„Nie można dokonać rewolucji,
za pomocą jedwabnych rękawiczek”.
Józef Stalin
Kołyma... Było to nieformalne określenie największej grupy obozów pracy w ZSRR. O ile o niemieckich obozach zagłady napisano wiele książek i stworzono wiele filmów, o tyle obozy na terenie byłego ZSRR traktowane są nadal, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn bardzo po macoszemu. Jest to o tyle dziwne, że Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili nie wymordował tylko setki tysięcy Polaków, czy ludzi innych narodowości, ale jest odpowiedzialny za zbrodnie na obywatelach własnego kraju, które szacuje się w milionach.
Jakuck ASRR obwód magdański przez rzeszę więźniów nazywany do dziś Przeklętą Wyspą, to 2,6 miliona kilometrów kwadratowych podległych gułagom sowieckim. Założone w roku 1932 gdy odkryto na tych terenach niezmiernie bogaty zasób naturalny węgla, złota, platyny, uranu, rud cyny i ołowiu, ropy naftowej oraz molibdenu. Już w roku 1931 Stalin zaczął organizować pierwsze górnicze przedsiębiorstwa podległe NKWD. W lutym roku kolejnego zaczęto na Kołymę zwozić pierwszych więźniów, aż trudno uwierzyć, że śmiertelność w pierwszych latach istnienia obozu wynosiła 80%.
Niezwykle surowy klimat, tragiczne warunki bytowe i ciężka praca przy wydobyciach i wycince lasów sprawiały, że obszar ten był znany z naprawdę ogromnej śmiertelności. Kierowani byli tam więźniowie szczególnie niebezpieczni dla władzy radzieckiej. Głównie zamykano tam więźniów politycznych i kryminalnych, jednak to ci polityczni byli zmuszani, do najcięższej pracy często pracując nawet za swych kryminalnych towarzyszy. Pracę na terenie Kołymy przerywano dopiero kiedy temperatura osiągała 54 stopnie Celsjusza oczywiście na minusie. Szacuje się, że liczba więźniów w tych obozach pracy w roku 1953 wynosiła okołom 200 tysięcy. Natomiast całego Dolstroju około 2 – 3 miliony. Niebywałe jest, że obóz kołymski zamknięto ostatecznie dopiero w roku 1957. Nasza encyklopedia PWN dostarcza nam wiedzy, że na Kołymie zginęło około dwa lub nawet cztery miliony więźniów, jednak z dokumentów ZSRR wiadomo, że w całym Gułagu zmarło 1 606 748 zesłańców.
Polacy trafiali do obozów sowieckich w roku 1939 w ramach akcji polskiej. Kiedy ZSRR zagarnęło wschodnie ziemie naszego kraju, Sowieci zaczęli deportować tysiącami polaków a w szczególności polskich patriotów, inteligencję, bogatych gospodarzy oraz zamożnych ziemian. Rok 1939 był wstępem do tego, co wydarzyło się w Katyniu, kiedy wprowadzana w błąd opinia publiczna miała uwierzyć w zbrodnie Niemców w lesie katyńskim. Rosjanom nie wystarczyły deportacje... Postanowili pozbyć się naszej inteligencji raz na zawsze kulką w łeb.
Pan Sebastian Warlikowski w swej wzruszającej pozycji Polacy w sowieckich łagrach. Nie tylko Kołyma zebrał wspaniałe wspomnienia i dokumenty oraz relacje tych, którzy pamiętają czasy wywózki na krwawą ziemię.
Znajdziemy w niej relacje m.in. Pana Stanisława Kowalskiego, Pana Jerzego Michalewskiego czy Pani Aliny Kołosowskiej Kaweckiej... Wszyscy oni przeżyli piekło Kołymy, i choć dziś już tamten los im nie grozi nigdy nie zapomną tego co tam przeżyli, ani tych, którzy zginęli.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej publikacji. Chciałabym powiedzieć, że moim zdaniem temat zbrodni sowieckich to temat, który zapewne będzie się ciągnął latami z uwagi na wiele spraw, które jeszcze czekają na odkrycie i wydobycie z kremlowskich archiwów. Właśnie dlatego wszelkie publikacje o działalności Stalina tak bardzo mnie fascynują i ciekawią. O ile o zbrodniach niemieckich tak naprawdę napisano już niemal wszystko, a co druga pozycja jest powtórką innych, o tyle jeśli chodzi o zbrodnie ZSRR, mam wrażenie, rynek wydawniczy w Polsce posiada wielki niedobór.
Pozycja Pana Warlikowskiego to cała gama wspomnień z okresu wywózki i samego życia na Kołymie, jednak mnie w tej publikacji urzeka coś innego mianowicie ogrom fotografii, fotokopii i pamiątek udostępnionych na potrzeby książki. Uwielbiam kiedy pozycja historyczna ma wiele zdjęć, myślę, że to jeszcze bardziej przybliża czytelnika do opisywanych zdarzeń, czy zawartych wspomnień. Muszę tutaj wspomnieć, że publikacja Nie tylko Kołyma jest kontynuacją bestsellera Kołyma Polacy w sowieckich łagrach bez komentarza wspomnienia i dokumenty, za którą pisarz otrzymał nagrodę w konkursie na historyczną książkę roku 2019.
Zachęcam Was Kochani do zapoznania się z zarówno tą ,jak i wcześniejszą pozycja autora. Jestem przekonana, że obie pozwolą Wam na zapoznanie się ze światem, który dla wielu był przez długie lata nie tylko dramatyczną rzeczywistością, ale i miejscem ostatniego spoczynku.
Niezwykle ciekawe jest, również to, że dziś prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin posiada swoje zakłady karne wzorowane na obozach pracy powstałych w Związku Radzieckim. Wiele z nich powstało w danych obozach sowieckich. Największy obszar współczesnych „łagrów” znajduje się około 500 km od Moskwy w Republice Mordowii. Niezwykle obszernie pisze o tym Pani Nadjeżda Tołokonnikowa. Tak więc lektura książki Pana Warlikowskiego dla każdego miłośnika historii jest obowiązkowa.