Jest to bardzo udany debiut Victorii Selman. Książka jest napisana z dwóch perspektyw Raquela i Ziby, pomiędzy które zostają wplecione wspomnienia małego chłopca. Autorka od początku wciąga czytelnika w wir zdarzeń. Rozpoczyna od katastrofy w której biorą udział zarówno Ziba, jak i Raquel. Następnie akcja tylko nabiera tempa.
Raquel jest schizofrenikiem. Jest to choroba, która powstaje wskutek podatności genetycznej przy sprzyjających czynnikach środowiskowych. Jestem pod ogromnym wrażeniem, tego jak dobrze autorka opisała schizofrenię paranoidalną i urojenia wielkościowe bohatera. Ten rodzaj schizofrenii charakteryzuje się obecnością przywidzeń i halucynacjami słuchowymi. Poza intensywnymi uczuciami, ludzie ci nie ujawniają zdezorganizowanych zachowań, niespójności czy nieadekwatnych stanów emocjonalnych. Raquel ma przeświadczenie, że jest niezwykle ważną osobą, wypełnia misję, którą zlecił mu Bóg. Wierzy w magiczne znaczenie cyfry siedem. Wszystko musi być powtórzone siedmiokrotnie. Zdaje mu się, że w innych ludziach widzi demony, które musi wypędzić. Na dodatek nie bierze leków, zamiast których spożywa narkotyki, pogarszające jego stan. Ukazany jest tu także fanatyzm religijny rozwijający się w umyśle schizofrenika.
„Zachowanie jest lustrem, w którym każdy pokazuje, kim jest. Innymi słowy, to, co ktoś robi, stanowi odzwierciedlenie jego charakteru.”
Ziba MacKenzie jest wszechstronnie wyszkolonym profilerem policyjnym. Pomimo tego, że jest w żałobie, godzi się na współpracę ze Scotland Yardem, aby złapać seryjnego mordercę, który po wielu latach znów zaczął zabijać. Ziba znakomicie odczytuje mowę ciała. Dzięki tej postaci, autorka bardzo szczegółowo opisuje znaczenie różnych zachowań. Przybliża pracę policyjnej psycholog, która próbuje wniknąć do umysłu mordercy, aby stworzyć jego profil. Ta kobieta jest profesjonalistką w swoim zawodzie. Chociaż chwilami miałam wrażenie, że zna się na wszystkim. Na każdy temat potrafiła się wypowiedzieć. Była specjalistką w każdej dziedzinie, co wydało mi się trochę nierealne. Jej odwaga i zaradność życiowa jest godna podziwu. Samotnie podejmuje grę zaproponowaną przez mordercę, aby uchronić kolejną ofiarę.
„W głębi duszy wszyscy mordercy są tacy sami. Mogą mieć różne motywy i modus operandi, ale łączy ich jedna, kluczowa cecha – nie są w stanie oprzeć się tej ekscytacji podczas polowania na ludzi. Są uzależnieni. Każdy z nich czeka na kolejny haj.”
„Krew za krew” to pozycja, która wciąga już od pierwszych stron, akcja toczy się bardzo szybko. Krótkie rozdziały sprawiają, ze dosłownie się je pochłania jeden po drugim. Udanym zabiegiem było zróżnicowanie narracji. W przypadku Ziby mamy do czynienia z narratorem pierwszoosobowym, natomiast rozdziały mówiące o Raquelu to narrator wszechwiedzący. Wiemy, co robi mężczyzna, oraz co dzieje się w jego głowie. Pozwala to na szerszy ogląd sytuacji. Poza tymi dwoma perspektywami, autorka wprowadziła także wspomnienia małego chłopca, który mierzy się z ciężarem tajemnicy o której boi się komukolwiek powiedzieć.
„Zaburzone dzieciństwo było dla niego ciężką próbą i doprowadziło do jego późniejszych czynów, ale musiało chodzić o coś więcej.”
Autorka bardzo trafnie oddała emocje dziecka wykorzystywanego seksualnie. Przedstawiła także najczęstszy schemat działań pedofila – drobne nagrody i wspólna tajemnica, której ujawnienie jest zagrożeniem dla dziecka. Dawno nie spotkałam się z tak dobrze ukazanym wątkiem molestowania seksualnego dzieci. Chociaż uważam, ze autorka ten temat jedynie zasygnalizowała. Zrobiła to jednak świetnie! We wspomnieniach chłopca, można wyczuć jego strach, próby unikania spotkania ze sprawcą oraz nieme wołanie o pomoc. Przedstawiła także traumę, jaką ten czyn pozostawia w psychice dziecka oraz bardzo skrajne konsekwencje, które może wywołać.
Podsumowując, „Krew za krew” jest pozycją w której autorka w bardzo udany sposób porusza tematy schizofrenii i wykorzystywania seksualnego. Bardzo wnikliwie oddała zachowania schizofrenika oraz uczucia wykorzystywanego dziecka. Duże wrażenie zrobiła na mnie także wiedza z zakresu psychologii, odczytywanie gestów, emocji, mowy ciała. Chociaż w połowie lektury czytelnik może się już domyślić kim jest morderca, to autorka umiejętnie wprowadza nowe tropy. Dzięki temu kilkakrotnie zastanawiałam się czy moje podejrzenia są słuszne. Styl w jakim została napisana ta ksiązka jest bardzo przystępny, a fabuła przemyślana i spójna.
Za możliwość recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.