Po rewelacyjnym Piankowym niebie bałam się sięgać po kolejne tomy. Z jednej strony bardzo chciałam poznać historię Summer, ale z drugiej obawiałam się, że nie dorówna ona historii Skye. Jednak przemogłam się i przeczytałam tę powieść. Jak myślicie: jestem zadowolona czy raczej rozczarowana?
Marzeniem Summer od zawsze był taniec, a konkretnie balet. Czuła, że jest to dziedzina, w której się odnajduje i coś, co przynosi jej prawdziwą radość. Kiedy pojawia się niepowtarzalna szansa na zdobycie miejsca w elitarnej szkole baletowej, zaczyna desperacko starać się, by je zdobyć. Rok szkolny się kończy, wakacje rozpoczynają, jednak Summer nie ma czasu na beztroskie lenistwo. Nadchodzące przesłuchanie staje się jej obsesją, a ona sama zaczyna tracić kontrolę nad samą sobą...
Główna bohaterka tej części, w poprzedniej książce nie za bardzo przypadła mi do gustu. Miałam wrażenie, że w stosunku do siostry bliźniaczki zachowuje się egoistycznie, a także nie zwraca uwagi na to, czego chce właśnie Skye. Kiedy jednak zaczęłam czytać tę książkę, zmieniałam swoje podejście do niej o sto osiemdziesiąt stopni. Udało mi się o wiele lepiej poznać Summer i zrozumieć jej poczynania. Mogę również z czystym sumieniem napisać, że bardzo polubiłam tę dziewczynkę, która gdzieś tam się pogubiła, ale imponowała mi jej determinacja w dążeniu do celu.
Autorka poruszyła tutaj okrutnie ważny temat, który podejrzewam, że jest znany większości młodych tancerzy. Zaburzenia odżywiania, obsesja na punkcie swojego wyglądu i chorobliwie ambitna potrzeba osiągnięcia celu. Cathy Cassidy poprzez postać Summer pokazuje, jak zgubne może być to podejście oraz jak szybko można popaść w ogromne problemy zdrowotne. Wydaje się, że to jest długotrwały proces, ale autorka udowadnia, że to wcale tak nie jest. Łatwo jest się zatracić i doprowadzić się do dramatycznego stanu, ale powrócić do normalności - tak prosto i przyjemnie nie jest.
Jedyny element, który nie do końca mi tutaj zagrał, było przedstawienie tak młodych osób w taki sposób, jakby nie mieli oni 13-15 lat, a już osiemnaście. Nie przepadam za takim ukazywaniem młodych osób, jakby byli oni już dorośli i mogli wszystko. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jestem już stara (w końcu te 22 lata zaraz to już nie przelewki...), świat poszedł już do przodu, a te wszystkie młode osoby rzeczywiście często się już tak zachowują, więc domyślam się też, że autorka właśnie taki miała cel - chciała, by ta historia była jak najbardziej dostosowana do obecnych czasów.
Letnie marzenie to powieść, która sprawiła, że czułam ból, czułam dużo smutku i nawet wylałam trochę łez. Jest to bardzo dobrze i ciekawie napisana książka, którą podsunęłabym wszystkim młodym osobom. Zarówno ku przestrodze, a także po to, by, być może zdołali odnaleźć jakieś rozwiązania swoich problemów i trosk.
Jeżeli nieobce Wam powieści młodzieżowe to koniecznie musicie poznać książki z tej serii. Nie zabraknie śmiechu, smutku i łez - ale o to właśnie chodzi w dobrych książkach. Mają wywoływać dużo emocji, a Letnie marzenie zdecydowanie spełnia tę funkcję. Nie mogę doczekać się kolejnych części.