Elżbieta Gizela Erban sprawiła nam ogromną niespodziankę i pozwoliła, abyśmy się przenieśli do czasów nam znanych tylko z kart historii i mogli z ówczesnymi ludźmi przeżyć przygodę swojego życia. Bo jak inaczej można nazwać cofnięcie się w czasie o prawie dwa wieki i borykanie się z problemami arystokracji? To wielkie doznanie, które nie każdego mogło to spotkać …
Jak dowiadujemy się od samej autorki powieść oparta jest na losach jej rodziny, żyjącej w czasie Powstania Styczniowego. Zatem otrzymujemy również kawałek prawdziwej historii, z małym romansem wkomponowanym w toczące się walki i konspiracyjne potyczki.
Bohaterką jest młoda i zniewalająca swoją urodą Nina Nałęczowska. Po śmierci rodziców została sama, bez majątku i szans na dobre zamążpójście. Początkowo pozostaje pod opieką ciotki, siostry matki. Jednak nie jest najlepiej traktowana przez jej rodzinę, jest ciągle upokarzana i wyśmiewana. Wkrótce trafia pod kuratelę krewnego, hrabiego Aleksandra i zamieszkuje w Makowie. Dziewczyna zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Strzała amora dosięgła ją niespodziewanie. Lecz hrabia jest żonaty i nie ma zamiaru się rozwodzić. Co prawda, w małżeństwie nie najlepiej mu się układa, ale rozwód nie wchodzi w grę. Zbyt wiele tajemnic łączy go z żoną. Nina stara się zarządzać pałacem, w którym znalazła schronienie, i po kątach wzdychać do pana domu. Otoczenie zauważa, że coś ich łączy, ale dziewczyna wszystkiemu zaprzecza. Ale jak długo można żyć nadzieją, że upragniona miłość się ziści? Czy możliwe jest, aby hrabia pozbył się żony i poślubił Ninę? Wydaje się to wszystko mało prawdopodobne. Ale życie czasami bywa przewrotne i potrafi płatać figle. Nie zdradzę wam więcej, ale wspomnę tylko, że warto dotrzeć do końca powieści, działo się będzie wiele, spotka was mnóstwo niezapomnianych przeżyć i wrażeń …
Kochankowie Burzy to pełna subtelnej miłości i nadziei historia. Nie brakuje w niej bólu i smutku, ale przez to jest szczera i prawdziwa, w żaden sposób nie wyidealizowana. Urocza w każdym momencie. Ale czy jest to miłość spełniona i odwzajemniona? Czy tylko ciche wzdychanie do ukochanego? Przekonacie się sami. Ale jest też druga strona opowieści; cierpienie, zazdrość, codzienne intrygi i krwawe porachunki. Nie sposób w kilku zdaniach przenieść wrażenia po lekturze powieści na papier. Trudno jest uzewnętrznić wszystkie emocje, to co przeżyliśmy wspólnie z bohaterami zostaje w nas, my się z tym musimy zmierzyć. Ta powieść dała wiele do myślenia nad stanem relacji międzyludzkich. Bo to nie jest aż tak bardzo istotne, czy historia dzieje się w XIX wieku czy obecnie. Zawsze ludźmi rządziły określone popędy i emocje niezależnie do wieku, w którym żyli, zawsze grzeszyli i realizowali swoje zamierzenia, nie zważając na to, że czasami krzywdzili bliskich. Człowiek z natury jest grzeszny, tylko czasami określone okoliczności i stosunki wyzwalają jego zachowania w danej sytuacji.
Od tej historii miłosnej bije blask i prostota, chociaż ma miejsce w kręgach arystokratycznych. Młoda niewinna dziewczyna zakochana w starszym ułożonym mężczyźnie prosto i bez zbytniej wstrzemięźliwości wyznaje swoje uczucia. Kocha i nie ma zamiaru się z tym zbytnio ukrywać. Wie, że jej miłość nie ma szans na rozwinięcie skrzydeł. Mówi to, co myśli, co nie zawsze wychodzi jej na dobre. Jest wrogiem małżonki hrabiego, z oczywistych powodów. Stanowi zagrożenie dla ich związku.
Autorka z wielką znajomością przedstawiła nam realia historyczne, czasy, w których dzieje się ta opowieść. Opisuje wydarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości, co jeszcze bardziej uwiarygadnia tę powieść. Można chociażby wspomnieć o masakrze na Placu Zamkowym czy zamachu na Wielkiego Księcia Konstantego Romanowa. Nie brak opisów krwawych walk i zamachów, konspiracyjnych spotkań, intryg i walk o władzę. Ale jest też obraz pełnego poświęcenia za Ojczyznę, miłości do swojego kraju i gotowości poświęcenia życie za jego wyzwolenie. Szlacheckie pobudki są widoczne i godne podziwu, zwłaszcza przez nas, żyjących w XXI wieku.
Powieść czyta się z wypiekami na twarzy. Ciekawość wodzi nas za nos, nad emocjami trudno jest zapanować, tu i teraz chcemy wiedzieć, jak się się potoczą losy Niny. Ale to lektura dla wytrwałych i pełnych zapału, gdyż trzeba przebrnąć przez prawie 700 stron, aby poznać finał pierwszej części. Ale naprawdę warto.
Przygodą z tą pozycją literacką to jak dryfowanie po niespokojnym oceanie emocji i wrażeń, zmaganie się z silnym huraganem uczuć i przeżyć, by dopłynąć do brzegu i ukoić wewnętrzne rozterki. Polecam, miła lektura, zwłaszcza na słoneczne wiosenne dni, sprzyjające rozkwitowi prawdziwego i szczerego uczucia.