Kiedy ciało Dolly Merishaw zostaje odkryte w jej obskurnym mieszkaniu, w nikim nie wzbudza to współczucia. Za życia kobieta nie należała do najprzyjemniejszych osób i od razu pojawia się podejrzenie, że zmarła na skutek swojej przesadnej miłości do alkoholu. Tymczasem raport koronera dowodzi, że Dolly została zamordowana; na jaw wychodzą również tajemnice, które skrywała. Wygląda na to, że detektyw Murdoch ma kolejną zagadkę do rozwiązania.
Po rewelacyjnym pierwszym tomie z przyjemnością zabrałam się za kontynuację serii autorstwa Maureen Jennings. Ponieważ poszczególne książki nie są ściśle powiązane fabularnie (czytanie można zacząć od dowolnego tomu), „Pod gwiazdami Smoka” stanowi zamkniętą całość, w której, razem z głównym bohaterem, pochylamy się nad kolejnym tajemniczym morderstwem. Książka nie tylko dorównała poziomem starszej siostrze – zdecydowanie ją pobiła.
To, co wciąga dosłownie od pierwszych stron, to samo zabójstwo i postać ofiary, która nie należy do bohaterek budzących sympatię, nawet jeśli ma się świadomość, że nie skończyła w najlepszy sposób. Dolly nie tylko zarabiała jako akuszerka, ale też wychowywała – czy raczej katowała, biorąc pod uwagę warunki w mieszkaniu – trójkę dzieci. Wierzcie mi, ta cała sytuacja rodzinno-społeczna była naprawdę zagmatwana i jednocześnie sprawiła, że od razu wykształtowało się szerokie grono podejrzanych. Podobnie jak w poprzednim tomie, autorka nie skąpi poszlak i tropów, niestety tym razem nie udało się jej ukryć tożsamości mordercy, bo domyśliłam się jej wyjątkowo szybko. Ta lekka przezroczystość fabuły nie odebrała mi przyjemności z czytania, wciąż miałam ogromną frajdę, kiedy zastanawiałam się, czy moje podejrzenia okażą się słuszne.
Szczegółowe i obrazowe opisy kolejnych wydarzeń to jeden z największych atutów tej książki. Nawet procedury policyjne zostały przedstawione intrygująco. Zaczynam odnosić wrażenie, że Maureen Jennings chociażby z instrukcji obsługi pralki stworzyłaby coś porywającego. Kreacja postaci bez zarzutu, co jest pełne podziwu, bo w przypadku „Pod gwiazdami Smoka” wielu bohaterów okazuje się istotnych dla fabuły, tymczasem żaden nie został pominięty czy potraktowany po łebkach. Bardzo umiejętne wytwarzanie napięcia spowodowało, że książka działa na emocje i pozwala jeszcze lepiej wczuć się w fabułę. To cechy kryminału niemal idealnego, a co najważniejsze – oryginalnego, bo atmosfery panującej w serii o Murdochu nie da się pomylić z żadną inną.
Skoro już jesteśmy przy głównym bohaterze, muszę przyznać, że coraz bardziej się do niego przekonuję. W przypadku pierwszego tomu moje wątpliwości budził wyraźny brak charyzmy, tak standardowy dla detektywów czy policjantów we współczesnej literaturze. Mimo to William Murdoch jest zwyczajnie ujmujący i choć budzi ambiwalentne uczucia, zdecydowanie przeważają te pozytywne. To człowiek o dwóch twarzach: w pracy niesłychanie skuteczny i bystry, w życiu prywatnym nieco wycofany i niepewny siebie. W kontaktach damsko-męskich jest beznadziejny, ale to wyzwoliło u mnie jeszcze cieplejsze emocje. W sumie całkiem miło poczytać o dorosłym facecie, który potwornie się stresuje rozmową z kobietą, żaden z niego casanova. Poza tym autorka robi coś, co tylko podsyca moją ciekawość w związku z tym bohaterem: jednoznacznie daje do zrozumienia, że jego przeszłość, szczególnie dzieciństwo nie należało do najweselszych. Jednak za wyjątkiem krótkich wzmianek nie dostajemy żadnej informacji, co automatycznie sprawia, że czytelnik wprost umiera z niecierpliwości, czekając na odkrycie kolejnych kart.
Główny wątek kryminalny czy nawet życie prywatne Murdocha nie przysłaniają cudownej panoramy XIX-wiecznego Toronto. Jakoś sobie nie wyobrażam, żeby akcja miała się rozgrywać gdziekolwiek indziej, tak bardzo wydarzenia wydają się zrośnięte z tym miastem i z tą epoką. Tło historyczne, oddane tak wiernie i wiarygodnie, pełni rolę znakomitego fundamentu dla danej zagadki kryminalnej. Epokowe stroje czy obyczaje to niemalże osobni bohaterowie powieści, co strasznie mi się podoba.
Gdyby nie pewna przewidywalność, przez którą łatwo się domyśliłam, kto jest zabójcą (hm, a może to tylko mój zniewalający intelekt i intuicja?), „Pod gwiazdami Smoka” nie wzbudzałoby żadnych wątpliwości. To rewelacyjny kryminał z wyjątkową atmosferą, która przeniesie nas z każdego miejsca na Ziemi wprost w sam środek akcji. Bez dwóch zdań jestem już tylko o krok od zostania fanką tej serii.