9 września będzie miała premierę książka Natalii Thiel Walc dla Izabeli. Dlaczego zdecydowałam się na zrecenzowanie tej książki? Odpowiedź oczywiście jest bardzo prosta, bo po pierwsze jest to debiut autorki, a po drugie akcja powieści rozpoczyna się w 1939 roku, a więc u moim ulubionym okresie historycznym. Czytałam egzemplarz recenzyjny jeszcze bez okładki czyli tak zwaną szczotkę i w zasadzie dopiero teraz zobaczyłam jak pięknie i klimatycznie prezentuje się całość. Okładka oddaje ducha i treść książki. Czy to udany debiut? Po lekturze stwierdzam, że jestem zdecydowanie na tak. Urzekła mnie ta historia, wzruszyła i przypomniała o tamtych czasach. Nie ukrywam, że niejednokrotnie wycierałam zdradziecką łzę, która pojawiała się nie wiadomo skąd zupełnie niespodziewanie. To bardzo dobrze opowiedziana historia i w życiu nie spodziewałam się, że to debiut. Lubię takie niespodzianki i zaskoczenie. Nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować autorce tak udanego debiutu i mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie będzie mi dane czytać jej kolejne powieści.
Mamy rok 1939 i to właśnie wtedy poznajemy tytułową Izabelę Langer, młodą beztroską dziewczynę, pannę z dobrego domu, trochę rozpuszczoną i będąca oczkiem w głowie swoich rodziców i braci. Matka dziewczyny jest Polką, a ojciec Niemcem co będzie miało wpływ w najbliższej przyszłości. na letnim balu nasza bohaterka poznaje Jakuba Abramowicza młodego utalentowanego żydowskiego pianistę. Między młodymi ludźmi iskrzy od samego początku. czas pokaże czy miłość między dziewczyną o niemieckich korzeniach i chłopakiem z żydowskim pochodzeniem będzie miała szansę się rozwinąć. Co tam rozwinąć, czas pokaże czy Jakub przeżyje wojnę, bo doskonale wiemy jak kończyli Żydzi w tamtych czasach.
Całą historię poznajemy z ust samej Izabeli, która po czterdziestu latach wraca do rodzinnego majątku i opowiada ją dziewczynie, która obecnie tam mieszka. Musicie koniecznie poznać historię Izabeli, bo to opowieść, która na długo zapadnie w mojej pamięci . Historia prawdziwa, w której autorka opisuje bardzo skrupulatnie wojenną rzeczywistość. Pokazuje też przemianę głównej bohaterki, która z trzpiotowatej dziewczyny stała się odpowiedzialną i zdeterminowaną kobietą. Nie sposób nie zakochać się w historii Jakuba i Izabeli, nie sposób nie polubić głównych bohaterów i chociaż początkowo Izabela irytowała mnie okropnie to z każdą przeczytaną stroną moja sympatia do niej rosła.
To piękna historia, która mam nadzieję zauroczy Was tak jak mnie. Sięgnijcie koniecznie po Walc dla Izabeli zwłaszcza jeśli lubicie takie historie: prawdziwe, odważne i do bólu szczere. Historie, które wywołują w czytelniku skrajne emocje od uśmiechu po łzy i od strachu po ulgę.
Jeszcze raz gratuluję autorce tak udanego debiutu, a Was zachęcam do sięgnięcia po Walc dla Izabeli i jestem przekonana, że nie będziecie żałować ani minuty spędzonej z książką. Mnie ta historia pochłonęła do tego stopnia, że kończyłam ją o 4 nad ranem.