Ktoś, kto czytuje mój blog zapewne dziwi się widząc recenzję opowiadań, bowiem nie jestem ich wielbicielką i notki tego typu pojawiają się bardzo okazjonalnie. Czym skusiło mnie "Lato Moralnego Niepokoju"? Już sam tytuł sprawił, że czułam się zaintrygowana i pytałam samą siebie "dlaczego akurat taki tytuł"? Czego dotyczą niepokoje i dlaczego zaplątana jest w to moralność? Najlepszym sposobem było naoczne sprawdzenie niniejszej pozycji książkowej, co też i właśnie zakończyłam czynić. Oto rezultaty.
Zbiór składa się z trzynastu opowiadań, które są dość zróżnicowane pod względem gatunkowym i tematycznym. Każdy czytelnik, który sięgnie po lekturę znajdzie coś dla siebie, bowiem autorzy zadbali o dobre teksty dla wybrednych odbiorców. Jeśli nie spodoba Wam się romans ani obyczajówka, to może zaciekawią odmiany fantastyki. Jedno jest pewne - to naprawdę świetnie skonstruowana antologia, idealna na letnie chwile, gdy czasu między licznymi zajęciami mamy akurat na jedno opowiadanie. A o czym przeczytamy?
"Trąbka" Moniki Chodorowskiej jest historią ciężarnej kobiety, która mając do rozwikłania ogromny problem życiowy skupia się na śledzeniu tajemniczego mężczyzny. Nieumiejętne kłamstwa doprowadzają ją do mieszkania starszej pani, która opowiada jej historię swojego życia. Pod wpływem pani Leokadii Basia podejmuje decyzję, która wcześniej była dla niej niepojęta. Ale jak bardzo przydatne są czasem losy innych w unikaniu naszych własnych błędów?
"Noc na plaży" autorstwa Pawła Michała Szymańskiego to niespotykana analiza życia Maksa. Młody mężczyzna stracił niedawno żonę i nie może odnaleźć się bez niej w dalszym życiu. Nie potrafi pogodzić się z rakiem, który odebrał mu największe szczęście. Nie potrafi też zająć się pisaniem książki, wciąż wraca do swojej straty. Bólu nie umie ukoić nawet wierny pies, dlatego Maks zabiera przyjaciela i wyrusza nad morze, by poleżeć na plaży z piwem i porozmyślać. Spotyka tam kilka osób, każdą z innym podejściem do życia - a jego wnioski po rozmowie ze staruszkiem - zaskoczyły nawet ojca Maksa... Ale czasami najprostsze rozwiązania potrafią oczyścić i dać siłę.
"Yalla,Yalla" Zosi Calar przeniosło mnie we wspomnienia dotyczące pobytu w Egipcie. Z ogromnym sentymentem wróciłam, choćby w myślach, do chwili gdy miałam okazję pojeździć na wielbłądzie... Autorka opowiada pustynną przygodę małżeństwa, które wybrało się na dwugodzinną wyprawę na wielbłądach. Jednak jak wiadomo zwierzęta bywają uparte i płochliwe... Jak się okazuje sam fakt, by wielbłąda dosiąść nie jest największym problemem bohaterki, pojawiają się większe. Oto po intrydze zostaje ona uprowadzona do wioski beduinów, A gdzie jest mąż? Co jest fatamorganą a co rzeczywistością? Gdzie zaczyna się sen i kończy jawa oraz odwrotnie...?
Ilekroć czytamy, słuchamy czy oglądamy o poczynaniach naszych posłów i senatorów mamy ochotę cisnąć w nich tekstem "obyście na bezludnej wyspie wylądowali". Jednak czy to nasze życzenie się spełniło czy też może autorka miała inny pomysł na tą okoliczność, ale jedno jest pewne - "Przeniesieni" Doroty Bury jest humorystyczną formą. Członkowie sejmu i senatu, ubrani w garnitury i garsonki znienacka pojawiają się na bezludnej wyspie... Jednak nikt z nich nie wie jak to się stało, każdy kładł się chyba spać... Poszukiwanie wody i żywności, tworzenie obozowiska - politycy próbują jakoś przetrwać ten czas.
Natomiast "Pokusa" Agnieszki Kunickiej dotyczy marzeń pewnego dyrektora spółki. Mężczyzna zaniedbuje żonę Magdę, ale ciekawym okiem spogląda na zastępczynię sekretarki z pięknym tatuażem skorpiona nad biustem. Jego marzenia przenoszą się z jawy do snów. Pojawiają się tam również panie z księgowości oraz Magda w towarzystwie wachlujących ją osiłków. Ale czy to na pewno sen? Warto marzyć, by potem zagubić się między sferami? Gdzie kończy się rzeczywistość?
Jak nie lubię fantastyki, to akurat opowiadanie "Staruchy" Bożeny Mazalik sprawiło mi radochę. Bardzo relaksacyjnie czytało mi się o staruszkach-kuzynkach, które uwielbiały spędzać czas na cmentarzu. Śledząc jednego menela, który włamał się do grobowca, Weronika postanowiła go tam zamknąć. Dlaczego obserwowały akurat ten grobowiec? Dojdziecie do tego poznając dwie kuzynki, które mieszkają w bardzo dziwny sposób - mają mieszkanie oficjalne i nieoficjalne, a do tego ich gościem bywa czasem Bolo Dostojny - krasnoludek. Starsze panie żyją ze złota, jednak jak długo...? To już nie zależy od nich. Od kogo? Jaki cyrograf podpisały? Do czego potrzebowały biochemicznych studiów Róży?
Przypadkowo spotkany podczas imprezy w nocnym klubie mężczyzna daje bawiącej się z nim kobiecie karteczkę. Jednak nie z telefonem, lecz miejscem i datą spotkania. Kobieta pod pretekstem odwiedzin u odnalezionej w Internecie koleżanki opuszcza na weekend męża i dzieci i udaje się w nieznane. Para ludzi spędza ze sobą błogie godziny, odpoczywają w swoim towarzystwie na łonie natury. Każde z nich czuje się z drugim bardzo dobrze, lecz zdają sobie sprawę, że to czas wyrwany jednorazowo z normalnego i nudnawego życia. Czym zakończy się ich wspólny czas? Tego dowiecie się już z ciekawego opowiadania Hanki V. Mody - "Niewinność".
"Sen nocy letniej albo wieczory z Lilly" Jolanty Rawskiej trochę mnie rozczarował. Spodziewałam się romantycznego opowiadania a tutaj już sam tytuł jest zbyt długi i nieadekwatny zupełnie do treści. Wieczory z Lilly to jedynie facet z tarasu podsłuchujący i podglądający właścicielkę domu, w którym mieszka. Zazdrosna od zawsze żona go zostawia a jego uwielbienie do Lilly rośnie. Nie zrozumiałam morału z tej historii.
K.B. Ambroziak w "Ostatnim marszu czarnej królowej" opowiada o spotkaniu po latach dwóch kumpli ze studiów. Pisarz Laurence odwiedza w Holandii Arthura, jednak jaki jest cel jego wizyty? Początkowo to zwykłe spotkanie - wspomnienia, poranne bieganie, alkohol... Laurie przypadkowo nakrywa córkę właściciela domu na myszkowaniu w mieszkaniu kolegi. Jednak prawda jaką próbował wyjaśnić pisarz, dotyczy zupełnie innych sfer ich życia sprzed lat - ale co się tak naprawdę stało w przeszłości i jak daleko posunęli się bohaterowie...? Przecież różne są obiekty miłości...
"Dałem słowo człowiekowi" Krzysztofa Pochwickiego oraz "Letni niepokój" Staszka Taumaturga Kiersztyna pozwolę sobie zupełnie pominąć w swojej recenzji. Dlaczego? Otóż w przeciwieństwie do "Staruch" są to typowe przykłady gatunku fantastyki, której ogólnie nie czytuję, nie rozumiem i nie chcę błędnie interpretować.
"Eliksir" Magdaleny Niziołek-Kiereckiej przypomniał mi o czasach studiów, kiedy to sporo czasu spędzałam w świętokrzyskiem oraz przeniósł w czasy czytania bajek i legend. Każdy, niezależnie chyba od wieku i rejonu zamieszkania, słyszał kiedyś o Łysej Górze, Świętym Krzyżu czy Tokarni. To właśnie z bohaterkami opowiadania - Elą i Martą - odwiedzamy tamte miejsca. W dość sprytny sposób Ela nakierowuje trasę spaceru na samotny domek w lesie, gdyż oczekuje znalezienia tam zielarki i uzyskania magicznego eliksiru. Jednak nie każdemu jest dane zobaczyć i otrzymać... Czy Ela będzie uważała podróż za udaną? To naprawdę ciekawa historia z nutką magii. A i nie brak w niej zwykłego kota o niezwykłym imieniu - Bronia.
Ostatnie opowiadanie antologii, czyli "All inclusive" Magdaleny Woźniak zabiera czytelnika w podróż za granicę. Beata zostaje wkręcona przez własną matkę w rodzinny wyjazd na Białoruś. Odnalazła bowiem po latach swoją kuzynkę i postanowiły wyruszyć w rodzinne strony. Beata zgodziła się zostać organizatorką i przewodnikiem po Białorusi, ułożyła nawet program zwiedzania. A wszystko kosztem prawdziwego urlopu w raju, czyli wymarzonej Grecji. Autorka skupia się na relacjach rodzinnych, opisuje emocje i złote rady drugoplanowych postaci, a przede wszystko urzeka opisami, dialogami oraz zabytkami Białorusi. A zakończenie daje do zrozumienia, że czasem jest ważniejszego niż wyścig szczurów i wszędobylski materializm.
Antologia jest dla mnie naprawdę dużym wyzwaniem. Wolę czytać powieści i nic tego nie zmieni, gdyż w nich akcja trzyma w napięciu, przez setki stronic śledzę losy tych samych bohaterów i zasypiając pamiętam a czym były ostatnie rozdziały. Opowiadania nie mają w sobie tyle mocy sprawczej, gdyż czytając "Lato Moralnego Niepokoju" łapałam się na tym, że nie potrafiłabym wymienić z pamięci tytułów i treści poszczególnych dzieł. Może dlatego, że nie wszystkie wywarły na mnie większe wrażenie czy miały zbyt mało kojarzące się z treścią tytuły... Mimo to, książka podarowała mi wiele przyjemnych chwil z lekturą, bowiem każdy skrawek lektury nosi w sobie pokłady emocji i historie ludzkich istnień, które zwykle są przecież naznaczone nieszczęściami, marzeniami czy pragnieniami. Kolejnym plusem zbioru jest jego różnorodność, o której pisałam już na początku. Przecież nie musi podobać nam się całość, nikt nie jest omnibusem czy wielogatunkowcem. Jeśli chodzi o mnie, to z największym sentymentem będę wspominać osiem opowiadań, bowiem to one podarowały mi moc emocji i przemyśleń. Zgodnie z tytułem jest to świetna lektura na lato... a to już wkrótce!