Jak uczynić z pomysłu powieść, która podejmie istotny problem społeczny, i po którą z przyjemnością sięgnie osoba, która nie jest specjalistą z dziedziny matematyki, ekonomii czy polityki światowej? Jak spowodować, by nie zalały nas zupełnie abstrakcyjne dla przeciętnego człowieka teorie, potwierdzające tezę o wyższości współpracy nad egoistycznym dążeniem do pomnożenia indywidualnego majątku?
Otóż należy ów pomysł wydobyć z umysłu Marca Elsberga. On, mając na uwadze czytelnika, którego chce wyjątkowo mocno uczulić na problem, stworzy thriller społeczny, sensację na miarę dobrego, wartkiego kina akcji i przeplecie go tym, co stanowić będzie sedno przekazywanych idei.
Świat zmierza do ekonomicznej zagłady od lat. Nikogo nie dziwi już teza o ogromnej przepaści pochłaniającej jakikolwiek sposób na zbliżenie najbogatszej i najbiedniejszej warstwy społecznej. Co więcej, nie dziwi też fakt, że każde tragiczne w skutkach wydarzenie - wojna, kataklizm, krach na giełdzie papierów wartościowych, zamieszki - będzie okazją do zarobienia kolejnych miliardów przez garstkę najbogatszych. Tych, którzy obserwują świat z okien berlińskiego apartamentowca, wynajętego na potrzeby spotkania światowych tuzów finansjery. Tutaj zastaniemy w "Chciwości" każdego, kto w gniewnym tłumie okupującym ulice, w grupach aktywistów ostatni raz, resztą sił wołających o rozsądek, dostrzeże nieistotny gwar sprzyjający profitom.
W tej koszmarnej, pędzącej ku upadkowi rzeczywistości ekonomicznej spotkamy młodego chłopaka - Samarytanina, chcącego pomóc ofiarom dziwnego wypadku. Spotkamy też genialnego hazardzistę, który matematyczny umysł przeniósł w krainę rozrywki i łatwego życia i niezwykle zdolną dziewczynę z krainy banków i akcji. Połączy ich kilka słów wyszeptanych przez umierającego asystenta i współpracownika genialnego Noblisty. Jak się okaże - będą to słowa wskazujące osoby, które jako jedyne mogą być w stanie ze strzępków informacji odtworzyć jakże prostą i jakże znaczącą teorię ratującą świat.
Moja praca wymaga stałego zorientowania w świecie ekonomii i biznesu. Czy zatem stało się tak, że książka Marca Elsberga trafiła w jedyne dobre ręce, ponieważ recenzent orientuje się w temacie? Otóż śmiem twierdzić, że nie. Wielokrotnie powtarzane i tłumaczone, rozrysowane na poziomie podstawowego postrzegania i kalkulowania definicje i prawdy ekonomiczne, poprowadzą czytelnika przez pola czworga chłopów, by przywieźć go ostatecznie ku przypuszczeniom, wreszcie ku pewności tego, co głosiła teoria tragicznie zmarłego Noblisty.
Sceny pościgów, oddech tajemniczych panów w czerni na plecach bohaterów, niepewność policji skłaniającej się raz ku oskarżeniom, innym zaś razem ku zaufaniu zbiegom, czynią "Chciwość" książką ciekawą, porywającą i zgodną z formą akceptowaną przez młodych ludzi. Nie ginie jednak w owej atrakcyjnej bieganinie główne przesłanie, myśl, którą autor postanowił poddać pod rozwagę. Rzadko zdarza się tak płynne przechodzenie od ucieczek po hotelowym gzymsie do wykładów na szczycie ekonomicznym. Trzeba mieć dar, by nie zgrzytała odmienność i waga poruszanych kwestii. Marc Elsberg ten dar posiadł.
Problemy energetyczne, genetyka w służbie milionerów marzących o idealnych dzieciach, teraz świat w dobie kryzysu i walki przeciw tym, którym na pokonaniu owego kryzysu nie zależy - wszystkie tematy Elsberga to nasze tu i teraz. Gdy dodać do tego sposób ich opisania, dreszcz emocji, który przecina naukowe czy moralne rozważania trzeba powiedzieć, że z pewnością tak podane tematy wielkiej wagi mogą (i powinny) trafić do szerokiego grona.
Warto czytać "Chciwość", warto czytać Elsberga.
Pani_Ka