„To będzie ciężkie lato”… Lato, które zmieni wszystko…
Lata sześćdziesiąte XX wieku. Erik, jeszcze przed końcem roku, zakochuje się w nauczycielce będącej na zastępstwie w szkole. Wkrótce potem zaczyna wakacje, które ma spędzić w domku letniskowym należącym do jego rodziny, wraz ze starszym bratem Henry’m i kolegą Edmundem. Sytuacja nie jest ciekawa, bowiem jego matka leży umierająca na raka w szpitalu. Ojciec chłopca więc, aby oderwać go od problemów i sprawić, aby to były wakacje jakich wiele, godzi się na spędzenie ich nad jeziorem, w Genezaret, kilkadziesiąt kilometrów od miasta. Ku swojemu zdziwieniu Erik odkrywa, że piękną nauczycielkę coś łączy z jego bratem, jej narzeczony natomiast zostaje znaleziony martwy w samochodzie, nieopodal domu. Sytuacja się komplikuje, policja ma podejrzanego, jednak ze względu na brak dowodów śledztwo i tak zostaje umorzone…
Nie trzeba mnie było przekonywać do tego, aby tą książkę przeczytać, wystarczyło, że spojrzałam na nazwisko jej autora. Håkana Nessera znam z innych szwedzkich kryminałów, jest on jednym z najpopularniejszych skandynawskich pisarzy i jednym z moich ulubionych. Zaintrygował mnie również tytuł tej książki, dość długi i tajemniczy.
Nie jest to jednak powieść kryminalna, jakby można było wywnioskować w okładki. Fakt, mamy morderstwo, książka moim zdaniem jest jednak powieścią wielopłaszczyznową, raczej obyczajową, pokazującą klimat lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Zaczyna się powoli, bez zwrotów akcji, ot, zwykła opowieść czternastoletniego, dojrzewającego chłopca, piszącego komiks, zafascynowanego kobietami, przytłoczonego ciężką chorobą swojej matki i problemami ojca. Fabuła płynie niezbyt pośpiesznie, narratorem jest sam Erik. Jednak od początku w całej tej historii wisi coś w powietrzu, jakaś tajemnica, czuć ciszę przed burzą, jakby za chwilę miało się coś wydarzyć. I dzieje się. W drugiej połowie akcja trochę przyspiesza, zostaje znalezione ciało mężczyzny, jednak nie jest to książka z tych, od których nie można się oderwać z powodu ogromu wydarzeń i zagadek. Nie. To jest Håkan Nesser, jednak ta powieść jest inna od tych, które czytałam do tej pory. Chociaż element tajemnicy, niepewności pojawia się w niej tak samo, jak w każdej innej. Lato to zmieniło życie nie tylko Erika, ale i jego kolegi oraz brata.
Nie ma co spodziewać się po tej książce wartkiej akcji, aż do samego końca zastanawiałam się więc, czy coś w ogóle mnie w niej zaskoczy. Objętościowo książka również nie jest wielka, raptem dwieście stron, które dodatkowo czyta się bardzo szybko. Pytanie więc nasuwa się samo – co w niej takiego jest, że zdobyła u mnie aż 7 punktów? Powiem Wam: zakończenie. Zakończenie, które poznajemy na dwóch ostatnich stronach, które zaskakuje jak mało które. Powaliło mnie na łopatki. Dosłownie. Nie mogę jednak zdradzić nic więcej. Ale tą książkę czyta się dla samego zakończenia, chociaż do końca praktycznie nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Håkan Nesser pokazał mi tą powieścią nowy wymiar swoich książek. Do tej pory znałam do jako autora kryminałów i chociaż w tej książce taki wątek również jest, to kryminałem jej nazwać nie można. Jest to raczej tajemnicza, nostalgiczna, klimatyczna opowieść o ostatnich wakacjach dzieciństwa, opowiedzianych przez chłopca, który musi zmierzyć się ze chorobą i śmiercią matki, powieść o dojrzewaniu, poznawaniu świata. Jeśli już traficie na tę książkę, nie zrażajcie się niezbyt posuwającą się do przodu akcją – tak jak napisałam, warto poznać zakończenie, a dopiero potem się o niej wypowiadać. Nie jest to też książka tylko i wyłącznie dla fanów kryminalnych historii – jest na pewno jednak obowiązkowa dla miłośników powieści Håkana Nessera.
[
http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/11/kim-novak-nigdy-nie-wykapaa-sie-w.html]