„Zabójczy blef” to drugi tom zabójczej serii Magdaleny Jarząbek. Pisarka zadebiutowała na polskim rynku książką „Zabójcze piękno”, czyli pierwszym tomem cyklu. W przygotowaniu jest tom finałowy cyklu.
Od wydarzeń z pierwszego tomu mija kilka miesięcy. Elsa odzyskuje jako taki spokój i stara się przygotować na nadchodzące w jej życiu zmiany. Po wizycie w jej domu rodzinnym nowego współpracownika ojca, Elsa wyprowadza się do swojego mieszkania. Nie chce przebywać w miejscu, w którym bywa ten człowiek. Kim on jest? Czy zagraża Elsie? Mimo przygotowań do najważniejszej roli w życiu, Elsa stara się prowadzić w miarę normalne życie. Wraca do pracy w hotelu, ma również w planach dokończyć to, co zaczęła zanim w jej życiu zaszły tak wielkie zmiany. Pewnego dnia, niby przypadkowo, poznaje swojego sąsiada Alexa. Mężczyzna jest miły i pomocny. Nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Elsa nie wie, że to spotkanie nie było przypadkowe. Nie wie też, że Alex otrzymał na nią pewne zlecenie. Jakie? Dlaczego? Czy Elsie zagraża z jego strony niebezpieczeństwo?
Finał poprzedniego tomu cyklu pozostawił mnie z uczuciem niedowierzania i rozszerzonymi ze zdziwienia oczami. Powiedzieć, że był niespodziewany i szokujący, to jak nie powiedzieć nic. Nie mogłam doczekać się kontynuacji. Kiedy więc wpadł mi w ręce kolejny tom, przeczytałam książkę na jednym wdechu i oczywiście za jednym posiedzeniem. Trochę zdziwił mnie fakt, że drugi tom nie rozpoczyna się dokładnie w momencie, kiedy rozstajemy się z pierwszą częścią. Nie. Od tamtych wydarzeń mija kilka miesięcy i dopiero w trakcie lektury dowiadujemy się, jak rozwinęła się sytuacja z końcówki tamtego tomu. W życiu Elsy zaszły ogromne zmiany. Przed nią najważniejsza rola w życiu, do tego będzie sobie musiała poradzić bez Chrisa. Co się z nim stało i czy pojawia się w ogóle w drugim tomie, musicie już sprawdzić sami. Mogłoby się wydawać, że teraz w życiu Elsy zapanuje sielanka i taką samą sielankę będziemy mieli w powieści. Nic podobnego. Elsa nie rezygnuje ze swoich wcześniejszych planów (niestety nie zdradzę, jakich, bo w ten sposób mogę zaspoilerować wydarzenia z poprzedniego tomu), co po raz kolejny oznacza napiętą do granic możliwości atmosferę. Dodatkowo w jej życiu pojawia się nowy wspólnik ojca, na którego Elsa od razu reaguje negatywnie. Pomijając fakt, że to zwyczajnie obleśny typ, ma z nim do wyrównania pewne rachunki. W swoim czasie oczywiście. Jakby tego było mało, w jej życiu pojawia się kolejny przystojny, uprzejmy i pomocny młody mężczyzna, z którym szybko nawiązuje nić porozumienia. Ten młody mężczyzna to Alex, jej sąsiad i osoba, której przeszłość ma jakiś związek z Elsą. Musi mieć, bo Alex otrzymuje pewnego dnia telefon i dopiero po nim próbuje poznać Elsę i jakoś się do niej zbliżyć. Ich spotkanie nie jest przypadkowe, zdecydowanie nie. Nie wiemy jednak do samego końca, o co w tym wszystkim chodzi. Co Alex ma zamiar zrobić i dlaczego to robi. Nie wiemy też, jak rozwinie się sprawa z tajemniczym wspólnikiem ojca. Nie wiemy, kim dla Elsy będzie Alex i co z Chrisem. Ta część kipi od tajemnic tak samo jak poprzednia. Jest na pewno trochę inna, bo brakuje tam postaci tajemniczej kobiety, nazywanej „Ona”. Jest jednak tak samo nieprzewidywalna, stale trzyma w napięciu i dostarcza mnóstwa adrenaliny. I chociaż pojawiają się odpowiedzi na kilka nurtujących pytań, pojawiają się w tej części nowe tajemnice, nowe pytania i wątpliwości. Elsa dowiaduje się, że nie wszystko, co wiedziała o swojej rodzinie było prawdą, że są rzeczy, których w ogóle o nich nie wiedziała. Już nie mówiąc o Alexie, który też ma sekrety i przeszłość, która zaczyna się o niego dopominać. A Elsa nie wie o nim praktycznie nic.
Wiele lat temu komuś bardzo zależało na tym, bym zniknął z powierzchni tej planety, jednak przyjaciel ocalił mi życie, nieomal tracąc przy tym swoje. Wtedy zostałem jego największym dłużnikiem i obiecałem, że kiedyś oddam mu przysługę, jaka by ona nie była. Teraz przeszłość sama się o mnie upomniała i nadszedł czas na spłatę długu, co mogło bardzo dużo namieszać w moim życiu.
Podobnie jak pierwszy tom, również ten jest mixem gatunkowym. Genialnie skrojonym połączeniem thrillera i romansu, z odrobiną podanej ze smakiem erotyki. Największym atutem powieści i w ogóle całej serii jest nagromadzenie niewiadomych, które trzymają czytelnika w ciągłym napięciu i oczekiwaniu i sprawiają, że nie można przestać czytać, zanim nie dowiemy się wszystkiego. Na to jednak nie można liczyć, bo autorka po raz kolejny kończy powieść w znanym już z poprzedniej części stylu. Zawiesza akcję w najbardziej napiętym momencie i nie pozostaje nam nic innego niż cierpliwe wyczekiwanie kolejnego tomu. No co zrobić. Dobrze, że po poprzedniej części jestem do tego przyzwyczajona, bo tym razem nie próbowałam rzucać z nerwów książką po ścianach. Ocalała. No co tu dużo mówić. Książka sztos! Jest genialna. Intryga została świetnie przemyślana, niczego nie można domyślić się przed czasem. Bohaterowie są nakreśleni wzorowo, nie ma się do czego przyczepić. Nowa twarz w powieści, czyli Alex początkowo nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. To mężczyzna czerpiący z życia garściami. Niestety również traktujący kobiety przedmiotowo. Wykorzystać tak, związać się na dłużej, to już nie dla niego. Alex bardzo zwraca uwagę na wygląd zewnętrzny, przede wszystkim na naturalność kobiety. Te kobiety, które wyglądają sztucznie, nie mają u niego szans, no chyba że chodzi o jedną, dwie noce. No to taki typ właśnie. W kontaktach z Elsą Alex zyskuje i ostatecznie można go polubić. Ciągnie się za nim pewien smród z przeszłości. Można powiedzieć, że to człowiek o wielu twarzach. Dodam na koniec, że aby dobrze orientować się w tej części trzeba przeczytać pierwszy tom, bo jest to kontynuacja, a nie osobna historia.
„Zabójczy blef” to kolejna bardzo dobra powieść Magdaleny Jarząbek! I piszę to nie dlatego, że to mój patronat. Zwyczajnie ta i poprzednia część to książki, z którymi warto się zapoznać. Dostarczają niesamowitych emocji i trzymają w ciągłym napięciu. Obie czyta się na jednym wdechu. Intrygują czytelnika od pierwszych rozdziałów, by z czasem porwać go w wir tajemnic i niedomówień. Z całego serca polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Zabójczy blef” Magdalena Jarząbek – recenzja patronacka – maitiri_books (wordpress.com)