W świecie, w którym żyje Leora wszystkie nasze znaczące w życiu uczynki trzeba uwiecznić tatuażem. Gdy człowiek umiera eksperci sprawdzają jak żyła dana osoba i decydują, czy powinna być zapamiętana czy na zawsze zapomniana. Gdy osoba jest godna by ludzie o niej nie zapomnieli, z jego skóry tworzy się księgę i oddaje się ją rodzinie, jeśli osoba nie jest godna, jej skóra zostaje spalone, a imię zapomniane na zawsze. Gdy umiera ojciec Leory, dziewczyna jest pewna, że jego skóra zostanie przerobiona w księgę i szybko wróci do domu. Jednak wychodzą na jaw pewne informację, które wywrócą jej życie do góry nogami i dziewczyna zada sobie pytanie, czy tak naprawdę znała ojca...
Przez pewien czas miałam wielkie obawy, by sięgnąć po tę powieść, bo wiele recenzji było niezbyt pozytywnych. Ludzie mówili, że książka jest nudna, powiela schematy, że jest to niewykorzystany potencjał, że słabo zostali wykreowani bohaterowie. Naprawdę bałam się po nią sięgnąć przez to, ale nareszcie się przełamałam i naprawdę jestem miło zaskoczona tą powieścią!
Świat wykreowany przez autorkę jest naprawdę ciekawy i oryginalny. Państwo, gdzie każdy człowiek musi tatuować sobie ważne chwile w życiu i to nie ważne czy dobre czy złe, po prostu każde. Młodzi ludzie pod koniec szkoły muszą napisać egzamin i zdecydować kim chcą zostać i od razu zaczynają do tego zawodu szkolenie. Panują tutaj twarde zasady, a nowy burmistrz jeszcze zwiększa rygor i podporządkowuje lud.
Bohaterów pojawia się tutaj naprawdę sporo i ciężko by było o każdej powiedzieć chociaż zdanie. Za to bardzo polubiłam główną bohaterkę. To dziewczyna, która dostosowuje się do otoczenia i stara się spełnić swoje marzenia by zostać tatuażystką. Może na początku była taką ciepłą kluseczką, która co chwila się rumieniła i nie potrafiła się obronić, ale im dalej idzie historia bym bardziej staje się pewna siebie. Wraz z wydarzeniami Leora dorasta i musi podejmować coraz trudniejsze decyzje. Mamy również Verity, która jest świetną postacią i oddaną przyjaciółką. To dziewczyna skora do poświęceń i która nigdy nie zawiedzie najbliższej osoby. To postać, którą trudno nie lubić.
Chcąc Wam opowiedzieć o stylu pisania autorki, chciałabym wspomnieć, że jest to debiut autorki, dlatego ja nie szykowałam się na coś fenomenalnego, a jednak nie było tak źle. Jasne, początek nie był rewelacyjne i ciężko była się wciągnąć w tą historię, ale im dalej tym lepiej. Potem gdy akcja się rozwinęła to mi ciężko było się od niej oderwać. Autorka miała naprawdę dobry pomysł na tą historię i może nie zostało to wykorzystane na 100%, ale na przyzwoitym poziomie. Sama końcówka nieźle mnie zaskoczyła i już nie mogę się doczekać aż znajdę chwilkę, by zapoznać się z kontynuacją.
Także podsumowując, Tusz to naprawdę dobry debiut. Książka ma oryginalny pomysł, a w tym tomie autorka otworzyła sobie kilka wątków, które można rozwinąć w kontynuacji. Ja zostałam miło zaskoczona! Książka ma przepiękną okładkę, a środek jest równie dobry. Dlatego jeśli macie okazję, to nie zastanawiajcie się, tylko dajcie tej historii szansę :)