Seria o czarownicy Winnie bije rekordy popularności na całym świecie. Stała się prawdziwym bestsellerem, o czym z pewnością świadczy fakt, że do tej pory sprzedano ponad milion książek wchodzących w jej skład. To już moje czwarte spotkanie z sympatyczną bohaterką tej serii. Winnie podbiła serce mojej córki, ale również i moje. Z chęcią będę sięgać po książki, które opowiadają o jej przygodach. Do tej pory miałyśmy przyjemność zapoznać się z takimi tytułami jak "Czarownica Winnie", "Wszystkiego najlepszego, Winnie!" oraz "Winnie i Dzień Dinozaura". Wiem już, że warto zapoznać się z tą serią i Was również do tego zachęcam.
O czym przeczytamy tym razem?
Winnie od zawsze lubiła przyglądać się nocą niebu. Umożliwia jej to specjalny teleskop, przez który co noc spogląda na gwiazdy. Któregoś dnia stwierdziła, że chciałaby móc wybrać się kiedyś w podróż kosmiczną. Długo nie musiała czekać. Machnęła różdżką, wypowiedziała magiczne słowa i wyczarowała najprawdziwszą rakietę kosmiczną. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Nie zapomniała także o "Wielkiej księdze zaklęć". Wraz z Wilburem wsiadła do rakiety i wyruszyli w podróż pełną przygód. Winnie wybrała jedną z napotkanych planet, gdyż postanowiła zrobić przerwę i urządzić piknik. Miejsce wydawało się być puste... niezamieszkane. Tymczasem pojawili się mieszkańcy planety. Kim byli? Czy piknik się udał? Jak zakończyła się kosmiczna podróż? Tego wszystkiego dowiecie się z książki "Winnie w kosmosie" autorstwa Valerie Thomas.
Po raz kolejny jestem bardzo zadowolona z tego, iż sięgnęłam po książkę wchodzącą w skład serii o czarownicy Winnie. Kolejne nasze spotkanie uważam za jak najbardziej udane. Książka została pięknie wydana. Twarda oprawa zapewnia jej trwałość. Ilustracje, których autorem jest Korky Paul, ponownie sprostały moim oczekiwaniom. Ciekawe, kolorowe, szczegółowe, po prostu cudowne. Jestem pod wielkim wrażeniem talentu ilustratora. Książka z miejsca spodobała się mojemu dziecku, które w pierwszej kolejności zawsze zwraca uwagę na zamieszczone wewnątrz obrazki. Wspomnieć należy w tym miejscu, że po wewnętrznej stronie okładek znajdują się ilustracje wykonane w taki sposób, jakby ich autorem było dziecko. Jeśli chodzi o historię, to jest ona ciekawa i zapewne przyciągnie nie jednego malucha. Nie jest długa, dzięki czemu dziecko nie zdąży się znudzić i spokojnie wytrwa do jej zakończenia. Fajnym dotatkiem są zamieszczone na stronicach ilustracje przedstawiające poszczególne planety (i nie tylko) wchodzące w skład układu słonecznego. Książka skierowana jest do dzieci w wieku przedszkolnym. Dlatego też wszystko napisane jest w prosty sposób, w pełni zrozumiały dla dzieci w tym wieku. To bardzo cenna informacja dla rodziców, którym łatwiej będzie dokonać wyboru w momencie, kiedy będą poszukiwali czegoś interesującego dla własnych dzieci. Jestem pewna, że "Winnie w kosmosie" sprosta nie jednym oczekiwaniom, a dzieci będą zadowolone z faktu, że posiadają tę książkę. Ze swojej strony polecam!
Moja ocena: 5/6