Listy miłości niezwykle przypadły mi do gustu. Urzekły mnie i oczarowały choć to lektura trudna i bolesna.
Autorką listów jest Krystyna Chylińska albo raczej Elżbieta Elsner. W ciężkich czasach wojny przybrała inne nazwisko, bo jako Żydówka nie miałaby szans przeżycia. Po wojnie zostaje przygarnięta przez polską rodzinę i rozpoczyna nowe życie. Czy rzeczywiście? Wkrótce między nią a doktorem (późniejszym adresatem jej listów), u którego mieszka rodzi się uczucie a ona staje się matką dla dorastającego Michała – syna Andrzeja.
Jednak pochodzenie, tak jak i cała przeszłość wojenna, z czasów przebywania w getcie jest dla bohaterki powodem do wstydu. To przeszłość, której się boi, przed którą ucieka, a od której w żaden sposób nie potrafi się uwolnić. Wspomnienia męczą, sumienie doskwiera, lęki prześladują…
Aż do takiego stopnia, że Krysia nie wie do końca kim jest, gubi się w swojej rzeczywistości, u boku kochającego męża. Nie potrafi być szczęśliwą, bo nie akceptuje samej siebie, nie umie sobie wybaczyć, boi się, że jej przeszłość, której nie zdradziła mężowi będzie ją już zawsze prześladować będąc krok za nią. I w każdej chwili może wyjść na jaw i zniszczyć to, co udało jej się latami zbudować. I rzeczywiście przeszłość w końcu ją dopada, budzą się demony przeszłości…
To doskonale studium kobiecości, portret psychologiczny bohaterki, która otrzymała szansę na nowe życie, ale sercem i duszą pozostała „zamknięta w getcie”, która dokonuje wyborów, ma do tego prawo i nie zawsze wybiera dobrze. To kobieta, która, choć kocha i jest kochana, nie potrafi uniknąć hańby i upokorzeń i sama siebie krzywdzi. To kobieta poszukująca, pragnąca spokoju i szczęścia ale jednocześnie tak głęboko zalękniona i zagubiona, iż nie potrafi o siebie zawalczyć. A walczy nie tylko z przeszłością i własnym losem, ale przede wszystkim z samą sobą. Walczy o połączenie dwóch światów, pozornie nie dających się połączyć.
To powieść o ogromnej miłości, o wielkiej sile tego uczucia, które pozwala miłować mimo wszystko, które pozwala wybaczać i szanować, które nie znika bez względu na to, co się dzieje.
Co ważne, to również powieść o prawdzie, a właściwie przede wszystkim o kłamstwie. Jedno pociąga za sobą następne i nie ma temu końca. Raz rozpoczętego procesu nie da się zatrzymać i tylko te uporczywe wyrzuty sumienia. Motywacja działań bohaterki, jej wybory i decyzje pozostaje do każdemu czytelnikowi do subiektywnej oceny.
Te listy pozostają w pamięci. Pokazują jak ściśle przeszłość łączy się z przyszłością, jak na nią wpływa i oddziałuje. Wiele tu ludzkiej słabości i bólu, wiele emocji wywołują te listy.
Czy tak naprawdę można uwolnić się od bolesnej przeszłości? Czy nie jest tak, że jakaś cząstka nas samych zawsze zostanie „inna”, nie mogąc przywyknąć do nowego życia i do teraźniejszości ?