Indie, pierwsze skojarzenie to podróże, egzotyka, taniec, śpiew, muzyka, kolorowe stroje, kropka na czole,…….. ogólnie z czymś miłym mi się to kojarzy.
Mówią, że Indie to kraj olbrzymich kontrastów. Tak też w powieści ,, Królowa Pszczół” Nina Nirali ukazuje nam w całej okazałości te kontrasty. Wielka bieda, ciężka praca, a tuż za rogiem wielkie bogactwo, tu wszystko definiują pieniądze. Jednego dnia można być milionerem a drugiego taksówkarzem.
Ośmioletnia Anu chcąc uniknąć małżeństwa z dorosłym mężczyzną, wiedziona instynktem, pewnej nocy ucieka z domu. Bez pieniędzy, bez doświadczenia czy obycia w dużym mieście, zaopatrzona tylko w butelkę z wodą i z dwiema kromkami chleba. Postanawia dotrzeć do Mombaju, oddalonego o siedemset kilometrów od jej maleńkiej wioski. Oby jak najdalej od obojętnej matki, dla której jest tylko ciężarem, od tego braku czułości, miłości jaką rodzice winni otaczać swoje dziecko.
Wszyscy mówią, że Indie albo się kocha, albo nienawidzi, tak też nasz bohaterka Skylar pokochała ten kraj na tyle, że po ciężkich przejściach życiowych postanawia uciec z Londynu do tej egzotycznej krainy. To tu w Mumbaju , ma zamiar zamieszkać i dokończyć dzieło swego życia. Ale los jak kapryśna, przewrotna panna postanowił trochę pokrzyżować jej plany.
Autorka z jednej strony pokazuje nam piękno Indii,- egzotyka, potrawy, stroje, tradycje związane z różnymi świętami. Ale z drugiej ścieranie się, tej tradycji z nowoczesnością. W delikatny sposób, stara się nam przekazać losy dzieci a przede wszystkim małych dziewczynek, ciężka praca za grosze, wykorzystywanie seksualne, brak wykształcenia….. Problem praw kobiet- przedmiotowe traktowanie, od wieków o wszystkim decyduje mąż. Żona to człowiek drugiej kategorii ma być posłuszna, usługiwać mężczyźnie, zawsze we wszystkim z nim się zgadzać. To jak szaleństwo, zupełnie nie do uwierzenia ale to co autorka nam serwuje to czubek góry lodowej, bo zdecydowana większość tych historii nigdy nie wychodzi na jaw.
Mamy tu też opowieść o przeznaczeniu, przed którym nie można uciec, choć tego nie chcemy to i tak nas dopadnie.
Powieść społeczno-obyczajowa z delikatnym wątkiem romantycznym, wszystko doskonale dopasowane i wyważone. Jedno zastrzeżenie, sam środek powieści trochę zbyt bajkowy. To tu Pani Nina Nirali pokazuje naszą bohaterkę jako kobietę silną, zdecydowaną. Ale obdarza ją niewidzialną siłą niczym taka dobra wróżka machającą różdżką na prawo i lewo i powodującą, że zło znika a pojawia się dobro i mądrość. Tu autorka trochę odleciała od realiów i zaserwowała nam taką bajkową scenerię, ale za to końcówka to juz ciężka, przytłaczająca rzeczywistości.
Są książki takie jak ta, które oprócz mądrości życiowych, to przede wszystkim dostarczają nam ogromną dawkę emocji, ważne problemy społeczne, życie w biedzie, nieszczęśliwe dzieciństwo, choroba, po prostu ludzkie dramaty, ale i ludzkie szczęście, miłość, dobrobyt… Indie cechują się pięknem, kolorytem, wielorakością, Indie to hierarchia, kasta, tu nie ma miejsca na równość.
"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"