Lamentów, krytyki i śmiechu względem niektórych manier osób starszych istnieje wiele. Obiektem żartów często są staruszki, noszące charakterystyczne moherowe berety, które uwielbiają powoływać się na Boga oraz zaciekle walczyć o miejsca w autobusie. Oczywiście, istnieją wyjątki od reguły, które swego wieku nie uważają za błogosławieństwo. W literaturze najczęściej możemy spotkać dziadków, którzy przeszli wiele oraz posiadają praktycznie do wszystkiego dystans, jedynie niekiedy zapominając o wszelkich troskach. Nie wiem, dlaczego z lekką obawą podeszłam do książki „Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertelne zapiski Żywotnego Mariana” autorstwa Danuty Noszczyńskiej. Jednak teraz muszę przyznać, że żałuję, iż za tą lekturę zabrałam się dosyć późno.
Głównym bohaterem tejże powieści jest Marian Żywotny – emerytowany elektryk, uczciwy obywatel Rzeczpospolitej, abstynent, mąż Apolonii oraz ojciec Jadwigi, Bożeny, Haliny, Wandy i Tadeusza. Siedemdziesięciosiedmioletni mężczyzna postanawia napisać swój pamiętnik, połączony zarazem z najważniejszymi wspomnieniami z jego życia. Dotychczas uważał, że pisanie jest typowo kobiecym zajęciem, a jako typowy chłop, od babskich wariacji stronił. Jednakże zwierzając się księdzu o swoich rozmyślaniach, względem tworzenia własnych dzienników, dowiedział się, że to właśnie męska ręka spisała najistotniejsze dzieje z historii Polski. Marian, pomimo tego, że jest wychowany w wierze katolickiej i ogromną wagę przywiązuje do Kościoła, wierzy w zabobon, iż po starca w jego wieku przyjdzie śmierć z dwoma kosami. Głównie również dlatego pragnie pozostawić dla swoich potomków nieco historii z własnej egzystencji. Marian Żywotny opowiada nam o swoim dzieciństwie, urozmaicanym awanturami wiecznie pijanego ojca, miłosnych zalotach do inteligentnej Poli, która nie zwracała uwagę na zakochanego młodzieńca, oraz o dzieciach, które nie do końca spełniły marzenia rodziciela. Nie brakuje również intrygujących wspomnień z dni pracy, walki o każdy przywilej, rodzinnych kłótni czy też konfliktów z sąsiadami, którzy perfidnie wybudowali dom na polu Mariana, do którego nie posiadał uprawnień, czy też śmiali urodzić kilku synów, kiedy on cały czas był obdarowywany córkami. Żywot Mariana niewątpliwie należał do interesujących i on sam nie pozwalał, aby jego bliscy się nudzili, co chwilę wprowadzając kolejne swoje pomysły. Jednak jedno trzeba mu przyznać – żył tak, jak chciał i nie bał się nikogo ani niczego, wiedząc, że racja zawsze stoi po jego stronie.
Mariana Żywotnego pokochałam od pierwszej strony jego zapisków. I ta miłość od pierwszego wejrzenia (przeczytania?) wytrwała do ostatniego jego słowa i cóż – trwa do chwili obecnej. Mariana pokochała również moja babcia, która miłośniczką literatury nie jest, a na poznanie tego czarującego mężczyzny poświęciła całą noc, z szybkością czytając o nowych pomysłach, nazywanego przez nią zdrobniale, Marianka. I nie ma co ukrywać – bohater książki „Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertelne zapiski Żywotnego Mariana”, czaruje od samego początku, powodując, że na ustach czytelnika nieraz gości uśmiech czy też grymas zaciekawienia. Ta niezwykła postać posługuje się typowo wiejską gwarą, dzięki czemu wydaje się być jeszcze bardziej autentyczne, za co ogromne brawa powinna otrzymać autorka, oraz posiada własne priorytety, nie licząc się praktycznie z niczyim zdaniem. Marian urzeka swoim urokiem i bezpośredniością – nigdy nie „owija w bawełnę”, mówiąc wprost o swoich przygodach, które zawsze spowija nić humoru. Sama jego postać zaskoczyła mnie najbardziej tym, że nigdy nie miał wyrzutów sumienia. W paru sytuacjach nie zachował się zbyt grzecznie i zawsze do końca był przekonany własnych racji. Nie potrafił przyznać się do błędu i skrytykować samego siebie, co również idealnie określiło jego charakter i temperament.
Danuta Noszczyńska stworzyła fenomenalną książkę, o której na pewno szybko nie zapomnę. Pisarka posiada bardzo przyjemny styl, choć przyznam, że powieść nie należy do takich, które czyta się lekko, jednak w tym przypadku ten fakt jest na plus. Dzięki temu dłużej możemy delektować się przygodami Mariana i powoli poznawać kolejne wydarzenia z jego życia. Bardzo polubiłam głównie język, jakim posługiwała się pisarka, przedstawiając wszystko z perspektywy emerytowanego elektryka – gwara połączona z ciekawym i intrygującym tokiem myślenia nieraz powodowały, że wybuchałam śmiechem. Opisy i dialogi tworzą rewelacyjną całość. Niewątpliwie, pomysł pani Noszczyńskiej na napisanie tego typu powieści był kapitalny, a główny bohater powinien przejść do historii za swój wspaniały styl bycia. Czytając „Pod dwiema kosami” kilkakrotnie przed oczami widziałam sceny z filmu „Sami swoi”, w których Kargul i Pawlak bawią tak samo jak pan Żywotny, choć przyznam, że do Mariana mam o wiele większy sentyment.
Książka należy do takich, które bawią i śmieszą. Perypetie Mariana Żywotnego i jego familii należą do wyjątkowych i na pewno godnych uwagi. Danuta Noszczyńska oprócz opowieści o wariacjach z udziałem głównego bohatera, często nawiązuje również do historii komunizmu i pokazuje nieco młodszym czytelnikom, jakie absurdy wystąpiły w naszym kraju w tamtym czasie. Kłótnie Mariana z sąsiadami nieraz powodowały, że kiwałam głową z dezaprobatą, lecz znacznie bardziej podobały mi się rozdziały poświęcone opowieściom o dzieciach starca, dzięki którym możemy zauważyć, jak zawiłe mogą być działania losu. Zakończenie tejże lektury nieco zaskoczyło mnie, choć kilkanaście stron przed ostatnimi zdaniami spodziewałam się takiego rozwiązania całej sprawy. Czytając rozmowę Mariana z Apolonią, wiecznie oddaną żoną, która była w stanie zrobić dla męża niemal wszystko, odczułam znaczy smutek, co spowodowało, że nieco zirytowałam się na Mariana. W latach młodości zaciekle walczył o jej względy, a z czasem można było zauważyć, że Żywotny do końca nie pojął, jak powinna wyglądać prawdziwa miłość. Spotkanie po latach z dawnymi przyjaciółmi pokazało, jak wiele Apolonia straciła, choć też i oczywiście zyskała, odrzucając możliwość studiowania na uniwersytecie. Szkoda, że Marian nie potrafił tego docenić.
„Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertelne zapiski Żywotnego Mariana” to lektura, przy której nie można się nudzić. Danuta Noszczyńska stworzyła fenomenalną powieść, w której góruje wspaniałe poczucie humoru i która potrafi urozmaicić monotonność dnia. Książkę szczerze polecam i mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę miała możliwość zapoznania się z piórem tejże pisarki.