Coraz częściej zwracam uwagę na twórczość, niekoniecznie fabularną, pisarzy dojrzałych. Rozważania zawarte w pamiętnikach mają pewien urok, który podkreślony jest pięknym, klimatycznym językiem. Takie refleksje naszły mnie po przeczytaniu książki „Ujście. Blog trzeci” Jacka Bocheńskiego, który traktować należy jako rodzaj dziennika, zrodzonego z internetowych zapisków.
Książka powstawała od połowy 2018 do stycznia 2021 roku. Zawiera komentarze do wydarzeń towarzyszących nam w tym czasie: zabójstwie prezydenta Adamowicza, działań partii rządzącej na polu sądownictwa i arenie międzynarodowej, pandemii koronawirusa, różnorodnych protestów społecznych, które targały krajem. Wyważonym głosem rozsądku autor wypowiada się o demokracji, kulturze oraz ekologii.
Jednocześnie utwór zawiera wiele prywatnych wątków. Dotyka relacji z ojcem, braku relacji z matką, niespłaconego długu wobec profesora Walerego Pisarka oraz innych osobistych motywów. Stają się one pretekstem do wspomnień z czasów PRL-u, kiedy autor oraz wspomniany profesor aktywnie działali na rynku wydawniczym i literackim, wiążąc się z opozycją. Wątek tej znajomości zajmuje w książce sporo miejsca. Wszystko to dzieje się w cieniu „inwestycji”, która powstaje przed oknami autora, żyje swoim życiem, hałasuje, a ostatecznie zamyka przestrzeń życiową.
Nie sposób wymienić tematów, jakie poruszył Jacek Bocheński w swojej książce. Kilka jego myśli jednak zmusiło mnie do zatrzymania się nad lekturą. Uderzyła mnie teza, że demokracja w zasadzie nie jest pragnieniem ludu. Lud, demos, nie chce władzy, a własnego dobrobytu, dlatego jest obojętny na skandale rządzących. Inne przemyślenia dotyczą koronawirusa, w którego pojawieniu się autor upatruje próby przywrócenia równowagi w naturze. Ziemia jest przeludniona i nadmiernie eksploatowana, dlatego przyroda sama stara się poradzić sobie z tym problemem. Nie złośliwie, nie za karę, tylko po prostu.
„Ujście. Blog trzeci” jest publikacją inteligentną i, wbrew pozorom, na wskroś literacką. Powtarzające się motywy utrzymują uwagę czytelnika. Pojawiające się postacie mają swój charakter, ich myśli i słowa są obecne na równi z przemyśleniami autora. Wnikliwa obserwacja zmieniającego się świata pozwala na wszechstronne komentowanie rzeczywistości.
Z jednej strony zastanawiam się nad sensem wydawania takich utworów. A z drugiej, nad sensem ich czytania. Brakuje w nich akcji, następstwa wydarzeń, dlatego podejrzewam, że trafi do ograniczonej liczby odbiorców. W mojej opinii warto po nie sięgać. Czasami zewnętrzny komentarz do współczesnych wydarzeń otwiera oczy, pozwala spojrzeć na rzeczywistość z innego punktu widzenia. Do tego dochodzi przyjemność obcowania z przyjemnym, momentami lirycznym stylem i wyważonym językiem. Rozwijająca lektura.