Kiedy skończyłam lekturę cyklu stworzonego przez Somana Chainani, przez myśl mi nie przeszło, że zostanie wydana kontynuacja „Akademii Dobra i Zła”, a właściwie jej prequel. To cykl, który w pewne wakacje pokochałam całym sercem i na jednym wdechu przeczytałam wszystkie jego tomy. Niecierpliwie wyczekiwałam nowej książki autora z tego uniwersum, tym bardziej, że zapowiadano, że to sam początek działalności Akademii i dzięki tej książce poznamy odpowiedzi na pytania, które każdego wielbiciela cyklu ciekawiły od samego początku, a których we wcześniejszych tomach nie było.
Kiedy wydaje się, że w świecie Akademii Dobra i Zła wszystko zostało już opowiedziane, do Akademii wbrew swojej woli zostaje zabrany uczeń, który już samym swoim pojawieniem się wywołuje niemałe zamieszanie. Ale nie tylko, bo przy okazji jego przybycia Pióro rozpoczyna pisanie baśni innej niż wszystkie. Zamiast o przybyłym Aladynie, zaczyna opowieść o dwóch dyrektorach Akademii – Rhianie i Rafale. Chociaż jeden przypisany jest do Dobra, a drugi do zła i różnią się niemal wszystkim, dopóki trwa ich wzajemna miłość , siły dobra i zła pozostają w równowadze. Jednak Aladyn pojawiając się w szkole ową równowagę zakłóca. W dodatku nieświadomie. Młodzieniec zostaje przypisany do Dobra, chociaż i Rhian i Rafal uważają, że zasługuje, aby być w Akademii Zła. Bo Aladyn to oszust i złodziejaszek. Pragnie bogactwa i księżniczki, która to bogactwo mogłaby mu zapewnić. Bracia sądzą, że Baśniarz się pomylił. Nie wiedzą, że może to być próba, na którą Baśniarz wystawia ich wzajemną miłość i lojalność. Mimo to Rhian postanawia zaufać jego decyzji. Rafal się przeciwko temu buntuje i za wszelką cenę chce udowodnić, że Aladyn jest zły. Kiedy mu to nie wychodzi, znika. Co z tego wyniknie? Kto będzie rządził Akademią? Czy równowaga zostanie zachowana? I jakie to będzie miało skutki dla świata?
Po przeczytaniu już tylu tomów cyklu powinnam być przygotowana na to, co otrzymam w kolejnym. Okazało się jednak, że autorowi udało się po raz kolejny mnie zaskoczyć. Z jednej strony to cały czas ten sam dobrze znany i sprawdzony Chainani, czarujący słowem, obezwładniającą magią i baśniowością swoich historii. To cały czas ten sam autor, który czerpie z dobrze znanych wszystkim baśni i podaje je w przewrotny i jednocześnie inteligentny, bardzo pomysłowy sposób. Tak, że można je czytać wciąż od nowa i nigdy nam się nie znudzą. Do tego warsztat autora jest na bardzo wysokim poziomie, dlatego powieść czyta się z prawdziwą przyjemnością. I bardzo szybko. Z drugiej strony widać, że ta część różni się od pozostałych. Być może dlatego, że cofamy się w niej do samych początków Akademii, kiedy na Dyrektorów zostali wybrani Rhian i Rafal, bardzo różni od siebie bracia. Razem z bohaterami odkrywamy tajemnice tego miejsca, a także sposób, w jaki sprawdzana jest prawdziwa natura uczniów, ich lojalność, odwaga i determinacja.
Jedną z baśni, do których nawiązuje w tej części autor jest „Aladyn”. Bohater jest tu jednak zupełnie inny niż ten, którego spotykamy w klasycznej baśni i w zupełnie innych okolicznościach staje się właścicielem zaczarowanej lampy, którą, jak sądzi, zamieszkuje dżin spełniający życzenia. W jak wielkim jest błędzie, dowiaduje się niedługo później, a jego działania mają konkretne konsekwencje. Młody chłopak nie jest jedynym bohaterem tej części cyklu zaczerpniętym z baśni. Jest nim też Jakub Hak, znany jako kapitan Hak, którego poznajemy jako młodego, wygadanego, inteligentnego młodzieńca, który uczy się w szkle Blackpool, kształcącej najlepszych piratów w Puszczy. Losy tych dwóch chłopców będą miały na Akademię i całą Puszczę ogromny wpływ. Jaki? Sprawdzicie w powieści. Również tutaj zacierają się granice dobra i zła. Do końca nie wiadomo, co jest właściwe, a co nie, który z dyrektorów ma rację i do czego to wszystko doprowadzi. Tak samo niejednoznaczni są bohaterowie. Aladyn, mimo że jest zły, albo jako taki widziany, został przydzielony do szkoły Dobra. Z biegiem akcji czytelnik i on sam również odkrywa prawdziwą naturę chłopca, coś, z czego istnienia nie zdawał sobie sprawy sam Aladyn. Autor po raz kolejny pokazuje, że pozory potrafią mylić, że nie warto robić żadnych założeń w stosunku do drugiego człowieka, dopóki się go dobrze nie pozna. I że zanim kogoś ocenimy, warto dać sobie szansę i czas na poznanie go. Bo nasze założenia mogą nas zwieść na manowce. Zło okazuje się mieć w sobie więcej dobra niż dobroć, a dobro, które bierzemy za pewnik, często nas zawodzi. Autor porusza w książce również problem akceptacji innych ze względu na odmienną orientację seksualną czy inne poglądy, ale książka uczy też samoakceptacji i pomaga ujrzeć siebie takimi, jacy jesteśmy naprawdę, odkryć, co skrywa nasza dusza i do czego dąży nasze serce. Doskonała kreacja bohaterów, cudowna magia, groźne wyzwania i niebezpieczeństwa czyhające na bohaterów na każdym kroku to świetne uzupełnienie powieści. Dzięki czemu ta książka czyta się właściwie sama.
Autor tchnął nowe życie w znane nam wszystkim baśnie i zrobił to tak dobrze, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko z całego serca Wam tę książkę polecić. Kocham tę serię za ponadczasowość i uniwersalność, a przede wszystkim za niesztampowe podejście do klasycznych baśni i ich błyskotliwą interpretację. Za tajemnice do odkrycia, za napięcie, które trzyma czytelnika przy lekturze od początku do końca, za dynamiczną akcję, jej zaskakujące zwroty i charakternych bohaterów. Czytajcie, naprawdę warto 💙
We współpracy z Wydawnictwem Jaguar.