Czy potraficie wyobrazić sobie życie w miejscu otoczonym siatką, która jako jedyna chroni przed zagrażającym niebezpieczeństwem, czającym się na zewnątrz? Życie w świecie, który pogrążył się w chaosie; gdzie tajemniczy wirus zamienia większość ludzi w przerażające zombie, a część pozostałych przy życiu ludzi musi chronić się w odległych zakątkach świata. Życie w świecie, w którym przyszłość to nieustanna walka o każdy kolejny dzień, gdzie smutek miesza się ze szczęściem, a marzenia są cenniejsze, niż mogłoby się wydawać. Gdzie istnieje przekonanie, że poza siatką nie istnieje nic innego, jak tylko rozpościerający się wszędzie mroczny las, a w nim setki ludzi zamienionych w potwory, pragnących tylko jednego: śmierci tych, którzy pozostali przy życiu.
Mary, główna bohaterka książki, jest mieszkanką właśnie takiego miejsca. To mała wioska otoczona siatką, która ma za zadanie chronić przed Nieuświęconymi żyjącymi w Lesie Zębów i Rąk. W wiosce znajdują się także Strażnicy chroniący mieszkańców przed zagrożeniem z zewnątrz. Co się stanie jednak, gdy siatka okaże się być niewystarczającym zapewnieniem bezpieczeństwa? Gdy zostanie sforsowana, a Nieuświęceni przedostaną się do wioski i rozpoczną polowanie? Mary będzie musiała stanąć z nimi twarzą w twarz i dokonać w między czasie wyboru pomiędzy marzeniem a miłością. Które pragnienie zwycięży, a które okaże się być niewystarczająco silne?
Czasami spotyka się książkę, po której przeczytaniu w myśli wkrada się chaos, wrażenia mieszają się ze sobą, a uczucia buzują we wnętrzu czytelnika, niezdolne do opanowania. Takie książki spotykam rzadko, dlatego każde przeczytanie takiej lektury jest bardzo osobliwym przeżyciem. „Las Zębów i Rąk” jest jedną z takich książek, jednak w pewien sposób jeszcze bardziej wyjątkową, ponieważ od dawna nie spotkałam powieści, która spodobałaby mi się od a do z, której nie miałabym nic do zarzucenia, być może jedynie oprócz tego, że zakończyła się zdecydowanie zbyt szybko.
Choć czary w tej książce nie występują, autorka wprowadza czytelnika w świat magiczny i urzekający od pierwszych stron. Swoim niezwykle barwnym i plastycznym językiem sprawia, że bez problemów można wyobrazić sobie absolutnie każdy szczegół, każdy detal, który występuje w „Lesie Zębów i Rąk”. Opisów w tej książce jest dużo i, mimo iż nie przedstawiają one każdego miejsca z najmniejszą dokładnością, nie ma żadnego problemu w wyobrażeniu go sobie, ponieważ lektura ta bawi się wyobraźnią czytelnika jak ulubioną zabawką i jest to zasługa głównie pięknego języka Carrie Ryan.
„Moja matka zwykła opowiadać mi o oceanie. Mówiła, że istnieje miejsce, gdzie jak wzrokiem sięgnąć, nie było nic poza wodą, znajdującą się zawsze w ruchu, która pędziła ku tobie, by zaraz zawrócić. Raz pokazała mi fotografię małej dziewczynki stojącej w oceanie i powiedziała, że to moja prapraprababcia. To było lata temu, zdjęcie już dawno strawił ogień, lecz pamiętam je, wyblakłe i naddarte. Mała dziewczynka otoczona nicością”.
Bohaterowie tej książki z łatwością wzbudzili moją sympatię, nawet ci, za którymi z początku nie przepadałam. Żaden z nich nie jest łatwą postacią, każdy bohater ma inny charakter i niesamowitą osobowość, na którą składa się wiele różnych czynników, które sprawiają, że wszystkie postaci są bardzo żywe, realne i różnokolorowe. Moją dużą sympatię zdobyła główna bohaterka, z którą tak łatwo było mi się utożsamić. Nie jest to postać bez wad i dlatego tak bardzo ją polubiłam – nie jest ona nieustraszoną bohaterką, której niestraszne są nawet krwiożercze potwory. Jestem pewna, że zapamiętam tę postać na długo.
„Las Zębów i Rąk” to książka wciągająca z taką siłą, że co jakiś czas musiałam robić sobie przerwę, żeby nie przeczytać jej zbyt szybko, ponieważ chciałam delektować się tą lekturą jak najdłużej. Nie udało się, gdyż przeczytałam ją w zaledwie kilka godzin, jednak po odwróceniu ostatniej strony miałam wrażenie, jakby to były zaledwie minuty. Czytając ją udało mi się zapomnieć o całym świecie, jedyne, co istniało, to bohaterowie i ich niesamowita historia – piękna i pełna wzruszeń do tego stopnia, że nie jeden raz udało jej się wycisnąć ze mnie łzy. To książka trzymająca w napięciu do ostatniej strony, w której akcja toczy się wartko i nieustannie coś się dzieje – podczas jej czytania nie ma czasu na znużenie. Historia zaskakująca i obfitująca w niesamowite zwroty akcji, w momenty, w których wszystko obraca się o 180 stopni i czytelnik nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego wszystko musiało potoczyć się w ten sposób, a nie w inny.
Zdecydowanie zachęcam do zapoznania się z tą niebanalną historią, jest to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w całym moim życiu i natychmiastowo odkładam ją na półkę ulubionych lektur, z niecierpliwością czekając na drugi tom trylogii. Jak Wy byście postąpili, będąc na miejscu głównej bohaterki? Musząc wybierać pomiędzy dwoma największymi pragnieniami, stojąc niemalże pomiędzy młotem a kowadłem. Udałoby się Wam dokonać wyboru, czy czekalibyście, aż życie zrobi to za Was, ponieważ podjęcie decyzji okazałoby się być zbyt trudne do zrealizowania?