Kryształowe serce recenzja

"Kryształowe serce" to piękna historia opowiedziana nam prze Ewę Małecki. Historia o miłości, dla której warto zmienić wiele, dzięki której jest się szczęśliwym, a przede wszystkim o tym, że miłość można znaleźć w każdym wieku.

Jan, jest hutnikiem, niedawno przeszedł na emeryturę i zdecydowanie możemy stwierdzić, że popadł w depresję. Czuje się niepotrzebny. Jednak w dniu jego urodzin coś się zmienia. Na spacerze spotyka piękną nieznajomą, którą zdecydowanie pragnie poznać bliżej. Sploty wydarzeń w tamtym dniu powoduje, że całkiem przypadkowo dostaje się do miłosnego show, w którym odnajduje piękną nieznajomą. O tego czasu wydarzenia biegną tak szybko, że sam Jan nie jest w stanie za nimi nadążyć. Los uśmiecha się do niego podwójnie, bo dostaje też propozycję do powrotu do swojej ukochanej huty i prowadzenia zajęć ze studentami. Pytanie jest tylko jedno: czy Jan skorzysta z szansy jaką daje mu los?

Dawno nie czytałam równie pięknej i wzruszającej historii. Nie raz miałam ochotę przepowiedzieć Janowi do słuchu, bo mnie irytował swoim nieprzemyślanym zachowaniem jednak ostatecznie mogę stwierdzić, że historia jest warta uwagi, a jej zakończenie jest piękne. Cała historia jest jak z bajki, spotyka się dwoje całkiem sobie obcych ludzi i zakochują się w sobie. To jest tak piękne, że aż banalne. Jednak nie jest to taka prosta historia, znajdziecie tu wiele potknąć Jana, które będzie musiał prostować, by przekonać ponownie do siebie swoją ukochaną. Świetne jest możemy uczestniczyć w przemienienie głównego bohatera, który w końcu dostrzega swoje błędy.
Dla mnie dodatkowym plusem tej książki jest to, że mowa w niej jest o pięknej Hucie Szkła Julia, którą miałam okazję wiele razy odwiedzić, a która znajduje się bardzo blisko mojej ukochanej Szklarskiej Poręby (wszystkie znaki na niebie mówią, że muszę w tym roku tam wrócić).
Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie czytało się książkę i nie mogę uwierzyć, że jest to debiut autorki. Czekam na kolejną jej książkę z wielką niecierpliwością!