Pamiętacie “Księżniczkę” Anieli Wilk? Główną bohaterką była Blanka, która na początku książki pojawiła się na ślubie swojego brata. Ślubie, z którego on uciekł. I zaczynając “Księcia” miałam takie deja vu, bo znów ślub, kościół. Już zastanawiałam się o co tu chodzi, sprawdziłam czy chwyciłam za dobrą książkę. A tu mamy właśnie historię owego uciekiniera.
Podobno z mafii nikt żywy nie wyjdzie. Nie można tak po prostu odejść tym bardziej gdy tak jak Blanka i Julian, jest się dziećmi tzw bossa. Jednak ona od lat żyje starając się nie mieć z tym półświatkiem nic wspólnego. Nie była świadoma, że Julian też chce się wyrwać z tego otoczenia i zrobi to tak spektakularnie.
Uciekł jak ten książe na białym koniu tylko, że konia zastępuje biały mustang. A my wraz z nim ruszamy w podróż do Francji, na Lazurowe Wybrzeże, do pięknej i gorącej Nicei. I już tu muszę pochwalić autorkę bo czuć ten klimat, dzięki wspaniałym opisom miałam te cudowne krajobrazy wręcz przed oczami. Nawet ten upał kusił. W te chłodne i ponure dni, z pewnością bym na niego nie narzekała.
Julian vel Jura trafia do przyjaciela - Łukasza i okazuje się, że zamieszka pod jednym dachem wraz z nim i jego żoną - Bellą. Jura od początku jest zafascynowany tą kobietą - z pozoru idealna, nieziemsko piękna Włoszka. Jednak coś od początku mu w nim nie pasuje. Czy mężczyźni też mają intuicję ?
Ale Bella daje mu wyjątkową wejściówkę i w ten oto sposób trafia do klubu Motylek, gdzie poznaje równie, o ile nie bardziej kuszącą, Sarę. Zauroczony składa jej ofertę. Czy kobieta się skusi ? I kim ona tak naprawdę jest ?
“Książę” to romans mafijny napisany pięknym językiem, autorka fenomenalnie operuje słowem, łącząc taki wysublimowany styl z typowo gangsterskim sloganem i zaskakująco fajnie to wychodzi. Nie rażą te wstawki w wywodach i przemyśleniach Juliana.
On sam to postać taka wyjątkowo nieidealna. Cwaniaczek, kobieciarz, złodziejaszek - no gangus zwyczajny, że kobiety do niego lgną, ma wszystko czego zapragnie. Nagle musi zaczynać od zera, jest zdany na pomoc przyjaciela i zdobywać kobiety może wyłącznie swoim urokiem osobistym. Tego mu jednak odmówić nie można. Jego wytatuowane, zadbane ciało, przyciąga kobiece spojrzenia. Lecz nie tylko kobietami się interesuje. On uwielbia jazz, ma nawet własny saksofon, któremu nadał imię.
Zastanawiałam się w jakim kierunku ten romans popłynie, czy jego wybranką będzie fascynująca żona przyjaciela, czy intrygująca Sara. Aniela Wilk ciekawie poprowadziła akcję i dodała pod koniec kilka zaskakujących momentów i chwil trzymających w napięciu.
Ale przyznać muszę, że Lord był wybitnym bohaterem i zrobił w tej książce niemałe show, którego absolutnie się nie spodziewałam. Uważajcie bo jak on się pojawi, wybuch śmiechu jest po prostu gwarantowany.
Podsumowując “Książę” to ciekawa, lekka wersja romansu mafijnego. Takich kulminacyjnych momentów nie ma wiele ale mimo to nie jest nudno. Bohaterowie są barwni i wyraziści. Można ich polubić raczej bez problemu. I warto się przekonać czy i Wam przypadną do gustu.
Dziękuję Wydawnictwu Muza oraz @grzeszneksiazki za egzemplarz do recenzji.