Wiem, że to ty recenzja

Zmiana środowiska zawsze łączy się ze stresem, niepewnością tego, czego doświadczymy w nowym miejscu, jakich spotkamy ludzi i w jaki sposób potoczy się dalsze życie. Czasami potrzeba transformacji życia spowodowana jest chęcią wprowadzenia nowych energii do dotychczasowej egzystencji a czasami wymuszona koniecznością ucieczki od tego, co było. Ta druga opcja zaistniała w życiu bohaterki książki „Wiem, że to ty”. Jednak szybko przekonała się, że od przeszłości trudno jest uciec.

Ruby Marshall przeprowadza się do miejscowości Barchester, by tam, w Akademii Robinsona dokończyć obowiązkową edukację. Wzbudza wśród rówieśników zainteresowanie swoim wyglądem, gdyż jej włosy są ufarbowane na siwy kolor. Jednak ona nie pragnie z nikim nawiązywać bliższych relacji, gdyż dźwiga na swych barkach tragiczną tajemnicę, która zaważyła na jej życiu. Ma nadzieję, że w nowym miejscu uda jej się normalnie żyć. Wkrótce ktoś ujawnia to, co wydarzyło się 14 lat temu w życiu dziewczyny i szybko tajemnica staje się znana w całej szkole.

W opisie książki przeczytałam, że jest to trzymający w napięciu thriller ale, niestety, nie do końca tak jest. Wielbiciele mocnych wrażeń mogą być zawiedzeni, gdyż przez większość fabuły śledzimy zmagania Ruby z samą sobą, swoimi traumami i strachem przed ujawnieniem jej tajemnicy. Powieść ma raczej charakter literatury typu Young Adult, gdyż jest osadzona w środowisku dorastającej młodzieży, która kończy ostatni rok nauki, by za chwilę ruszyć za swoimi pragnieniami.

Fabuła książki nie była dla mnie zbyt porywająca, a nawet momentami ciągnęła się ukazując to, o czym myśli główna bohaterka, czego się obawia i jakie ma problemy. Przy okazji mamy możliwość poznania zasad nauczania, jakie obowiązują w Anglii, a które znacząco różnią się od naszego systemu edukacyjnego. U dołu stron znajdują się w tym przypadku, wyjaśnienia niektórych z różnic, więc nie ma problemu z rozeznaniem się w tym temacie. Pod tym względem może to być ciekawa lektura dla młodzieży, zresztą do tego rodzaju grona czytelników jest ona skierowana.

„Wiem, że to ty” nie jest lekturą dostarczającą emocjonujących przeżyć przez cały czas, nie czuć napięcia czy zagrażającego bohaterce niebezpieczeństwa. Dopiero w drugiej połowie fabuły zaczęło się coś dziać bardziej dramatycznego i od tego momentu wszystko toczy się znacznie szybciej. Na pierwszy plan wysuwają się relacje panujące między uczniami, które oparte są głównie na podziałach na lepszych i gorszych, gdzie prym wiedzie chamskie zachowanie, wywyższanie się, poniżanie innych, złośliwość i bezczelność. Zastanawiała mnie pobłażliwość kadry nauczycielskiej wobec tego, co działo się w szkole, właściwie pod ich okiem. W momencie jakichkolwiek konfliktów, widzieli tylko jedną stronę winy i nie przyjmowali innych argumentów, nie badali dokładniej sprawy i nie byli wsparciem dla słabszych.

Autorka pokazuje jak łatwo można manipulować informacją i faktami oraz z jaką łatwością społeczeństwo przypina „łatki” ludziom, o których niewiele wiedzą, nie znają ich historii czy przeszłości. W przypadku Ruby, wystarczyła jedna plotka, która odpowiednio podana, od razu ustawiła opinię do niej większości uczniów i nauczycieli. Zdziwiło mnie, że nikt nie brał pod uwagę tego, że tragedia wydarzyła się, gdy dziewczyna miała 4 latka. Natomiast Ruby przekonała się, że nie tak łatwo jest się odciąć od przeszłości, zwłaszcza tragicznych, gdyż zawsze prawda wyjdzie na jaw a podłość ludzka i zakłamanie potrafi skutecznie uprzykrzyć życie.

Książkę otrzymałam od Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl