Kiedy na rynku ukazała się tytułowa "Kostka" od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Tym bardziej, iż zapowiedź na okładce wydawała się bardzo intrygująca, bowiem książka została porównana do Pana Układanki z "Piły".
W tym miejscu pozwolę sobie napisać kilka zdań o autorce. Iza Korsaj urodzona w Gdyni. Absolwentka filologii polskiej oraz reklamy i marketingu medialnego. W 2012 zadebiutowała zbiorem opowiadań "Maski normalności". W życiu zawodowym pracuje jako freelancer - copywriter. Pisze także kolejną powieść "Kolor obłędu".
Wraz z samym początkiem poznajemy Jerry'ego, który ucieka przez las przed swoimi oprawcami. Jednak nie wie, że to część pułapki. Zwierzyna ucieka i trafia prosto we "wnyki" swojego tropiciela. Jerry jest zepsuty, a doktor Marvin podejmuje się naprawy jego umysłu.
Doktor Marvin jest chirurgiem, ale chce się rozwijać także w innych dziedzinach. Postanawia stworzyć swój własny program naprawy umysłu. Jerry nie jest przypadkowym pacjentem, bowiem jego ojciec zwany Dzikusem wpycha swojego syna prosto w ręce doktorka. Doktor Marvin jak na chirurga przystało to także perfekcjonista w każdym calu i detalu. Wszystko ma dokładnie przemyślane, a umysł jest jego biblioteką, w którym ma poukładane półki, które z kolei są skatalogowane niczym w prawdziwej bibliotece. Procesu samej naprawy nie będę zdradzać i pozostawię to dla zainteresowanych. A co z tym wszystkim ma wspólnego kostka? Przekonajcie się sami :)
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są bardzo wyraziści, a także autorka świetnie przedstawia studium psychologiczne, jakie tkwi w bohaterach. Myślę jednak, że czytelnik nie polubi postaci, ale za to będzie ich ciekawy dalszych losów i samego procesu naprawy. No bo jak można polubić psychopatę, który naprawia życiowego nieudacznika? Jeżeli chodzi o język zastosowany przez autorkę to jest bardzo mieszany, ponieważ mamy tu przeplatankę prostoty, trochę poetyckich frazesów, a i nie brakuje tutaj również wulgaryzmów. Uważam, że cała wypada fabuła wypada średnio, bowiem chwilami mówiąc kolokwialnie wiało nudą, a sam proces naprawy był zbyt krótki i pozbawiony większych emocji i napięcia. Trochę szkoda, bo jakby bardziej dopracować to byłaby świetna lektura, a tak jest tylko dobra. Ponadto narracja jest raz pierwszoosobowa, raz trzecioosobowa, co może czytelnika zagubić. Jednak widać, że autorka jest kreatywna i próbuje stworzyć swój własny styl i być oryginalną, jak widać z różnym skutkiem. Mimo, że są to początki pani Korsaj to brawa należą się za odwagę, pomysłowość i powiem szczerze, że jestem już bardzo ciekawa kolejnej powieści, bo czuję, że autorka może mnie zaskoczyć czymś zupełnie nowym i świeżym, a zarazem dodać szczyptę strachu.
"Kostka" mimo małych wad to dobry thriller psychologiczny, którego bohaterowie są nieprzewidywalni. Jeżeli szukacie czegoś nowego, pomysłowego, a także jeśli chcecie poznać umysł mordercy, psychopaty, to zapewne "Kostka" jest lekturą dla Was drodzy czytelnicy. Z autorką spotkałam się po raz pierwszy, ale na pewno też nie ostatni. Warto przeczytać, chociażby dlatego, że na pewno nie spotkaliście się z czymś tak oryginalnym, ciekawym, a także nie odbyliście wędrówki w umyśle Doktora Marvina :)
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/08/kostka-iza-korsaj.html