Koło ratunkowe recenzja

Zośka niedawno pochowała mamę, która przegrała walkę z rakiem. To właśnie dla niej, pomimo panicznego strachu przed wodą, wybiera się w rejs luksusowym statkiem. Nie płynie sama, ale ze swoim narzeczonym, a przynajmniej tak miało być. Jednak kiedy wchodzą na pokład, Mateusz zostawia ją na chwilę, aby wrócić się po zgubiony telefon i już nie wraca. Okazuje się, że zszedł ze statku, nie tylko zostawił ją samą, wiedząc, jak wiele ta wyprawa dla niej znaczy, jak bardzo się jej boi, ale również z nią zerwał po kilku latach wspólnego życia.
Jednak Zosia nie zamierza się na długo załamywać. Na statku poznaje nową przyjaciółkę, a także przystojnego kapitana, na którego co chwile wpada. Czyżby przypadek? Na dodatek odkrywa tajemnice pewnego mężczyzny. Jaką? Czu grozi jej niebezpieczeństwo? Jak potoczy się jej znajomość z panem kapitanem? Czy pokona swoje lęki? Czy ten rejs okaże się udany?

Historia Zosi była ciekawa i wciągająca. W książce dość dużo się działo, a to sprawiło, że ciężko było się od niej oderwać. To historia o nowym początku, pokonywaniu własnych słabości, przyjaźni, miłości, tajemnicach, niebezpieczeństwie. Momentami zabawna, momentami wzruszająca (mnie mocno chwycił za serce list od mamy Zosi, który mogłam przeczytać na samym początku), podczas czytania wywoływała wiele emocji.

Zosia jest bohaterką dość ciekawą, mającą wady i zalety, a dzięki temu realistyczną. To bohaterka, która wypłynęła na rejs, aby spełnić ostatnią, wolę mamy, a jednocześnie naprawić związek, któremu daleko do ideału. No cóż, może nie do końca wyszło, jak chciała, jednak osiągnęła bardzo dużo. To młoda kobieta, która stara się pokonywać własne lęki, wie, czego chce i dąży do spełniania tego, jednocześnie jest dobra i pomocna. Osobiście ją polubiłam.

„Koło ratunkowe” to książka, dzięki której wraz z Zosią wypłynęłam w niezapomniany rejs statkiem. Z przyjemnością polecam.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2021/12/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt-koo.html