Bernhard Jaumann jest autorem nagradzanych powieści, opowiadań kryminalnych. Jedna z jego książek pojawiła się w 2014 roku w Polsce. „Kamienistą ziemię” wydało Wydawnictwo Czarne.
Namibia. Niemieccy farmerzy posiadają ziemie, których zazdroszczą im czarnoskórzy mieszkańcy. Konflikt narasta – zaczyna się robić nieprzyjemnie. Do domu Elsy i Gregora Rodensteinów dzwoni telefon. Ktoś mówi, że pojawią się w nocy mężczyźni, którzy będą chcieli ukraść panele słoneczne. Sąsiedzi stawili się gotowi do pomocy. Faktycznie, pojawił się samochód, z którego wysiedli potencjalni złodzieje. Farmerzy chcą ich przepędzić, jednak któryś z bandytów zabija Greogora. By mogli wolno odjechać, zabierają też jego syna, Thomasa, jako zakładnika. Inspektor Clemencia poznaje okoliczności zbrodni i zaczyna działanie. Ustala, kto jest właścicielem auta i po pościgu, udaje się go złapać. Mężczyzna twierdzi, że sprawa wyglądała zupełnie inaczej – to farmerzy zaatakowali jego i jego przyjaciół, chcieli zabić jego kolegę, a na dodatek zachowali się dziwnie, wypuszczając ich. Clemencia nie wierzy w jego zeznania, ale zaczyna nabierać też dziwnych podejrzeń. Zatrzymanego widziała ze swoim bratem. Tego za to nie widziała kilka dni. Sprawa zaczyna nabierać rumieńców, gdy okazuje się, że ziemią Rodensteinów interesował się kupiec, a teraz muszą ją sprzedać za marne grosze – władze państwowe chcą, by przepaść między biały a czarnymi w końcu zaczęła zanikać. Konflikt zaczyna nabierać kolorów rasizmu. Robi się niebezpiecznie. Clemencia zaczyna rozumieć, że sprawa dotyczy czegoś więcej.
Konflikt na tle rasowym, morderstwo, porwanie, polityka, napady, pościgi – wszystko to tworzy kryminał, który czyta się z zainteresowaniem. Zdania są świetnie zbudowane. Narracja trzecioosobowa pozwala śledzić różne osoby. Dzięki temu dowiadujemy się rzeczy na temat sprawy z różnych źródeł.
Główną bohaterką jest, moim zdaniem, inspektor Clemencia Garises. To dociekliwa, inteligentna i odważna kobieta. Czasem brakowało mi jej, momentami była mało wyrazista, ale ogólnie to ciekawa postać. Boi się o swojego brata i nie wierzy, że mógłby on zrobić coś złego. Jest jednak surowa dla swojej rodziny, a dla osób, które przesłuchuje potrafi być bardzo stanowcza.
Wielkim plusem jest tło, w którym rozgrywa się cała książka. Niemieccy farmerzy zabrali wiele lat temu ziemię Namibijczykom. Teraz ci chcą ją odzyskać. Nie wahają się użyć siły. Rasizm, który pojawia się także w policji, pokazuje, że przez wiele lat nic się nie zmieniło w mentalności ludzi, którzy żyją na tym terenie. To właśnie ten temat fascynuje najbardziej w powieści. Jest złożony, dobrze pokazany.
Drugim plusem jest fakt, że w książce znajdziemy określenia osób, miejsc, rzeczy, które nie pojawiają się w Europie. Są to słowa, których używa się w Afryce. Zaznaczono je w tekście, wyjaśniono w przypisach. Tworzy to dodatkowy klimat powieści, przenosi czytelnika do gorących zakątków Namibii.
Moim zdaniem to książka warta uwagi. Wątek kryminalny jest ciekawy, ale najciekawsze jest tło. Spór o ziemię, w którą inwestowali biali, a która od wieków należała od czarnych jest ważną kwestią, która zaprząta społeczność tego obszaru.
Polecam gorąco tę lekturę. Jest klimatyczna, ciekawa, wciągająca. Kryminał z dobrym wątkiem społecznym w tle, ciekawą bohaterką i dobrym językiem. Czego chcieć więcej? Może zwrotów akcji? Proszę bardzo. A może wątków osobistych? Są. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.