Gubernator. Ten rządzący Woodsbury despota znany jest z własnego, chorego poczucia sprawiedliwości: w jej imieniu zmusza więźniów do walki z zombie ku uciesze miejscowych, a tym, którzy wejdą mu w drogę, odcina ręce i nogi.
Nadszedł czas, by sięgnąć do korzeni. Dzięki książce, którą trzymasz w ręku, dowiesz się, jak Gubernator stał się tym, kim jest, jak trafił do miejsca, w którym po raz pierwszy ujrzeli go fani serii, i co sprawiło, że wykurzył Ricka i jego towarzyszy z ich bezpiecznej przystani.
Chyba każdy słyszał o serialu The Walking Dead. Osoby, które go oglądają na pewno znają postać Gubernatora, przywódcy Woodsbury. Złego, szalonego, bezwzględnego lidera, który rządzi miastem pełnym żywych ludzi. Ale czy Gubernator zawsze był narwany ? Otóż nie, ponieważ kiedyś był zwykłym człowiekiem mającym rodzinę. No cóż, czasy się zmieniły i nie liczy się już to, że kiedyś ze swoimi przyjaciółmi jadł on herbatniczki i rozkoszował się fenomenalnym winem. Nie, teraz jego przyjaciele pragną go pożreć na lunch. Jednak czy tylko zombie zmieniły młodego mężczyznę w wariata ? Tego będziecie musieli dowiedzieć się już sami.
Po Narodziny Gubernatora sięgnęłam głównie dla tego, że kiedyś oglądałam serial na podstawie komiksu, który bardzo mi się podobał. Poza tym Gubernator jest jednym z moich ulubionych bohaterów TWD więc musiałam poznać jego historię.
Od razu ostrzegam w powieści jest pełno opisów jak to ktoś zabił zombie, co oznacza pełno krwi, flaków. Ja jednak lubię takie klimaty więc w ogóle mi te "dodatki" nie przeszkadzały wręcz dodawały historii dreszczyku. W książce jest także pełno przekleństw, ale one tak jak różne części ludzkiego ciała powieszone na płotach lub walające się po trawnikach miały za zadanie nadać opowieści charakteru.
Styl pisania autorów jest lekki co ułatwia wdrążenie się w przygody bohaterów. Co do postaci to są oni naprawdę dobrze wykreowani, nie wyidealizowani. Apokoalipsa zombie na każdego z nich wpłynęła inaczej. Phillip stał się wściekły, arogancki w stosunku do wszystkich, a w szczególności do swojego brata, Briana. Penny, córka Phillipa zamyknęła się w sobie. Nick i Bobby to przyjaciele rodzeństwa. Brian, on trzymał się najlepiej z całej piątki. Trzeźwo myślał i próbował wszystkim pomagać, ale zazwyczaj sam nie wychodził an tym zbyt dobrze. Jednak pewne wydarzenia przełączyły w nim "pstryczek" i chłopak zaczął się zmieniać.
Myślę, że autorzy poprzez niektóre zachowania bohaterów chcieli pokazać nam jakie uczucia towarzyszyłyby nam gdybyśmy musieli nagle wziąć pistolet i zabić coś co kiedyś mogło być matką, ojcem, księdzem, policjantem. Pokazują nam co dzieje się z ludzką psychiką w trudnych sytuacjach i, że w czasie wojny liczy się tylko przetrwanie. Nie pieniądze, drogie auta, tylko przetrwanie.
Przez ostatnie kilka stron czytałam z zapartym tchem, ponieważ zakończenie jakie nam zaserwowali autorzy
było tak niespodziewane i zaskakujące, że musiałam chwilę posiedzieć, żeby przyswoić kilka informacji. To - miedzy innym - przez zakończenie chcę sięgnąć po drugi tom tej historii i dowiedzieć się jak potoczyły się dalsze losy Gubernatora.
Książkę polecam, ale nie wszystkim, ponieważ osoby, które obrzydza krew i anatomia człowieka mogą być niezadowolone. Za to Narodziny Gubernatora są lekturą obowiązkową ale fanów TWD, którzy chcą dowiedzieć się więcej o przeszłości przywódcy Woodsbury. Gwarantuję Wam, że powieść zadowoli Was chociaż w 30 % i jest ona warta dania jej szansy.
~ A.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.