„La Bestia” była moją kolejną stycznością z twórczością Przemysława Piotrowskiego, którego twórczość cenię sobie coraz bardziej. Tym razem autor przybliżył mi postać mężczyzny, o którego istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Mowa tutaj o Luisie Alberto Gravito Cubillos - potworze, który ma na rękach krew wielu niewinnych dzieci...
”Luis Alfredo Garavito Cubillos to najstraszniejszy i najokrutniejszy seryjny morderca w historii świata. Pewnie teraz drapiecie się po głowie i mogę się założyć, że wielu z Was po raz pierwszy widzi to nazwisko. Na pewno słyszeliście jednak o Tedzie Bundym, Jeffreyu Dahmerze czy Johnie Waynie Gacym. To o nich piszą książki i robią filmy, ale nawet wszyscy oni razem wzięci wydają się zaledwie niesfornymi łobuzami przy „Bestii z Génovy”. Garavito to sadysta i pedofil oskarżony, a następnie skazany za zabicie 138 dzieci, choć niektóre szacunki sugerują, że ofiar mogło być nawet 600! Do dziś na terenie Kolumbii, Ekwadoru i Wenezueli odnajdywane są szczątki, które wiąże się z jego zbrodniczą działalnością.
Mówi się, że to życie pisze najstraszniejsze scenariusze. I najbardziej niewiarygodne. Trudno się nie zgodzić, bo tak się składa, że „Bestii” właśnie kończy się wyrok. I niewykluczone, że gdy czytacie te słowa, Luis Garavito znów jest wśród nas.
Oto jego historia...”
Ogólnie przeczytałam ten tytuł kilka dni temu i do tej pory mam problemy ze snem. Po prostu nie potrafię rozchodzić tego, czego się dzięki tej lekturze dowiedziałam. Nie potrafię uwierzyć jakim potworem (inaczej go niestety nie nazwę) trzeba być, by dokonać takich czynów, a najgorsze jest to, że niedługo może on wyjść na wolność...
Przyznam, że sam początek tej powieści był dla mnie sporym wyzwaniem. Przeplatające się elementy reportażu oraz powieści fabularnej były dla mnie trudnym orzechem do zgryzienia, jednak później, po jakiś 50 stronach przywykłam do tego „stylu” i dalsza lektura stała się już tylko „przyjemnością” (jeśli tak można powiedzieć).
Pragnę pochwalić autora za ogromny research, którego dokonał, by napisać tę powieść. Jestem zaskoczona, jak dobrze udało mu się przybliżyć, postać mordercy oraz obraz Kolumbii - państwa, w którym przemoc oraz łamanie prawa jest na porządku dziennym...
Nie tylko sprawne pióro autora spowodowało moje ciarki, ale również postać mordercy, pedofila, który tak perfidnie wykorzystał dzieci do swoich cielesnych potrzeb, a później tak bestialsko pozbywał się ich ciał, jakby były nieznaczącym śmieciem. Wybaczcie za słowa, ale nie potrafię przejść obojętnie obok jego czynów, po prostu nie mieści mi się to w głowie.
Czy książkę polecam? Powiem tak - czytasz ten tytuł na własną odpowiedzialność! „La Bestia” to pozycja, która łączy w sobie elementy reportażu oraz fikcji literackiej, dlatego zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim taki zabieg może się spodobać. Po drugie jest to książka dla czytelników o mocnych nerwach. Znajdziecie tutaj nie tylko brutalne opisy zbrodni, ale również postać mordercy, którego czyny niejeden raz Was zaskoczą.