Kiedy decydujemy się na daną książkę różne rzeczy nas do niej skłaniają: okładka, cena, osobiste upodobania, itp. Mnie zachęciła notatka z tyłu, a przeważyły dwa słowa: zespół Aspergera. W moim otoczeniu na co dzień mam okazję obserwować takiego człowieka i trzeba przyznać, że ludzie z Aspergerem łatwo nie mają.
Zespół Aspergera określa się mianem łagodnej postaci autyzmu. Jak to wygląda w praktyce? Otóż ludzie z zespołem Aspergera są niesamowicie dosłowni, nie rozumieją żartów, aluzji, dwuznaczności, nie pojmują mowy ciała, nie znoszą dotyku, są nadwrażliwi na dźwięki, zapachy, kolory. Podczas rozmowy nigdy nie patrzą drugiej osobie w oczy, kontakt wzrokowy jest dla nich wręcz bolesny. Ich życiem rządzi rutyna, wszystko musi mieć dla nich stały czas i stałe miejsce. Zawsze jednakowo, bez żadnych zmian i odstępstw od normy. Najmniejsze zakłócenie tej rutyny powoduje u Aspegerowców najpierw drżenie i niepokój, potem wybuchy gniewu, krzyki, rzucanie się po podłodze, a nawet uderzanie głową o ścianę. Co wtedy pomaga? Przywołanie czegoś co lubią, np słów piosenki, dosłowne przygwożdżenie go do podłogi, tak by nie mógł się ruszyć, a jeśli zdarzyło się to w domu, zakopanie go pod stertą ubrań lub kołder, tak aby czuł się jak w kokonie. Aspergerowcy to także pasjonaci i fiksaci. Gdy zainteresują się jednym tematem, chłoną wiedzę jak gąbka, dopóki nie dowiedzą się wszystkiego. Często nieświadomi wrażenia jakie wywołują na innych ludziach potrafią znienacka zacząć mówić na bliski sobie temat, głosem jak z automatu. Zdarzają się wśród tych ludzi geniusze matematyczni. Najgorsze jest chyba to, że nie są i nie będą nigdy empatami, tzn. nie umieją się postawić w sytuacji drugiej osoby, nie potrafią współczuć, ani się martwić.
Taki właśnie jest Jacob Hunt, główny bohater książki. Jacob ma lat 18, mieszka z mamą i młodszym bratem Theo. Jacob uwielbia kryminalistykę i wszystko co wiąże się z dochodzeniami i śledztwem. Jest wielkim fanem serialu "Pogromcy zbrodni" i ogląda go na okrągło; każdy odcinek oglądał już blisko 38 razy i z każdego odcinka robi dokładne notatki. Będąc w posiadaniu radia z policyjną częstotliwością, Jacob często przychodzi na miejsce wydarzenia i poucza dochodzeniowców. Gdy trzyma się swojej codziennej rutyny, funkcjonuje dość dobrze, gdy coś rutynę zakłóci - dostaje ataku. Ktoś powie: nic trudnego utrzymać taką rutynę, wystarczy po prostu trzymać się tego co się ustaliło. Być może, gdyby nie wychodzić z domu, byłoby to łatwe. Ale życia wśród ludzi nie da się przewidzieć. Dlatego nie jest łatwe życie ani człowieka z Aspergerem, ani jego bliskich. Na uwagę zasługuje matka Jacoba, Emma, która większość swojego życia poświeciła opiece nad synem, co w praktyce oznaczało rezygnację z własnych celów, ambicji i zamierzeń. Wzrusza również Theo, bohater drugiego planu; młodszy brat, któremu jednak przypadło grać rolę starszego. Theo wie, że to Jacob zawsze jest najważniejszy i godzi się z takim stanem rzeczy, bo co ma innego zrobić. Domowa zasada mówi: Szanuj brata swego, masz tylko jednego. Koniec, kropka, bez dyskusji.
Życie rodziny ulega drastycznej zmianie, gdy prywatna instruktorka Jacoba, ucząca go umiejętności i interakcji społecznych zostaje znaleziona martwa. Czy Jacob ze swoim upodobaniem do kryminalistyki ma coś wspólnego z jej śmiercią? Każda cecha zespołu Aspergera czyni chłopaka coraz bardziej podejrzanym. A jak jest naprawdę? Zachęcam, byście przekonali się na własnej skórze.
To moje drugie spotkanie z panią Picoult i muszę przyznać, że udane. Schemat fabularny jest podobny jak w powieści Bez mojej zgody, tzn. autorka oddaje głos bohaterom, co poszerza perspektywę i rozprasza czytelnicze znużenie. Wypowiada się także sam Jacob i choć mam świadomość, że zespół Aspergera nie jest powodem do śmiechu, to muszę przyznać, że gdy czytałam jego wypowiedzi śmiałam się nieraz. No bo jak tu się opanować, gdy główny bohater w ramach szkolnej prezentacji na temat prawa ciążenia i grawitacji zupełnie na serio planuje zdjąć przed klasą spodnie, by to ciążenie zademonstrować i na dodatek nie widzi w tym niczego niewłaściwego? Takich sytuacji jest w tej książce sporo i powodują one, że czyta się z naprawdę wielkim zaciekawieniem. Znużyły mnie same przygotowania do procesu i przepychanki adwokatów, to mogła autorka nieco skrócić, ale w ogólnym rozrachunku nie wyszło to tak źle i przeboleć się dało. Dlatego polecam tę książkę i fanom pani Picoult i wszystkim zainteresowanym tematem i wreszcie takim, którzy szukają ciekawej lektury.
A na koniec mały fragment wypowiedzi Jacoba, który mnie wzruszył, bo pokazał dobitnie jak trudno jest funkcjonować ludziom z zespołem Aspergera w naszym głośnym, wielobarwnym, szybko zmieniającym zasady świecie:
Gdzie jestem, kiedy mnie niema?
W pokoju bez okien i drzwi, gdzie ściany są tak cienkie,że widzę i słyszę wszystko, co jest na zewnątrz, ale jednocześnie za grube, żebym mógł się przez nie przebić.
Jestem tam, ale mnie tam niema.
Dobijam się, żeby mnie wypuścili,ale nikt nie słyszy.
Gdzie jestem, kiedy mnie nie ma?
W krainie, gdzie nie jestem podobny do nikogo innego,gdzie ludzie porozumiewają się, milcząc, a powietrze, którym oddychamy, przesycone jest hałasem.
Wpadłem między wrony i chcę krakać tak jak one; chcę się porozumieć, ale nikt nie raczył mi
powiedzieć, że ci ludzie są głusi.
Gdzie jestem, kiedy mnie nie ma?
W miejscu, które jest całkowicie,nieopisanie pomarańczowe.
Gdzie jestem, kiedy mnie nie ma?
W miejscu, gdzie moje ciało zamienia się w klawiaturę złożoną z samych czarnych klawiszy, tylko -is i -es, a przecież wiadomo, że aby zagrać piosenkę, której inni zechcą słuchać,potrzeba jeszcze trochę tych drugich, białych.
A po co wracam?
Żeby znaleźć te białe klawisze.
Autor: Jodi Picoult
Tytuł: W naszym domu
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Stron: 692
Moja ocena: 9/10
publikowana również na moim blogu:
http://edytka28.blogspot.com/2011/12/recenzja-ksiazki-w-naszym-domu.html