności. I chociaż romans jest tu nieco przewidywalny, wybaczam, bo jest naprawdę dobrze napisany. Tę książkę zwyczajnie chce się czytać.
„Giovanni” to książka zdecydowanie godna uwagi. Myślę, że sięgnę po wcześniejsze tomy, bo był to jeden z lepszych mafijnych romansów, jakie miałam okazję w ogóle w swoim życiu przeczytać. A Wam serdecznie tę książkę polecam.
Recenzja pochodzi z bloga:
„Giovanni” Natasha Knight – maitiri_books (wordpress.com)