"W nowym miejscu możesz wybrać , komu opowiedzieć swoją historię, zamiast być "tą kobietą, która..."
Coraz częściej odnoszę wrażenie,że nasze życie jest na pokaz. Dobry obiad bez fotki na Instagramie nie ma sensu. Patrząc na to co , kto i kiedy udostępnia w sieci, można stwierdzić, że opanował nas przymus dzielenia się swoim życiem. Kiedyś umieliśmy oddzielić sferę prywatną od publicznej. Chroniliśmy swoja prywatność. A teraz sfera prywatna przestała istnieć. Żyjąc w świecie social mediów pięknych obrazków często zapominamy o sobie samych, o naszych marzeniach, pragnieniach, tym co na nas czeka po przekroczeniu progu naszego domu. Żyjemy jakby w innym świecie, cudzym życiem goniąc za złudzeniem szczęścia jakie oglądamy na ekranach swoich telefonów, komputerów.
Kerry Fisher w książce "Kobieta, którą byłam" zabiera nas do Wielkiej Brytanii. Trafiamy na osiedle do którego właśnie wprowadzają się 3 rodziny. Gisela z rodziną, Sally z mężem i Kate z córką. Każda z tych kobiet jest inna. Gisella dokumentuje szczęście swojej rodziny na Facebooku. Wakacje, luksusowe samochody,imprezy,zakupy. Sully również dzieli się wszystkimi sukcesami w sieci - kolacje,odwiedzane miejsca,chwile spędzone z mężem. A Kate? No właśnie Kate jest ratowniczką medyczną,zmieniła nazwisko i uciekła przed przeszłością. Strzeże swojej prywatności i nie lubi być w centrum uwagi. Trzyma się z dala od social mediów. Ale do czasu...
Kate troszkę odstaje od swoich sąsiadek. Kobiety zaczynają się zastanawiać co przed nimi skrywa.
Przypadek, a raczej wypadek sprawia, że więzy między kobietami się zacieśnią. Ich przyjaźń zostanie wystawiona na ciężką próbę. Jak sobie poradzą w nowej rzeczywistości? Czy będą mogły sobie wzajemnie zaufać?
"Nikt nie ma pojęcia, jak naprawdę wygląda życie innych... Wszyscy dajemy się wciągnąć w to udawanie, ze każdy ma idealną rodzinę, wspaniałe wakacje, piękny dom. Nic dziwnego,że bez przerwy czujemy się jak jedna wielka chodząca porażka."
Kerry Fisher stworzyła historię o współczesnych czasach. O wyścigach między ludźmi, o tym kto ma większy dom, lepszy samochód czy chodzi do bardziej prestiżowej szkoły. Po drugiej stronie ekranu często skrywają się bardzo bolesne historie ludzi jak Ja, Ty, Ona czy On. Zwykłe, codzienne życie każdego z nas. Nikt nie dostrzega uczuć, emocji jakie nimi targają podczas gdy inni zachłannie bawią się życiem lub kreują je by takim się oglądającym je wydawało. Często osądzamy ludzi nie znając faktów. Robimy im wielką krzywdę.
Nie porównujmy swojego życia do innych. Czy człowiek, który kocha, jest kochany, ma wszystko co jest mu potrzebne do bycia szczęśliwym, spełnionym -wiecznie szuka poklasku i uwielbienia w social mediach? Raczej nie. Przecież w wirtualnym świecie możemy być kim chcemy i mieć życie o jakim marzymy, tylko po co?
Prawdziwy dom to nie jest tylko miejsce do którego się wpada i wypada. Dom tworzą szczęśliwi ludzie.
Polecam!
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.