„Wciąż coś się łamie, coś pęka. Pękają szyby, napięte liny, naciągnięte struny. Pękają pąki
na drzewach. Można złamać przepis, szyfr i słowo. Przełamać pierwsze lody. Można łamać sobie język i głowę. Słyszy się złamane głosy, widzi złamane barwy. Pękają okowy, ale także ludzie, kiedy złamać ich opór.” Tak rozpoczyna się książka napisana przez Picoult Jodi pt. „Krucha jak lód”, opowiadająca o kilkuletnim małżeństwie, których modlitwy nie zostały wysłuchane.
Urodzenie chorego dziecka jest chyba jedną z najgorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się dwojgu zakochanym w sobie ludzi. Są oni skazani na patrzenie jak ich pociecha się męczy, jak jest odpychana przez rówieśników i –prawdopodobnie- nigdy nie zasmakuje prawdziwego życia. Tak też było w przypadku bohaterki książki „Krucha jak lód” i dzięki Jodi Picoult, czytelnicy mają szanse obserwować historię rodziny, która z każdym kolejnym dniem, musi stawać czoła nowym problemom i komplikacjom, wynikającym z choroby dziewczynki.
Charlotte oraz Sean mają dwójkę wspaniałych córek, jednak jedna z nich – Willow, cierpi na OI, czyli wrodzoną łamliwość kości. Przy potknięciu, najmniejszym stłuczeniu czy nawet kichnięciu, może dojść do złamania kości. Z czasem rodzina O’Keefe, zaczyna popadać w coraz większe długi, które wynikają z potrzeby zapewnienia chorej córce bezpieczeństwa i w miarę normalnego życia. W końcu stają przed wyborem, który może zmienić na zawsze życie całej rodziny. Wystarczy, że pozwą najlepszą przyjaciółkę Charlotte, która jako lekarka nie poinformowała przyszłych rodziców o wadzie płodu oraz przyznają, że gdyby mieli możliwość, dokonaliby aborcji. W zamian za te zeznania, otrzymaliby pieniądze z ubezpieczenia, które pokryłyby wszystkie koszty związane z leczeniem chorej córki. Jednak, czy kochająca matka, będzie w stanie, powiedzieć coś takiego, przy wszystkich ludziach i swojej córce?
„Krucha jak lód” nie jest jedynie historią o chorej dziewczynce, autorka nie przestała na tym. Każdy rozdział jest opowieścią innego bohatera książki, więc możemy poznać punkt widzenia głównej bohaterki, matki, ojca, siostry, pozwanej przyjaciółki, a nawet prawniczki. Mimo, iż najbardziej poszkodowaną osobą w tej rodzinie była Willow, to jednak było mi żal o wiele bardziej jej siostry – Amelii. Często miałam wrażenie, że jest mniej kochana, a to było powodem samookaleczania się oraz bulimii.
Czytanie tej książki, już z początku było dla mnie bardzo trudne, ponieważ co kilkanaście stron, oczy zachodziły mi łzami, jednak mimo tego, wciągnęłam się niesamowicie. Może i jest to wzruszająca, a zarazem wstrząsająca historia, to jednak autorka sprawiła, że czyta się ją szybko i trudno oderwać się spod jej wpływu. Myślę, że może być, to spowodowane nie tyle stylem pisania autorki, ale też bardzo trudną tematyką, która w każdym czytelniku rozbudzi wiele emocji.
Tą pozycję polecam każdej osobie, jednak nie nadaje się ona dla osób wrażliwych, ponieważ historia Willow i jej rodziny, może utrudnić przez jakiś czas czytelnikowi normalne funkcjonowanie. Ta opowieść jest wstrząsająca, jednak po jej przeczytaniu, zaczyna się doceniać swoje –nie zawsze łatwe- życie. Osobiście, po przeczytaniu „Kruchej jak lód”, zmieniłam swój stosunek do wielu spraw i staram się cieszyć każdym dniem. Mam nadzieję, że ta pozycja, zadziała na Was tak samo.