Łukasz Gołębiewski to dziennikarz, krytyk literacki, przez ponad dziesięć lat związany z „Rzeczpospolitą”. Jest również redaktorem i wydawcą „Magazynu Literackiego Książki” i „Biblioteki analiz”. Ponadto jest autorem książek „Xenna moja miłość”, „Melanże z żyletką”, „Disorder i ja”, „Złam prawo”, „Bomba w windzie”, „Krzyk kwezala” a także książki podróżniczej „Meksyk- kraj kontrastów” oraz esejów o przyszłości kultury.
Pochlebne recenzje twórczości Łukasza Gołębiewskiego zaintrygowały mnie i skłoniły do zapoznania się z jego książkami. Swoją czytelniczą znajomość z autorem postanowiłam rozpocząć od kryminalnej przygody w rytmie meksykańskiej korridy „Bandyci Rodriguez”- najnowszego „dziecka” Pana Łukasza.
Krótko mówiąc książka mnie zaskoczyła.
Rosita i Ricardo są sierotami. Nigdy nie zaznali miłości rodzicielskiej. Matka porzuciła ich w niemowlęctwie, a ojciec mocno zaangażowany w bandycki proceder, zmarł nigdy nie ujrzawszy swych dzieci. W spadku zostawił swoim pociechom, przekazywane z pokolenia na pokolenie, dwa rewolwery „srebrny ośmiocalowy Python i Smith&Wesson z lufą 8 3/8 cala”.
Lata dziewięćdziesiąte, Meksyk. Bród, smród, głód, ubóstwo, nędza, brak perspektyw…
Życie bliźniaków Rosity i Ricardo napędza adrenalina. Przygody, niebezpieczeństwo, łamanie zasad, szybkość, szalone ucieczki, przemoc, brutalność, zbrodnia to ich codzienność. Napająją się każdą chwilą życia i ciągle im mało, a do tego chcą być sławni, zostać legendą, bohaterami pieśni, umrzeć w chwale z bronią w ręku…
Dokąd ich to doprowadzi? Czy mogą czuć się bezkarni? Czego najbardziej żałują?
Pierwsze o czym wspomnę i co ogromnie mi się spodobało, to bardzo dynamiczna akcja choć obejmuje zaledwie dwa dni z życia bohaterów, ciągle działo się coś nowego i zaskakującego. W każdym rozdziale, na każdej stronie pełno jest wydarzeń, które zmieniają pierwotny obraz sytuacji, postaci, wzajemnych odczuć i emocji.
Podziwiam Łukasza Gołębiewskiego za to, że na tak ograniczonej objętości książki potrafił rozmieścić swoje pomysły, nie zdezorientować przy tym czytelnika i nie czyniąc z powieści jarmarcznej tandety, a bardzo intrygującą bandycką opowieść z góry skazaną na tragiczny finał. Mocne i często pikantne sceny są bardzo kontrowersyjne ale idealnie pasują do charakteru powieści.
Do gustu przypadła mi również narracja pierwszoosobowa, naprzemienna, prowadzona z punktu widzenia Rosity i Ricardo. Taka forma książki pozwala na bardziej osobiste przeżywanie i doświadczanie poznawanej historii. Łatwiej jest się utożsamić z bohaterem, wejść w jego skórę i choć na chwilę przenieść się w czasie i przestrzeni.
Opowieść o wydarzeniach współczesnych przeplatana jest wspomnieniami i próbą analizy zachowań własnych, swoich przodków, a także pewną refleksją nad bytem człowieczym.
Bardzo dobrym pomysłem było udzielenie głosu kobiecie i mężczyźnie, dzięki czemu mamy okazję pełniej spojrzeć na opisywane sytuacje, porównać je, wyciągnąć ukryte wnioski i znaczenia oraz przekonać się jak dane wydarzenie „widzi” każda z płci. Bardzo ciekawe doświadczenie.
Sami bohaterowie… intrygujący, żywi, szaleni, irytujący, boscy, charyzmatyczni… Tak długo żyli wśród przemocy, brutalności, zbrodni, że przestają zauważać granice między tym co dobre a co złe, moralne a grzeszne…
Postacie Rosity i Ricardo składają się z samych paradoksów: z jednej strony mili i uprzejmi, a z drugiej okrutni mordercy, trzymają się własnych zasad i łamią granice tabu, a co najdziwniejsze i najciekawsze mają mylne wyobrażenie o sobie nawzajem…
„Bandyci Rodriguez” to bardzo dobra i wartościowa książka, która wciągnie bez reszty. Koniecznie musicie poznać bliźnięta Rodriguez, poznać ich zdanie na temat życia, marzeń, przekraczanie granic.