Zoraida Córdova to pisarka młodego pokolenia pochodząca z Ekwadoru. Kiedy miała kilka lat przeprowadziła się wraz z rodzicami do Nowego Jorku i tam się wychowywała. Zadebiutowała w 2012 roku książką „The Vicious Deep”, pierwszą częścią trylogii. Rozgłos przyniosła jej natomiast seria „Brooklyn Brujas”. „Hollow Crown” to nowa seria autorki, inspirowana XVI-wieczną Hiszpanią, której pierwszym tomem jest „Podpalaczka”. Córdova pisze również romanse pod pseudonimem Zoey Castile, chociaż to właśnie pisanie powieści fantastycznych przynosi jej największą frajdę.
Renata Convida, przez przyjaciół nazywana Ren miała siedem lat, kiedy została zabrana od rodziców przez ludzi króla i zamieszkała w jego pałacu. Jako Robàri włada mocą wykradania wspomnień i z tego powodu była wykorzystywana przez króla i sędziego Mendeza, który był dla niej jak ojciec, do niszczenia swoich pobratymców. Była bronią korony. Dwa lata później uciekła i została przygarnięta przez Szepty. Teraz jako ich szpieg działa przeciwko koronie. Podczas jednej z misji jej ukochany Dez zostaje pojmany i zabrany do pałacu. Oczekuje na egzekucję z rąk księcia Castiana, przerażającego, okrutnego Krwawego Księcia, następcy tronu. Ren postanawia udać się do pałacu, aby go uwolnić zanim zostanie stracony. Czy jej się to uda? Czy Szepty zdobędą i zniszczą tajemniczą nową broń króla, która odbiera Moriom moc?
Jestem tym, czego wszyscy się boją. Istotą z cieni, ostrzeżeniem szeptanym przez wszystkich na dworze i w całym królestwie.
Jeśli lubicie młodzieżowe fantasy i jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po książkę Zoraidy Córdovy, koniecznie musicie to nadrobić. Bo ta powieść jest genialna! Świat zbudowany jest od podstaw, intrygujący, świeży, dotąd niespotykany. A także niezwykle skomplikowany. Ciekawą sprawą jest w powieści już chociażby sam system magii, zresztą doskonale opisany. A to dopiero początek zachwytów. Przedstawiony w powieści świat zamieszkują niemagiczni, którzy boją się magii, a właściwie tego, co ta magia może im zrobić i za wszelką cenę chcą się magicznych pozbyć (wykorzystując do tego celu oczywiście magię) i na magicznych Moriów, wśród których wyróżnić można osoby władające przeróżną mocą. Tytułowa podpalaczka tak naprawdę nie ma nic wspólnego z magią ognia. Renata jest Robàri, najrzadszą i najbardziej przerażającą z magicznych Moriów. Potrafi za pomocą dotyku pozbawić człowieka wspomnień. Jednego, dwóch, a także wszystkich pozostawiając jedynie skorupę z tego, co wcześniej było istotą ludzką. Ren jest bronią. Jej moc była wykorzystywana przez króla przeciwko jej pobratymcom, wskutek czego populacja Moriów znacznie zmalała. A ci, którzy uszli z życiem i u których po uwolnieniu z pałacu dziewczyna znalazła dom, nie potrafią jej zaufać. Również widzą w niej potwora i wykorzystują do własnych celów. Wśród Moriów są też osoby, które potrafią czytać w myślach, które tworzą iluzje i mają jeszcze inne zdolności, ale wszystkiego Wam przecież nie zdradzę. System magiczny jest w powieści wyraźnie określony, poukładany i spójny z jednej strony, z drugiej oryginalny i świeży. Każdy nowy, odkrywany z biegiem lektury pomysł na wyjątkowe umiejętności Moriów, robi ogromne wrażenie. Z magią powiązane są wierzenia, o których z powieści możemy dowiedzieć się całkiem sporo. Dzięki temu moce, którymi władają magiczni, są dla nas zrozumiałe. Kolejną zaletą powieści jest sam świat przedstawiony. Jest wypełniony magią, rozbudowany, drobiazgowo przedstawiony i szalenie interesujący. Powieść wciąga jak magnes i nie odpuszcza do ostatniej strony. Od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, w sam środek akcji. Wszystko powoli się wyjaśnia, karty odkrywane są stopniowo, co trzyma czytelnika w ciągłym napięciu. Początek powieści jest w miarę spokojny, dość niewinny, aż nagle, po niedługim czasie od rozpoczęcia lektury, następuje pierwszy wstrząs. I to jaki! No taki zwrot akcji, po którym nie wiemy, co ze sobą zrobić. Plot twistów jest w tej powieści więcej, ale ten pierwszy robi oszałamiające wrażenie, bo po pierwsze pojawia się bardzo szybko, po drugie, jest to coś, czego na tym etapie na pewno się nie spodziewamy.
Wraz z biegiem lektury Renata odkrywa między cudzymi wspomnieniami fragmenty własnych wspomnień, własnego życia, które powoli dopasowuje do tego, czego dowiaduje się w pałacu. Wyłania się z tego misternie uknuta intryga, coś, co szokuje, przeraża i wprawia w osłupienie. Muszę się w tym miejscu przyznać do czegoś. Dość szybko odkryłam część tajemnic, dlatego kiedy kolejne puzzle wskakiwały na swoje miejsce, nie było to dla mnie niespodzianką. Na szczęście sekretów w powieści jest na tyle dużo, że i mnie udało się autorce zaskoczyć. Wisienką na torcie powieści są jej bohaterowie, a przede wszystkim kreacja głównej postaci – Renaty, pierwszoosobowej narratorki powieści. Jeśli lubicie silne kobiece postaci w książkach, postać Ren na pewno Wam się spodoba. Ren to jedna z najbardziej intrygujących bohaterek, jakie do tej pory miałam przyjemność spotkać. Jest tak bardzo niejednoznaczna, że od początku nie wiadomo, co o niej myśleć. Z jednej strony od razu można odczuć, że dziewczyna skrywa w sercu mrok. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, do czego została zmuszona jako dziecko i jak bardzo cierpi z powodu tego, co zrobiła, mniej lub bardziej świadomie. Ona sama widzi w sobie potwora i cały czas powtarza, że musi odkupić winy. Z drugiej strony to jest tak dobra osoba, czuła, troskliwa, z sercem na dłoni. Przykro było patrzeć, jak sama sią katuje, jak ciągle musi udowadniać innym swoją wartość, jak przez cały czas, chociaż otoczona ludźmi, jest tak naprawdę sama. Sama z natłokiem myśli, cudzych wspomnieć, z żalem, z bólem po stracie najbliższych. Sama próbująca określić siebie, odnaleźć swoją drogę w trudnym dla niej świecie. Dość szybko ta postać stała mi się bardzo bliska, byłam w stanie współodczuwać z nią wszystkie emocje i uczucia, którym musiała stawić czoła. Na każdym kroku towarzyszyły tej dziewczynie nieufność i podejrzenia, mimo że tak naprawdę nie zrobiła nic złego, bo była tylko dzieckiem, które poddano manipulacji. Aż w końcu.. no tego już Wam nie zdradzę. Dodam tylko, że krajało mi się serce z powodu tej dziewczyny i tego, jak była traktowana, mimo że starała się z całych sił zapracować na uznanie, szacunek, przyjaźń albo chociaż przychylność. Dobrze, że było kilka osób, które ratowały tę trudną sytuację, w której się znalazła. Ponieważ bardzo się rozpisałam na temat głównej bohaterki, której kreacja jest rewelacyjna, dodam tylko, że inne postaci również zostały dobrze sportretowane. Szczególnie książę Castian, który jest wyjątkowo tajemniczą osobą i który tą swoją tajemniczością zaskakuje chyba najbardziej. Wszystkie wątki zostały w powieści domknięte, a raczej wszystkie sekrety wyjaśnione, bo ta historia będzie miała przecież ciąg dalszy, co oznacza, że wojny, która się toczy na razie nikt nie wygrał. I chociaż to nie jest koniec, finał pierwszego tomu jest zaskakujący i dość niespodziewany, za co wielkie brawa dla autorki.
Każda prawda zmienia się w zależności od tego, kto opowiada.
„Podpalaczka” to świetne rozpoczęcie cyklu, z genialnie ukazanym światem przedstawionym, ze zrozumiałym i oryginalnym systemem magii i naprawdę dobrze napisanymi bohaterami. Chociaż to dopiero pierwszy tom, dzieje się w powieści bardzo dużo, a akcja gna na złamanie karku. Z czystym sumieniem i z całego serca mogę tę powieść polecić każdemu, kto kocha młodzieżową fantastykę, kto lubi niebanalnych bohaterów i ciekawą historię, którą mają do opowiedzenia. Uwielbiam i polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Podpalaczka” Zoraida Córdova – maitiri_books (wordpress.com)