"To, co zostaje w nas na zawsze" nie jest pierwszą książką autorstwa Lucy Score, którą dołączyłam do swojej domowej biblioteczki, ale z pewnością pierwszą, którą zdecydowałam się przeczytać. Długo zastanawiałam się, czy wybrać właśnie Knockemout, czy jednak Benevolence. Ostatecznie postawiłam na to pierwsze miasteczko i muszę przyznać, że ta mała społeczność zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie i szczerze powiedziawszy, chętnie pojechałabym tam w odwiedziny.
Głównymi bohaterami „To, co zostaje w nas na zawsze” są lokalny biznesmen Knox i niedoszła panna młoda Naomi.
Knox jest typem człowieka, który lubi spędzać czas we własnym towarzystwie. Jedyny wyjątek od jego samotności stanowi jego wierny psi kompan — Waylon. Knox to mężczyzna, który nie toleruje dram, dlatego, gdy dowiedział się, że miasteczkowa persona non grata zjawiła się w kawiarni, do której ma zakaz wstępu, postanowił zareagować i pomóc właścicielowi. Jednak czy w rzeczonym miejscu faktycznie pojawiła się znienawidzona przez wszystkich mieszkańców Knockemout Tina?
Tak naprawdę osobą, którą Knox chciał wyrzucić z budynku na zbity pysk, okazała się Naomi. Siostra bliźniaczka i zupełne przeciwieństwo Tiny. Naomi nie znalazła się w Knockemout przypadkiem. Wprawdzie dziewczyna zwiała ze ślubnego kobierca, ale głównym powodem jej pojawienia się w prowincjonalnym miasteczku w Wirginii była chęć pomocy dawno niewidzianej siostrze, która ją o to poprosiła.
Jednak Naomi nie miała pojęcia, że jej nieprzystosowana społecznie siostra, ściągnęła ją do miejsca swojego zamieszkania tylko po to, by przywłaszczyć sobie samochód siostry oraz zostawić jej pod opieką swoją jedenastoletnią córkę, o której istnieniu jej bliźniaczka nie miała bladego pojęcia. Naomi, która przez całe swoje dotychczasowe życie, starała się za dwie, niespodziewanie utknęła w nieznanym mieście bez samochodu, pracy, planu i domu, za to znad wiek dojrzałą siostrzenicą, którą musiała wziąć pod swoje skrzydła.
Czy Knox, który na co dzień unika komplikacji, zdecyduje się w drodze wyjątku pomóc Naomi wyjść z opresji? Czy po czasie, który spędzi z dwoma urokliwymi kobietami, będzie umiał powrócić do swojej samotnej, spokojnej egzystencji? Tego dowiecie się, sięgając po "To, co zostaje w nas na zawsze" autorstwa Lucy Score.
Muszę przyznać, że w tej publikacji znalazłam wszystko, co lubię w romansach. Chociaż historia skupia się głównie na relacjach łączących Naomi i Knoxa, mamy w niej bardzo dużo postaci drugoplanowych, które sprawiają, że cała historia zdecydowanie zyskuje na wartości. Do tego dochodzi urokliwy klimat małego miasta i społeczności, w której żadna sytuacja nie przejdzie bez echa. To historia o przeciwstawianiu się własnym demonom i obawom, ale też piękna opowieść o sile rodzinnych i przyjacielskich więzi.
Bardzo podobało mi się, że autorka w swojej powieści postawiła na normalne przyziemne problemy, które mogą dosięgnąć w zasadzie każdego z nas, dlatego historia, którą opisała, jest urzekająca i wydaje się prawdziwa.
"To, co zostaje w nas na zawsze" to opowieść, w której występuje klasyczny motyw grumpy & sunshine, który osobiście uwielbiam. Uważam, że został on w tym wypadku poprowadzony pierwszorzędnie, a Naomi jako typowe słoneczko wprowadziła światło w życie smutnego i ponurego Knoxa i wyciągnęła go z marazmu, w którym tkwił od dłuższego czasu.
Muszę przyznać, że sięgając po tę pozycję, zupełnie nie spodziewałam się, że będzie to tak relaksująca i przyjemna lektura, poruszająca mnóstwo wątków i motywów, które uwielbiam, dlatego z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych tomów, w których główne skrzypce będą grali młodszy brat i najlepszy przyjaciel Knoxa oraz damy, które skradły ich serca.