Kiedy żyłam w nowych czasach recenzja

Linda Grant jest dzieckiem rosyjsko - polskich imigrantów żydowskich. Śmiem twierdzić, że na własnej skórze odczuła co to znaczy szukać swego miejsca na ziemi. Obecnie mieszka w Anglii, a dowodem na zaaklimatyzowanie się, może być właśnie przyznanie jej prestiżowej brytyjskiej nagrody za anglojęzyczną powieść - "Kiedy żyłam w nowych czasach".
Książka, którą zakupiłam jest powieścią o drodze tworzenia się państwa żydowskiego, którą podąża Evelyn Sert, główna bohaterka. Kobieta idzie z podniesioną głową, idzie, wierząc w ideały. Jej los jak i los tysięcy takich jak ona obciążyła historia. Byli Żydami, którzy uwielbiali mówić o swej historii, co mogło zrekompensować brak własnego państwa.
Książkę pomimo małej ilości dialogów czyta się dobrze, ponieważ nie ma niepotrzebnych opisów, a zamiast tego pojawiają się interesujące przemyślenia głównej bohaterki. Powieść wydaje się realna, jeśli wiecie o czym mówię. Zupełnie jakby Grant wyjęła część ze swojego pamiętnika i upstrzyła odrobinę dialogami.
Nie znam żadnego Żyda, ale po lekturze książki wydaje mi się, że choć odrobinę się zbliżyłam do ich kultury, albo raczej historii.
"Kiedy żyłam w nowych czasach" polecam czytelnikom, którzy lubią książki osadzone na prawdziwych wydarzeniach, w tym przypadku jest to szósta alija (imigracja) Żydów. Książka jest również odpowiednia dla tych, co nie unikają tego co nieznane i nowe, ponieważ człowiek pozostaje człowiekiem, a historia toczy się dalej.