Odprawa posłów greckich nie stoi najwyżej wśród dzieł Jana z Czarnolasu. Zazwyczaj odnotowuje się ją jako pierwszy polski dramat nowożytny realizujący założenia tragedii antycznej i oczywiście renesansowego światopoglądu. Z tych względów jest to utwór ważny, także w spisie lektur szkolnych, ale badacze zarzucają mu statyczność, ubogą dramaturgię i ostatecznie stwierdzają, że nie odegrał zbyt dużej roli, nie cieszył się popularnością i nie spotkał z wielkim odzewem.
Wybitna czy nie, zawiera Odprawa… wiele cennych spostrzeżeń, które nie straciły na aktualności i jest to tekst, który ja bardzo lubię. Do tego Jan Kochanowski potrafił pisać tak gładko, że bariera archaiczności języka prawie nie istnieje. Czyta się bez trudu, a niektóre fragmenty zapamiętują się same.
Odwołując się do epizodu sprzed rozpoczęcia wojny trojańskiej (przybycie delegacji posłów z żądaniem oddania Heleny porwanej przez Parysa), snuje Kochanowski ogólne rozważania na temat tego, jaką postawę należy przyjąć, gdy krajowi grozi niebezpieczeństwo. Pamiętajmy, że w tym konkretnym przypadku Parys (w utworze występujący jako Aleksander) sam to nieszczęście na Troję sprowadził, jest więc i refleksja o rozwadze poczynań władców. Umiejętność przewidywania i dalekowzroczność bardzo by się niektórym przydały.
Może być też Odprawa… głosem w dyskusji na temat młodości i starości, konfliktu pokoleń. Wiem, że dla młodzieży zwykle jest to ciekawa i żywa dyskusja. Kochanowski, który w innym miejscu pisze: Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli, / którzy chcą, aby młodzi nie szaleli* – tutaj wyraźnie krytykuje szaleństwa młodości, młodzieńcze porywy serca i emocje: By rozum był przy młodości, / Nigdy takiej obfitości / Pereł morze i ziemia złota nie urodzi (…). Mniej by na świecie trosk było, / By się to dwoje łączyło (…) (s. 6).
Jak wiemy, Parys całkowicie stracił głowę dla Heleny. Śmieszne, głupie i wydumane są jego argumenty, gdy trzeba podjąć decyzję, czy oddać ją posłom greckim, czy nie. Na przykład: (…) Wenus mi ją sama / Najpierwej zaleciła i za żonę dała. (…) Miałem gardzić? Przyjąłem, i przyjąłem wdzięcznie (s. 9-10). Głos rozsądku jest niestety ignorowany, a mądrze prawi stary Antenor: Aleksander, w Grecyjej gościem będąc / Człowieka przedniejszego, na gościnne prawa / Nie pomniąc, żonę mu wziął i przywłaszczył sobie. (…) Niechże się Aleksander tak drogo nie żeni, / Żeby małżeństwo swoje upadkiem ojczyzny / I krwią naszą miał płacić! (s. 10-11). Mądrość wynikającą z wieku i doświadczenia mamy tu więc ostro skontrastowaną z młodą, gorącą i burzącą się krwią, która przysłania zdolność racjonalnego myślenia.
Porusza Kochanowski takie kwestie, jak odpowiedzialność rządzących i ich uczciwość. Pyta, jakie priorytety mają osoby sprawujące władzę i przypomina, że władza to nie przywilej i nagroda, a obowiązek – czasem przykry. Trudno sobie wyobrazić, by kiedykolwiek kwestie te stały się przebrzmiałe, by nie było potrzeby ich wygłoszenia – np. z naszej mównicy sejmowej: O nierządne królestwo i zginienia bliskie, / Gdzie ani prawa ważą ani sprawiedliwość / Ma miejsca, ale wszytko złotem kupić trzeba! (s.13)
Czyż nie?
*Fraszka Na młodość.