Prawie każdy z nas słyszał o seryjnym mordercy Kubie Rozpruwaczu. Jego historią żyli ludzie wiele lat temu. To on siał postrach i przerażenie. Kobiety unikały wieczornych wyjść, bały się same wracać wieczorem z pracy. Bo on się pojawiał nie wiadomo skąd, niespodziewanie i atakował. Pastwił się. Brutalnie traktował zwłoki. Ale czy zastanawialiśmy się, kim były jego ofiary? Czy docierało do nas, że ktoś stracił matkę, żonę, siostrę … Czy tylko każdy chciał wiedzieć, kim jest bestia? Pewnie tak było. Ale trzeba mówić głośno i nie wolno zapomnieć o tych, które straciły przez niego życie. To były tragedie całych rodzin, wielu przypadkowych rodzin …
Hallie Rubenhold przedstawia nam historię od innej strony, nie analizuje zachowania mordercy, nie poświęca jego osobie zbyt wiele miejsca. Skupia się na innym aspekcie, na jego ofiarach, pięciu kobietach, z krwi i kości. O nich można znaleźć w archiwach jakiekolwiek informacje, ale tak naprawdę nie wiadomo, ile osób straciło przez tego mordercę życie. Pięć kobiet: Annie, Elizabeth, Polly, Mary-Jane i Catherine. Pochodziły z różnych dzielnic i zakątków Londynu, jedna nawet przybyła ze Szwecji. Autorka przeprowadza nas przez życie każdej z nich. Poznajemy ich rodziny, okres dzieciństwa o dorastania oraz wkraczania w świat dorosłych. Były przedstawicielkami różnych zawodów, wyrastały w różnych rodzinach. Nie miały łatwego życia i dzieciństwa, mogę śmiało powiedzieć, że ich dzieciństwo odcisnęło wielkie piętno na ich późniejszych losach. Często w domu gościł alkohol, awantury i sprzeczki, dochodziło do rękoczynów i przemocy seksualnej. Tak naprawdę one marzyły, aby uciec z tego rodzinnego piekła. Uciec jak najdalej, ale często ich nowe życie nie było lepsze niż to dotychczasowe. Często trafiały na partnerów, dla których były tylko pomocą domową, gosposią, praczką czy obiektem do zaspokajania potrzeb seksualnych. Swój smutek topiły w morzu alkoholu i często trafiały na ulicę. Niekoniecznie zajmowały się najstarszym zawodem świata, ale taką łatkę otrzymywały. Bo kobieta bez dachu nad głową, żebrzącą, żyjąca z dnia na dzień, tułająca się po przytułkach, nie mająca pieniędzy na jedzenie, popchnięta została na margines życia społecznego. Rodziny i nich zapomniały i często bez pomocy musiały liczyć tylko i wyłącznie na siebie.
Te wszystkie bohaterki połączyła data tragicznej śmierci – rok 1888. I zabójca, słynny Kuba Rozpruwacz. O nim wszyscy głośno rozprawiali, o nich szybko zapomniano. Nikt nie starał się pomścić ich śmierci, a prowadzone dochodzenia pozostawiały wiele do życzenia. Gdyby zginęły kobiety z wyższych sfer być może policja bardziej by się starała, ale w takiej sytuacji nikt nie zawracał sobie głowy zamordowanymi. Smutne, ale bardzo prawdziwe.
Mną ta lektura wstrząsnęła, bardzo przeżyłam historię każdej z tych kobiet. Każda z nich była dla mnie bliska, za każdą z nich wylałam morze łez. Nie tylko to, że brutalnie potraktowane zostały przez mordercę, ale również ich dotychczasowe trudne i traumatyczne życie mnie bardzo zasmuciło. Bo gdy tak głębiej przemyślałam te historie, to dochodzę do przekonania, że straciły życie dlatego, że przyszły na świat właśnie w takich rodzinach, że wychowywały się w realiach, które przyczyniły się do ich śmierci. Gdyby ich życie nie było usłane kolcami, być może dłużej cieszyłyby się szczęściem rodzinnym i nigdy te tragedie nie miałyby miejsca. Ich życie sprowokowało los. Tragiczny los.
Pięć. Nieopowiedziane historie kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza to mocna lektura, pełna zła i bólu. Wstrząsające i elektryzujące opowieści, przepełnione goryczą i smutkiem. Bolą w każdym wersie. Uderzają w czytelnika, skłaniają do refleksji. Pokazują prawdę, obdzierają nas ze złudzeń i marzeń. Te bohaterki też miały plany i marzenia, ale zostały szybko i na zawsze ich pozbawione, bezpowrotnie. Dlaczego? To pytanie zadawałam sobie wielokrotnie i oczywiście nie znam na nie odpowiedzi. Mam przeczucie, że nikt jej nie poznał …
Warto wspomnieć, że autorka bardzo dokładnie namalowała nam piórem tło społeczne w Anglii w XIX wieku, panujące stosunki, podział na biednych i bogatych, na złych i dobrych. Dzięki temu łatwiej jest nam się przenieść w tamte czasy i wczuć się w opowiadane historie i wyobrazić sobie to, co autorka chciała nam przekazać.
Sięgnijcie po tę lekturę, oddajmy hołd kobietom, które były matkami, córkami, żonami i siostrami. I zbyt szybko odeszły z tego świata. Zbyt brutalnie obeszło się z nimi życie. Nie zapominajmy o ofiarach morderstw, szczególnie tych brutalnych, gdzie sprawca nie został schwytany i nie poniósł kary za swoje czyny.
Polecam szczerze! Duża dawka emocji na wyciągnięcie ręki.