Jest to recenzja przedpremierowa
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
"Księżycowe miasto" to nowa powieść od Sarah J. Maas. Autorka rzuca nas na głęboka wodę, przedstawia nam multum nowych postaci, idealnie wypracowana intrygę oraz ogrom emocji.
Słyszałam różne opinie i samej autorce, albo się ją kocha albo nienawidzi. Niespełna rok temu, w moje ręce trafiła książka "Dwór Cierni i Róż" i szczerze byłam w tej grupie, która nie zachwyciła się książką, fabuła nie przypadła mi do gustu. Lecz za namową koleżanki dałam jej drugą szansę i tak naprawdę zakochałam się dopiero w kolejnym tomie "Dworze Mgieł i Furii". Przygoda że "Szklanym Tronem" nadal trwa, ale już jest wysoko na mojej liście. Lecz dopiero po przeczytaniu tej książki i jej drugiej części, myślę że Sarah J. Maas zdeklasowała Cassandry Clare w moim prywatnym rankingu autorek.
W pierwszej części poznajemy bohaterów oraz tytułowe księżycowe miasto, Lunathion. Poznajemy jakie zasady w nim panują oraz jak wygląda hierarchia oraz podział na domy. Myślę że na początku można czuć się nieco przytłoczonym ilością szczegółow , lecz im dalej w książkę, tym łatwiej można się rozeznać we wszystkim.
Główną bohaterką jest dwudziestokilkuletnia Bryce Quinlan, pół człowiek, pół fae. Pracująca w galerii antyków jako asystentka czarodziejki, Jesiby Rogi. Bryce jest ostrą imprezowiczką, nie odmawia sobie alkoholu, dużej ilości narkotyków oraz przygodnych stosunków. Czuje się szczęśliwa, aż do momentu, gdy w tym pięknym mieście dochodzi do brutalnego mordu. Gdy po jakimś czasie, okazuje się że dokonano podobnego morderstwa, Bryce zostaje powiązana z obiema tragediami i sam Archanioł zleca jej zadanie, by pomogła w śledztwie. Zostaje jej przydzielony anioł,poddany Archanioła. We dwoje zaczynają się głowic nad zagadką, kim jest morderca.
Jak pisałam wcześniej, część pierwsza jest tylko wprowadzeniem do właściwej historii, dopiero w drugiej czytelnik się odnajduje na tyle by poznać kto jest kim, kto kim rządzi, lub kto z jakiego gatunku pochodzi, oraz to co najważniejsze, na co warto zwracać uwagę. Mam nadzieję że nikt, po przeczytaniu pierwszej części, nie porzuci zamysłu czytania kolejnej,ponieważ warto zaznajomić się z całą historią, poznać rozwiązanie tej zawiłej sprawy i sprawdzić jak potoczyły się losy Bryce. Samych bohaterów jest multum, każda kolejna osoba to nowy gatunek do zapamiętania, inny charakter i inna przeszłość. I tak poznajemy wspaniałe postacie męskie, mi osobiście zachwycił anioł Hunt, lecz fae Ruhn również jest ciekawą postacią. Zastanawia mnie, dlaczego autorka tak dobrze rozpisuje męskie postacie. Co do żeńskich postaci, oprócz Bryce, mamy Lehabah,Danicę i Furię. Lecz doskonale rozpisane były Sabine i Sandriel, każde ich wystąpienie w książce, powodowało u mnie wielkie emocje.
Książka jest z gatunku Urban Fantasy, jest skierowana napewno do dorosłego czytelnika. Brutalne sceny, pełne krwi i flaków oraz dość obrazowe sceny seksu, nie są przeznaczone dla młodzieży. Myślę że mimo leniwego wprowadzenia, akcji w tej części nie brakuje. Sam język, którym jest napisana książka, jest przystępny, lecz pełen wulgaryzmów, co poniektórych może mierzić. Bardzo przyjemnie mi się czytało tę część. Fabuła książki bardzo się ciekawie zapowiadała, a samo zakończenie było jak dla mnie nie zbyt wielkim zaskoczeniem. Uważnie czytając można było się domyślić, którym torem zmierza autorka. Lecz daję wam słowo, że w kolejnej już tak łatwo mi nie poszło. Zakończenie spowodowało u mnie totalne rozbicie i ogromne zaskoczenie.
Myślę że osoba, która kocha Maas nie może sobie odpuścić tej pozycji, a ta, która nie cierpi jej twórczości, niech spróbuję przeczytać tę serię, bo jest dużo lepsza niż pierwsze tomy innych serii Maas.